Pamiętają Państwo polsko-białoruską aktywistkę Janę Szostak, o której chwilę było głośno za przyczyną akcji „minuta krzyku dla Białorusi”? Kandyduje do Sejmu z partii Zieloni, która wchodzi w skład Koalicji Obywatelskiej.
CZYTAJ WIĘCEJ:
O Szostak zrobiło się głośno w sierpniu 2020 r., gdy podczas protestów po sfałszowanych wyborach na Białorusi zorganizowała akcję „minuta krzyku dla Białorusi”. Na czym polegał protest? Na krzyku. W taki właśnie sposób zaprotestowała przed ambasadą Białorusi w Warszawie.
Aktywistka brała również udział w protestach „Strajku Kobiet” Marty Lempart.
Dlaczego chce zaangażować się w politykę? W rozmowie z portalem Onet przekonuje, że chce kandydować, bo jest przekonana, że „jeśli podczas najbliższych wyborów nie uda się czegoś zmienić, to z każdą kolejną kadencją będzie coraz trudniej”.
Teraz albo nigdy! Przez to, co się dzieje w Polsce, sama myślałam o wyjeździe z kraju, dlatego dla mnie to jest ostatni moment i próba walki o wolną Polskę
— mówi Szostak.
W rozmowie z Onetem przyznaje, że z „niedowierzaniem” czytała pytanie referendalne dot. bariery na granicy z Białorusią.
To nonsens, że teraz pytają o zburzenie muru, a nikt nie zapytał, czy taki mur warto budować. Każdy myślący człowiek, widzi, że coś jest nie tak z tą partią. Miliardy złotych zostały wyrzucone, a kiedy stwierdzili, że ten mur nie spełnia swojej funkcji, to pytają o to ludzi. I tak od dawna wiemy, że żyjemy w kraju z „Misia” i teraz mamy kolejnie potwierdzenie
— mówi.
kk/Onet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/658899-jana-szostak-powalczy-o-sejm-co-sadzi-o-murze-na-granicy