Zespół ludowy z Niemiec podczas Jarmarku Św. Dominika wykonał piosenkę „Ein Heller und ein Batzen”, popularną w czasie II wojny światowej wśród żołnierzy Werhmachtu. Na skandaliczną sytuację zareagował poseł PiS Kacper Płażyński wskazując na łamach portalu wPolityce.pl, że „to jest już nawet nie tyle bezczelność, co taki wyraz pogardy, próba zademonstrowania, że się nie boją i że będą robić, co chcą”. Jednak dla Bartosza Wielińskiego z „Gazety Wyborczej” Niemcy zaśpiewali „ludową piosenkę”, a reakcja posła PiS go „rozbawiła.
Skandal na Jarmarku Dominikańskim
W niedzielę na Jarmarku Św. Dominika w Gdańsku przed występem na scenie zespół ludowy, który przyjechał z oficjalną delegacją Środkowej Frankonii wykonał piosenkę „Ein Heller und ein Batzen”.
W czasie II wojny światowej przyśpiewka cieszyła się dużą popularnością wśród żołnierzy Wehrmachtu. M.in. w filmie „Zakazane piosenki” pokazano niemieckich żołnierzy śpiewających tę piosenkę. W Polsce jest ona znana pod nazwą „Heili, Heilo, Heila”, chociaż słowa refrenu brzmią „Heidi, Heido, Heida”. Piosenka jest uznawana za nieoficjalny hymn Wehrmahtu.
CZYTAJ TAKŻE: Tak się bawi Gdańsk Dulkiewicz? Skandal na Jarmarku Dominikańskim! Odśpiewano… ulubioną piosenkę Wehrmachtu
Płażyński: „Jak wiele pogardy muszą do nas mieć”?
Poseł PiS Kacper Płażyński w rozmowie z portalem wPolityce.pl wskazał, że piosenka, która wybrzmiała w Gdańsku nie jest „zwykłą piosenką”. Utwór pamiętają Polacy, którzy przeżyli niemiecką okupację. Chociaż treść piosenki jest biesiadna, to dla Polaków, którzy podczas II wojny światowej „musieli oglądać niemieckich żołnierzy maszerujących przez swoje miasta”, nie było to nic zabawnego.
Kiedy po tylu latach od wojny przyjeżdżają do Gdańska Niemcy i takie utwory wykonują, mogę tylko złapać się za głowę i zastanawiać się, jak wiele pogardy muszą do nas mieć. Bo w bajki o tym, że ludzie, którzy profesjonalnie zajmują się śpiewem, nie wiedzą, co śpiewają, po prostu nie wierzę
— podkreślił Kacper Płażyński.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. „Heidi, Heido, Heida” w Gdańsku? Płażyński: Niemcy czują się jak u siebie - w najgorszym tego wyrażenia znaczeniu
Ostatecznie niemiecka delegacja przeprosiła za piosenkę „Ein Heller und ein Batzen”. Organizatorzy Jarmarku Św. Dominika przekazali, że zespół „nie miał świadomości jej jednoznacznie negatywnego skojarzenia w Polsce”.
Zabawna sytuacja?
Jednak dziennikarz „Gazety Wyborczej” Bartosz Wieliński w całej sytuacji nie widzi problemu. Stwierdził nawet, że reakcja posła Kacpra Płażyńskiego go „rozbawiła”.
Wieliński w komentarzu na łamach „Wyborczej” napisał, że „Ein Heller und ein Batzen” to piosenka „w stylu polskiego ‘Pije Kuba do Jakuba’”. Śpiewali ją chłopi, studenci oraz żołnierze, bo „do refrenu dobrze się maszeruje”. Stwierdził również, że „w Polsce im bliżej do wyborów, tym mocniej politykom PiS udziela się antyniemiecka szajba. Wykonanie ludowej piosenki przez niemiecki zespół ludowy nie mogło więc przejść bez echa”.
W odpowiedzi na słowa posła Płażyńskiego Wieliński drwił, że politykowi skojarzyła się „Heidi (Adelka) z hitlerowskim pozdrowieniem”.
Bardzo mu współczuję
— kpił dziennikarz „Wyborczej” dodając, że także w innych krajach okupowanych przez Niemcy żyją ludzie, którzy pamiętają też inne piosenki, a „Ein Heller und ein Bautzen” nie powstał w czasach III Rzeszy a „100 lat wcześniej”.
Poseł Płażyński twierdzi też, że wykonywanie w Gdańsku „Ein Heller und ein Bautzen” to „objaw lekceważenia historii”. Przyznałbym mu rację, gdyby był konsekwentny i potępił swojego partyjnego kolegę Arkadiusza Mularczyka, wiceszefa MSZ, który właśnie rozesłał swój raport w sprawie reparacji do prawie 3 tys. polskich samorządowców. Przesyłki dostarczy firma kurierska DHL, której właścicielem jest… niemiecka poczta, następczyni Poczty Rzeszy, która podczas wojny była jednym z filarów hitlerowskich Niemiec
— nabijał się Wieliński.
ZOBACZ TAKŻE:
— Dziennikarz „Gazety Wyborczej” o reperacjach w niemieckiej prasie: „Polski rząd chce zubożyć Niemcy”
Internauci komentują
Na absurdalne wywody Wielińskiego zareagowali użytkownicy Twittera.
Tę ludową piosenkę śpiewali mordując Polaków, grabiąc nasz dobytek, gwałcąc polskie kobiety. Taka tam ludowa piosneczka
— napisała Sylwia Malinowska.
U Michnika bez zmian. Niemcy śpiewają ludowe piosenki, Polacy mordują Żydów
— dodał Marcin Jarosz.
Władysław Fołtyn, więzień niemieckiego Auschwitz, świadek pierwszej egzekucji w obozie. Przy dźwiękach „ludowej piosenki biesiadnej”. Wiecie co, @gazeta_wyborcza? Wy nie zasługujecie nawet na pogardę
— wskazała Emilia Kamińska.
No, to nic nie stoi na przeszkodzie, by „Heili Heilo…” śpiewać na spędach opozycji. Może pójdzie im lepiej niż z polskim hymnem. Wyborcza z pewnością uzasadni odpowiednio, że nie ma w tym nic, absolutnie nic zdrożnego
— napisał Włodzimierz Graff.
Redaktor T. Wieliński z @gazeta_wyborcza czuje się szalenie rozbawiony. Polacy nieco mniej, ale różnice kulturowe są tutaj jednak zauważalne. Może ma polskich krewnych lub kolegów? Wytłumaczą mu?
— dodał Wojciech Biedroń.
wkt/PAP/wPolityce.pl/TT/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/657693-wielinski-z-gw-rozbawiony-piosenka-wehrmachtu-w-gdansku