„Myślę, że [politycy PO powinni pójść po rozum do głowy i wycofać się z tej drogi, która powoduje tylko głębsze podziały wśród mieszkańców naszego pięknego kraju” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł PiS Jarosław Krajewski. „Ten spór nie toczy się już w kategoriach wirtualnych, ale staje się już bardzo rzeczywisty” - ocenia radny warszawskiego Ursynowa Marcin Szadowiak, odnosząc się do ataku zwolennika opozycji podczas Dni Ursynowa.
Tusk o „seryjnych zabójcach”, Trzaskowski o „uśmiechniętej Polsce”
W piątek lider PO Donald Tusk wygłasza w Poznaniu tyradę, w której nazywa polityków PiS „seryjnymi zabójcami kobiet”, odnosząc się w ten sposób do tragedii w Nowym Targu i innych śmierci ciężarnych kobiet w ciągu prawie dwóch lat od wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji eugenicznej. Mimo iż orzeczenie nie dotyczyło terminacji ciąży w przypadku zagrożenia życia i zdrowia kobiety i indukcja poronienia w takich sytuacjach nadal dopuszczalna jest przez polskie prawo, opozycja winą za śmierć pani Doroty z Nowego Targu czy pani Izabeli z Pszczyny próbuje obciążać Prawo i Sprawiedliwość.
Następnego dnia na Paradzie Równości w Warszawie brylował prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, pięknie mówiąc o „Warszawie dla wszystkich” oraz „uśmiechniętej, tolerancyjnej Polsce”. Pokaz tej „uśmiechniętej Polski” mieliśmy w sobotę na Ursynowie, kiedy to mężczyzna w czerwonej koszulce zaatakował grupę polityków, działaczy i sympatyków PiS. Na miejscu byli obecni m.in. wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, poseł Jarosław Krajewski, europoseł Ryszard Czarnecki oraz radny warszawskiego Ursynowa Marcin Szadowiak.
Jak relacjonował wcześniej Czarnecki w rozmowie z portalem tvp.info, mężczyzna był agresywny i wygrażał pięścią przed nosem wolontariuszki, starszej kobiety. Kiedy radny Szadowiak zwrócił uwagę napastnikowi, ten popchnął go i wytrącił z ręki telefon. Cytował przy tym fragmenty niedawnego przemówienia Donalda Tuska, odnoszące się do śmierci ciężarnej kobiety z Nowego Targu.
„Pierwszym, który dolewa oliwy do ognia jest Donald Tusk”
O kulisy zdarzenia zapytałam posła PiS Jarosława Krajewskiego oraz zaatakowanego przez agresywnego mężczyznę radnego Marcina Szadowiaka.
Jak mówi mi parlamentarzysta PiS, spotkanie z mieszkańcami Ursynowa było częścią akcji „Porozmawiajmy o Warszawie”. Radni, działacze i parlamentarzyści partii rządzącej spotykają się z mieszkańcami różnych dzielnic stolicy, rozmawiając o tym, co warszawiacy chcieliby zmienić w mieście i jakie dostrzegają problemy.
Jesteśmy gotowi do rozmów z każdym
— zapewnia poseł Krajewski, podkreślając, że z takim właśnie nastawieniem wraz z grupą działaczy i radnych spotkał się wczoraj z mieszkańcami Ursynowa.
Podczas wczorajszej akcji spotkaliśmy się jednak z agresją ze strony osoby, która, de facto powielając przekaz Donalda Tuska, zachowywała się w sposób niegodny
— wskazuje parlamentarzysta.
Mowa nienawiści ze strony polityków PO pod przewodnictwem Donalda Tuska przynosi takie efekty, że w przestrzeni publicznej zaczyna pojawiać się agresja, nienawiść, hejt, które psują naszą debatę publiczną. Na to nie może być zgody ze strony odpowiedzialnych i racjonalnych polityków. W pierwszej kolejności za prowokowanie takich sytuacji powinni przeprosić politycy PO. A pierwszym, który dziś dolewa oliwy do ognia jest Donald Tusk, który chce spowodować, że podziały polityczne będą jeszcze się pogłębiały. Nie chce za to budować wspólnoty czy szukać porozumienia
— ocenia Jarosław Krajewski.
