„To, co usiłuje się nam zasuflować w Unii Europejskiej, to ewidentne szaleństwo – inaczej tego nazwać nie można. Fakt, że urzędnicy i najważniejsze państwa Unii próbują na siłę wprowadzić mechanizm relokacji, jest czymś, co może kiedyś rozsadzić całą Unię” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł PiS Michał Jach, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej oraz członek m.in. Komisji Spraw Zagranicznych.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ SONDAŻ. Bardzo wysokie poparcie dla referendum ws. imigracji i miażdżący sprzeciw wobec planu przymusowej relokacji
wPolityce.pl: Jak wynika z najnowszego sondażu Social Changes dla wPolityce.pl, dokładnie połowa Polaków - i zarazem: większość ankietowanych, bo przeciwnego zdania było 35 proc. - jest za przeprowadzeniem referendum ws. relokacji migrantów. Jak skomentowałby Pan taki wynik?
Michał Jach: Cieszy mnie, że Polacy mają pogląd, który świadczy o rozsądnym podejściu do tego niezwykle trudnego tematu. To, co usiłuje się nam zasuflować w Unii Europejskiej, to ewidentne szaleństwo – inaczej tego nazwać nie można. Fakt, że urzędnicy i najważniejsze państwa Unii próbują na siłę wprowadzić mechanizm relokacji, jest czymś, co może kiedyś rozsadzić całą Unię.
Bezmyślne przyjmowanie tysięcy ludzi, nie wiadomo z jakiego powodu – bo argumenty są bardzo wątpliwe i trudno niekiedy zrozumieć, czym kierują się ludzie decydujący o kształcie UE. Ta argumentacja jest po prostu niepoważna. Raz mówi się tak, raz mówi się inaczej i często mam wrażenie, że decydentom chodzi o to, aby rozbić związki kulturowe w całej Unii Europejskiej.
Europa rozwija się od tysięcy lat według kodu kulturowego, który zapoczątkowała starożytna Grecja i chrześcijaństwo. Jest to rzeczą oczywistą i to niezależnie od wiary – znam wielu poważnych ludzi, którzy nie są osobami wierzącymi, ale uważają, że to chrześcijaństwo ukształtowało tożsamość europejską i tożsamość poszczególnych państw.
Jestem dumny, że jestem Polakiem i że moi rodacy tak mądrze myślą o przyszłości nie tylko swojego domu, ale i Europy.
Czy może inne kraje – zwłaszcza Europy Zachodniej – mogłyby wziąć z nas przykład i zorganizować takie referenda także u siebie?
Oczywiście, całkowicie się z tym zgadzam, choć zapewne tam byłoby to raczej wątpliwe. Decydenci Komisji Europejskiej, ale również większości państw Europy, zwłaszcza tej zachodniej, to politycy, którzy za wszelką cenę usiłują przeforsować tę relokację i zmusić wszystkie państwa do przyjęcia migrantów.
Sądzę jednak, że zwykli obywatele państw starej Unii także mają świadomość zagrożenia. Widzą przecież, co dzieje się na terenie miast, w których mieszkają. Tylko ta niezwykle głośna presja medialna elit politycznych sprawia, że tam już następuje takie dwójmyślenie.
Mam przyjaciół w Niemczech, od których słyszę, że gdy rozmawiają ze „statystycznym Niemcem”, to zwykle nie jest on bardzo zadowolony, że w jego kraju jest tylu migrantów, ale publicznie raczej klaszcze swojemu rządowi.
Wydaje się, że również z tego powodu wzrasta poparcie dla takich ugrupowań jak niemieckie AfD – co też nie byłoby opcją najlepszą dla Polski, zważywszy na wypowiedzi polityków tej partii.
Tak, bo jest to jedyna partia, której członkowie nie boją się mówić, że są przeciwni przyjmowaniu imigrantów. I to jest dowód na to, że wśród szeregowych obywateli świadomość zagrożeń istnieje. To potwierdza, że nawet wśród Niemców, którzy są takim narodem, że zawsze zrobią wszystko, co każe im władza, nawet rzeczy najgorsze, gdzieś tam jest taki instynkt samozachowawczy.
Tym samym da się chyba zauważyć, że władze krajów Europy Zachodniej i brukselscy urzędnicy są nieco oderwani od rzeczywistości, dalecy od zwykłych obywateli, skoro kolejny raz próbują narzucić całej Europie pomysł, który się nie sprawdził?
Właśnie o to chodzi. Kwestia relokacji migrantów nie jest jedynym takim tematem. Jeśli ktoś interesuje się historią najnowszą, to widzi, że te siły zła, które kiedyś przyjęły kształt bolszewizmu, później hitleryzmu, później bolszewizm nieco „złagodzony” w formie komunizmu. Później były te ruchy pacyfistyczne, a dziś z kolei mamy ten ruch LGBT.
I właściwie argumentacja, której używają, jest podobna. Cały czas jest to „troska” o różne społeczności, o które tak „martwią” się wszyscy ci ideolodzy. Kiedyś byli to robotnicy, klasa pracująca, później – ludzie „kochający wolność”, a dziś ideolodzy walczą o „prawa osób LGBT”, a gdy ten temat dostatecznie się skompromituje, będą próbowali coś innego nam suflować.
Dla mnie jest to ciągle walka dobra ze złem. A Polska jako kraj, jest w mojej ocenie ewenementem – Polacy nigdy bowiem nie zachwycili się komunizmem, skrajnym nacjonalizmem czy ruchem hippisowskim, a dziś powszechny sprzeciw wśród naszych rodaków wciąż wywołuje ten ruch LGBT.
Czy w taki sam sposób odpowiemy w referendum na próbę narzucenia nam relokacji migrantów?
Jestem o tym przekonany. Świadczy o tym fakt, że większość Polaków jest za przeprowadzeniem tego referendum. Ale chodzi tu również o nieusystematyzowany ruch migracyjny. Bo przecież nasi rodacy pokazali, że są niezwykle otwarci i szczodrzy dla ludzi, którym dzieje się krzywda. Jednak w przypadku tego unijnego mechanizmu relokacji mamy do czynienia nie z ludźmi, którym dzieje się krzywda, ale takimi, którzy chcą żyć na koszt bogatych społeczeństw.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/651923-jach-relokacja-to-szalenstwo-ktore-moze-rozsadzic-cala-ue