„Czy opozycja, słabo odpowiadająca na sukcesy Konfederacji, liczy na ponowną elekcję do parlamentu?” - pyta w „Rzeczpospolitej” Marek Migalski, politolog.
Migalski swój wywód rozpoczyna od stwierdzenia, że jeżeli notowania Konfederacji nadal będą rosły lub pozostaną na obecnym poziomie a Prawo i Sprawiedliwość zatrzyma się w okolicach 35 proc. poparcia, to „jasnym staje się postulat, by demokratyczna opozycja poszła do wyborów na jednej liście”.
Jedynie ten ruch może dać władzę dzisiejszej opozycji
— pisze Migalski.
Opozycja liczy na przyspieszone wybory?
Następnie politolog stwierdza, że liderzy opozycji, skoro nie garną się do jednej listy, „kalkulują, że jesienna elekcja jest jedynie preludium ostatecznego starcia, które nastąpi wiosną przyszłego roku (może poźniej)”.
Mówiąc wprost - Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia i Włodzimierz Czarzasty mogą traktować październikowe starcie nie jako ostatecznie rozstrzygnięcie o tym, kto będzie rządził do 2027 roku, ale jako „prawybory”, a właściwie „prewybory” - i dlatego dopuszczają do siebie myśli, że nie muszą robić wszystkiego, by wygrać już za trzy miesiące
— analizuje Migalski.
Dodaje on, że przy obecnych sondażach, to Sławomir Mentzen będzie decydował o tym, kto stworzy jesienią przyszły rząd. Migalski zaznacza, że jeden z liderów Konfederacji wcale nie musi być zainteresowany tym, aby poprzeć Donalda Tuska lub Jarosława Kaczyńskiego. Zdaniem autora Konfederacja może rozważać dwa warianty: poparcie mniejszościowego rządu PiS-u lub opozycji albo granie na przedterminowe wybory.
W obu przypadkach październikowa elekcja jawić się może liderom opozycji nie jako ostateczna rozgrywka o to „czyja będzie Polska” przez następne cztery lata, ale jakie będą warunki brzegowe walki w nowych wyborach cztery miesiące po jesiennym boju
— pisze.
Takie myślenie liderów opozycji może być, zdaniem Migalskiego, przyczyną „ospałej reakcji na coraz bardziej niekorzystny dla nich trend wzrostu Konfederacji”.
kk/”Rz”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/655259-zaskakujaca-teza-migalskiego-w-tle-przyspieszone-wybory