Polska straciła ponad pół miliona ruchomych dzieł sztuki w czasie drugiej wojny światowej. W związku z tym naszym obowiązkiem jest działanie w sprawie odzyskiwania tych dzieł. Prowadzimy w tej chwili 150 postępowań restytucyjnych w 15 krajach - podkreślił PAP wicepremier minister kultury Piotr Gliński.
Mówiąc o możliwości odzyskania dzieł sztuki, wicepremier Piotr Gliński powiedział, że „pewnie znaczna część z nich została zniszczona, ale zdecydowana większość to dzieła z którymi nie wiemy, co się stało”.
Podejrzewamy, że w większości znajdują się one gdzieś na terenie Niemiec, były też wywożone do innych krajów. Ostatnio odzyskaliśmy jeden z obrazów, który jest stratą wojenną, w Japonii. Przez Nowy Jork zawędrował do Japonii. Prowadzimy w tej chwili 150 postępowań restytucyjnych w 15 krajach. Mamy od pewnego czasu specjalny departament, który zajmuje się odzyskiwaniem dzieł sztuki. I praktycznie co tydzień, co dwa tygodnie coś odzyskujemy
— podkreślił wicepremier minister kultury Piotr Gliński.
Jak ocenił, to „wciąż jednak kropla w morzu potrzeb”.
Przy ponad 516 tysiącach utraconych dzieł sztuki, przy czym ok. 65 tysięcy mamy wpisanych w naszej bazie danych, wciąż to, co odzyskujemy, to zbyt mało, chociaż zintensyfikowaliśmy te działania i w ciągu ostatnich 8 lat udało nam się odzyskać ponad 600 obiektów
— dodał wiceszef rządu.
Mówiąc o odszkodowaniach od Niemiec za straty wojenne doznane przez Polskę, wicepremier Piotr Gliński wskazał, że wciąż trwają rozmowy z partnerami.
Cały czas rozmawiamy z naszymi partnerami i uruchamiamy instytucje międzynarodowe. Ostatnio rozmawiałem z minister kultury Niemiec. Niemcy są cały czas stawiani na forum międzynarodowym wobec tej sprawy. To osłabia ich status polityczny, tym bardziej, że nie ma żadnych argumentów prawnych ani moralnych, ani wynikających z relacji dobrosąsiedzkich europejskich, które mogłyby tę sprawę wyciszyć
— zaznaczył.
Jak podkreślił, Polska, żądając odszkodowań, odwołuje się do „podstawowych aksjologicznych założeń Unii Europejskiej, bo przyjaźń między dwoma narodami musi być budowana na prawdzie, na zadośćuczynieniu za krzywdy i winy - to jest zupełnie oczywiste, to jest także podstawa wartości europejskich”.
Wicepremier Piotr Gliński wskazał, że „będziemy domagać się odszkodowań dopóty, dopóki Niemcy ich nie wypłacą”.
„Kacapska mentalność”
Chodzi o olsztyński Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej, wcześniej funkcjonujący pod nazwą Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej. Monument, nazywany przez olsztynian „szubienicami”, zgodnie z decyzją wojewody warmińsko-mazurskiego ma zostać usunięty z przestrzeni publicznej. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego utrzymało w mocy zaskarżoną przez prezydenta Olsztyna decyzję wojewody o usunięciu monumentu. Wojewoda nadał decyzji rygor natychmiastowej wykonalności.
To jest przykład, jak nie powinna wyglądać działalność polityczna, działalność zmierzająca do pożytku publicznego. Grupa ludzi o, jak to mówią w Olsztynie, kacapskiej mentalności cały czas próbuje utrzymywać w przestrzeni publicznej symbole komunizmu. Ci ludzie robią to od lat, robią to dla postkomunistycznej części swojego elektoratu i nie chcą przyjąć do wiadomości, że świat się zmienił, że komunizm upadł, poniósł klęskę. Komunizm jest odpowiedzialny za śmierć stu milionów ludzi na świecie, za brutalne gwałty, także na tych terenach (Warmii i Mazur - PAP)
— podkreślił w rozmowie z PAP wicepremier Piotr Gliński.
Jak mówił, pomnik musi zniknąć z przestrzeni publicznej, bo „jako państwo polskie niepodległe i suwerenne nie życzymy sobie symboli postkomunistycznych w przestrzeni publicznej”.
Wicepremier wskazał, że „czym innym jest upamiętnienie zmarłych, czy tych, którzy zginęli, także żołnierzy innych armii”.
To jest podział zgodny z wartościami humanistycznymi, z podstawami cywilizacji zachodniej. Groby pozostawiamy w spokoju, każdy ma prawo do pochówku i wiecznego spoczynku. Natomiast swastyki i czerwone gwiazdy muszą zniknąć z przestrzeni publicznej. To nie jest miejsce dla symboli komunistycznych czy totalitarnych i to jest dla wszystkich jasne, poza właśnie postkomunistami, którzy wciąż próbują torpedować realizację polskiego prawa
— mówił wicepremier, minister kultury Piotr Gliński.
Jak zaznaczył wicepremier Gliński, prezydent Olsztyna nie ma wielu możliwości prawnych.
Ja wykazywałem się dobrą wolą, proponowałem nawet środki ministerialne, by przenieść ten pomnik, który jest przecież autorstwa Dunikowskiego, do muzeum komunizmu. Tam wyrazili na to zgodę. I tam jest dzisiaj miejsce tego pomnika. Ale prezydent Olsztyna uważał, że mnie przechytrzy
— ocenił wicepremier Gliński.
Jak mówił, „skończy się tak, że będzie musiał za własne środki, za środki obywateli Olsztyna usunąć pomnik, a być może skończy się to grzywnami administracyjnymi dla osoby, która nie wykonuje polskiego prawa”.
Nie wiem, czy tak będzie, ale myślę, że sprawiedliwość społeczna i dziejowa by tego wymagała. Bo to jest arogancja władzy i niewykonywanie zapisów polskiego prawa, a przede wszystkim niewykonywanie tego, co wynika z zasad funkcjonowania naszej cywilizacji
— wskazał wiceszef rządu.
Jak podkreślił, pomnik trzeba zlikwidować i na to miejsce można postawić coś, co jest akceptowalne współcześnie.
Natomiast postkomunistyczne kombinacje i takie krętactwo to jest rzecz doprawdy niegodna — mówił wicepremier Gliński.
„Szubienice”
Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej stoi w centrum Olsztyna i składa się z dwóch wysokich na 13 metrów pylonów – z tego powodu określa się do mianem „szubienic”. Jeden z pylonów przedstawia m.in. postać czerwonoarmisty, który na hełmie miał sierp i młot. Symbole te zostały skute z hełmu jesienią ubiegłego roku, ponieważ wojewoda podkreślał, że w ten sposób propagowany był ustrój komunistyczny. Na drugim pomniku widnieją m.in. samolot i czołg.
Władze Olsztyna nie chcą się zgodzić na usunięcie pomnika, ponieważ jego twórcą był wybitny polski rzeźbiarz, więzień hitlerowskich obozów Xawery Dunikowski (osobiście Dunikowski wykuł twarz czerwonoarmisty). W ocenie władz miasta, wokół pomnika powinno powstać muzeum przestrzegające przez totalitaryzmami.
Minister kultury w sporze wojewoda-prezydent Olsztyna przyznał rację wojewodzie. Minister przypomniał, że wojewoda wydając swoją decyzję oparł się na opinii IPN.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/651391-glinski-prezydent-olsztyna-prezentuje-kacapska-mentalnosc