Ileż politycznych i historycznych treści zmieścił profesor Oskar Halecki (1891-1973) w terminie „Europa Środkowowschodnia” (pisane właśnie bez myślnika!). Historyk twierdził, że podział Starego Kontynentu na trzy części: zachodni, centralny (środkowy) i wschodni powstał w XIX wieku i sprzyjał politycznym strefom wpływów imperiów. Słowem: Europa Zachodnia miała być romańska, środkowa - niemiecka (Mitteleuropa), a wschodnia - rosyjska. Tymczasem ten trójpodział kontynentu był stosunkowo efemeryczny - twierdził Halecki w połowie XX wieku, choć wtedy z ubolewaniem wskazywał na dwupodział: komunistyczny Wschód i kapitalistyczny Zachód.
Region stanowczo odrębny
Jego zdaniem pomiędzy Niemcami i Rosją stanowczo istniała cała odrębność kulturowo-polityczno-historyczna, której należy przypisać termin Europy Środkowowwschodniej. Na tej przestrzeni funkcjonowały nie imperia ale cały szereg krajów, entuzjastycznie reagujący na „liberalną myśl łacińskiego i anglosaskiego Zachodu”. Z drugiej strony „specyficzny nacjonalizm niemiecki, tak w wydaniu idealistycznym, jak materialistycznym, głęboko oddziaływał na podobne trendy w nowożytnej Rosji”. Słowem - Europa Środkowowschodnia zawsze ciążyła ku Europie Zachodniej, a Europa Środkowa - ku Wschodniej.
Tak szerzej zarysowywał problem Halecki:
Filozofie politycznez Niemiec i Rosji zawsze miałuy ze sobą wiele wspólnego, już choćby dlatego, że oba kraje pretendowały do prawomocnego zwierzchnictwa po dawnym cesarstwie w jednej z dwóch postaci. Dążenia te odrzucał nie tylko łaciński i anglosaski Zachód, alea odrzucane były również przez wszystkie kraje między Niemcami a Rosjąś, z tą jedną różnicą, że o ile Zachodowi groził tylko jeden z imperializmów, o tyle krajom wspomnianym przed chwilą niebezpieczeństwo groziło z obu stron.
My - po prostu od Niemców inni
Europa Środkowowschodnia wyróżniała się bardziej pokojową i inkluzywną koncepcją polityczną, zaś Wschód i Zachód dążył do unifikacji i centralizacji, czując się spadkobiercami imperialnych tradycji przeszłości. Halecki zakładał, że gdy komunistyczny blok się rozpadnie to Białoruś i Ukraina będą mogły - mimo geograficznego wysunięcia na wschód - dołączyć do tego bloku Europy Środkowowschodniej. Rzecz jasna stworzenie tej przestrzeni wolności entuzjastycznie współpracującej z, nazwijmy to, zachodnim Zachodem, oznaczałby osłabienie Niemiec i Rosji, złamanie ich mocarstwowych aspiracji.
Historyczna szansa
Za niewiele ponad miesiąc (17 września) minie równo pół roku od śmierci Haleckiego i właśnie w tym momencie materializowanie się więzi Europy Środkowowschodniej jest najsilniejsze od ponad 200 lat. Państwa bałtyckie wraz z Polską i w pewnym stopniu z południowymi partnerami postrzegają swój żywotny interes w zwycięstwie Ukrainy nad Rosją. Z drugiej strony w jesiennych wyborach parlamentarnych w Polsce po raz trzeci może przegrać partia niemiecka, wspierana przez fundacje, przez media niemieckie oraz rozmaite NGOsy (np. ekologiczne czy medialne, które „wspierają wolne dziennikarswo” nad Wisłą), zaś Berlin od dekad nie był w takich tarapatach politycznych i ekonomicznych - utracił półtora roku temu surowcowego partnera, ma słabą i niewiarygodną w oczach społeczeństwa koalicję rządzącą, gospodarkę z zaciągniętym ręcznym hamulcem i niepokojem o rozwój np. infrastruktury w polskim Świnoujściu czy planach transportowych dla Odry. Ukraińcy w warunkach wojennych mogą pobić Rosję, a w warunkach - chwała Bogu - demokratycznych Polacy mogą ustawić Niemców w gronie sąsiadów a nie patronów polityki Warszawy.
Sprawa nie jest łatwa - zwłaszcza na wschodzie - ale Europa Środkowowschodnia jest bliska osiągnięcia oczywistej geopolitycznej roli jakiej już jej najstarsi żyjący mieszkańcy nie mogą pamiętać. Dla Ukrainy zrobiliśmy już wszystko co w naszej mocy, by na wschodniej flance udało się ten projekt zrealizować, żeby tylko jeszcze na naszym podwórku nie spartaczyć tej rzadkiej, historycznej okazji.
CZYTAK TAKŻE:
Budzisz: Kwestia polsko-ukraińskiego państwa federacyjnego
Jeśli Rosja zatrzyma choć część ukraińskiej ziemi - szykujmy się do obrony przed rosyjską inwazją
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/657261-tak-niewiele-dzis-trzeba-by-rosje-pobic-a-niemcy-ustawic