Kilka dni temu z namaszczoną miną rozpowszechnia fake newsa, uderzającego w PiS. Nieco wcześniej wyrzuca Adriana Klarenbacha z telewizji. Lewicowa posłanka Karolina Pawliczak nowym, cennym nabytkiem Platformy Obywatelskiej. Szanowną parlamentarzystkę porównałbym do lustrzanej wersji Klaudii Jachiry.
Jednakże w kontraście do taniej aktorki teatrów lalkowych dla dzieci, która w Sejmie znalazła miejsce dla jej ubogich jakościowo produkcji artystyczno-performerskich, Karolina Pawliczak stara się być poważną mutacją swego młodszego pierwowzoru, traktująca Sejm jako drogę do kariery politycznej. Nieco spóźnionej. Na krótko przed wyborami zorientowała się, że w Nowej Lewicy szanse na spełnienie swoich ambicji są znikome. Przeniosła się więc pod skrzydła Donalda Tuska, który otworzył szeroko ramiona na najbardziej miałkie figury, byle by stworzyć szeroki front poparcia wyborczego. Podczas prezentacji kandydatów Platformy Obywatelskiej, zwanej też Koalicją Obywatelską , do polskiego parlamentu, lider partii zaprosił na scenę kilka osób. Wśród nich mignęła Karolina Pawliczak, która cztery lata temu dostała się do Sejmu z listy Lewicy. Z pokładu swej rodzimej partii czmychnęła w czerwcu, a więc dwa miesiące temu. Mówiła wówczas, że to ogromnie „trudna dla niej decyzja”. I chyba tak było, bo do dziś na jej wyglądzie widoczne są zmiany, jakie ten krok spowodował. Szczęśliwie część wcześniejszej aparycji zachowała, ale to tylko prawdopodobnie dlatego, że odchodząc ze swej pierwotnej partii, zrobiła to – jak twierdziła „z czystym sumieniem”. To jeszcze jeden dowód na to, jak ważnie w życiu człowieka, w tym kobiet próbujących robić karierę polityczną, ważne jest czyste sumienie. Nie mówmy o sprawach drugorzędnych, które minęły.
Istotna jest postawa kandydatki Platformy Obywatelskiej do Sejmu w ostatnich dniach. Potwierdza ona słuszność decyzji Donalda Tuska, o przyjęciu Karoliny Pawliczak na listy PO. Po prostu w pełni na to sobie zasłużyła.
Kilka dni temu, komentując pytanie referendalne „Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego”, Karolina Pawliczak zarzuciła, że pytanie to świadczy o przewrotności PiS. A to dlatego, że w Krajowym Planie Odbudowy obecny rząd zgodził się na podniesienie wieku emerytalnego. Zdaniem posłanki, w tym czasie już PO, aby jej „zdemaskowanie” nabrało wiarygodności, Karolina Pawliczak powołała się na konkretne kamienie milowe, potwierdzające jej tezę – numery 67 i 68.
Kiedy jednak skonfrontowano jej zarzuty z zapisami dotyczącymi kamieni milowych, okazało się, że mówią one o możliwości „wydłużenia okresu aktywności zawodowej”. Zapisano w nich działania dotyczące promowania dłuższej aktywności zawodowej wśród osób, które osiągnęły wiek emerytalny. Nie ma tam żadnej mowy o działaniach zamierzających podwyższyć Polakom granice wieku emerytalnego.
Groźba wobec Klarenbacha
Nieco więcej czasu minęło od momentu, kiedy Karolina Pawliczak zwróciła się do prowadzącego program w TVP Info Adriana Klarenbacha:
Nie wiem, czy zagrzeje pan tu długo miejsce.
Przypomina to jako żywo naśladowanie jednego z tuzów PO Rafała Trzaskowskiego i jego pamiętnego powiedzenia w okresie trwającej w 2020 roku prezydenckiej kampanii wyborczej, w której ten polityk był jednym z kandydatów. Podczas jednej z konferencji prasowych zwrócił się do dziennikarza TVP , mówiąc:
Proszę się spieszyć z zadawaniem pytań, bo może pan nie zdążyć.
Co miało oczywistą wymowę. Po zwycięstwie w wyborach Rafała Trzaskowskiego obecni dziennikarze telewizyjni zostaną z niej wyrzuceni.
Czy o czymś podobnym myślała dziś Karolina Pawliczak, wygłaszając swoją refleksję?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/658731-jeden-z-wielu-nabytkow-w-egzotycznym-zlepku-tuska