Donald Tusk sieje mowę nienawiści, która ma ukryć brak programu i konstruktywnych propozycji dla Polaków. Emocje mają wziąć górę nad rozumem, a jestem przekonany, że dla tej grupy Polaków, którzy wahają się, na kogo oddać swój głos, będzie oczywiste, że Platforma Obywatelska jest partią, która szerzy mowę nienawiści i zachęca do takich prowokacji jak wczoraj na Ursynowie
— dodaje.
To kompromitujące dla polityków PO, że nie wyciągają wniosków i cały czas szerzą tę mowę nienawiści, zamiast rozmawiać i dyskutować na temat rozwiązywania problemów Polaków
— podkreśla.
Uśmiechnięta Polska czy zaciśnięte pięści?
Jak to możliwe, że jednego dnia lider PO Donald Tusk wygłasza agresywne przemówienie, w którym rzuca ciężkimi oskarżeniami pod adresem partii rządzącej, a następnego dnia inny ważny polityk tego ugrupowania, włodarz Warszawy, mówi na Paradzie Równości o Polsce „uśmiechniętej i tolerancyjnej”? Czy nie widać tu sprzeczności?
Myślę, że ta totalna opozycja charakteryzuje się zaciśniętymi pięściami i zaciśniętymi wargami. Te osoby nie rozumieją, na czym polega debata publiczna, nie mają żadnych argumentów, a jedynie chcą być agresywne, nienawistne wobec osób mających inne poglądy polityczne. To droga donikąd i Platforma już kilkakrotnie przegrała wybory, popełniając te same błędy. Myślę, że to jest wyraźny sygnał dla Polaków, kogo należy odrzucić jako polityków, których trudno traktować poważnie
— mówi mi poseł Krajewski.
Politycy PO nie mają programu, nie chcą być konstruktywnymi parlamentarzystami, a chcą opierać swoje poparcie jedynie na agresji i nienawiści. Myślę, że powinni pójść po rozum do głowy i wycofać się z tej drogi, która powoduje tylko głębsze podziały wśród mieszkańców naszego pięknego kraju. Wszyscy powinniśmy dbać o to, aby do takich sytuacji nie dochodziło, w przestrzeni publicznej szczególnie
— podkreśla.
Mojemu rozmówcy udało się także uchwycić na zdjęciu twarz mężczyzny, który zaatakował wolontariuszkę oraz radnego.
Nie może być żadnej tolerancji dla agresywnych prowokatorów. Typowe metody totalnej opozycji. Najpierw słuchają Tuska, a później wszczynają awantury. Prowokator z Ursynowa na zdjęciu.
„Nie spotkałem się wcześniej z taką agresją”
Udało mi się porozmawiać także z ursynowskim radnym Marcinem Szadowiakiem.
Dwu- trzykrotnie podchodził do nas człowiek, który wyraźnie zaczepiał, prowokował i ubliżał nam w wulgarny sposób, mówiąc, że to my jako Prawo i Sprawiedliwość odpowiadamy za śmierć kobiety zmarłej w wyniku błędu medycznego w szpitalu w Nowym Targu
— wskazuje samorządowiec.
W pewnym momencie wziąłem telefon, aby ta awantura, eskalując, nie zakończyła się czymś mało przyjemnym. Zrobiłem mężczyźnie zdjęcie, a on pchnął mnie i uderzył w rękę, w której trzymałem telefon, nie wyrwał go, ale wytrącił, uderzając mnie w rękę. Nie byłem bierny i w odpowiedzi na to odepchnąłem mężczyznę. Cała sytuacja zaczęła przyciągać obserwatorów i m.in. obecni tam panowie posłowie: Jarosław Krajewski i Ryszard Czarnecki także zaczęli robić zdjęcie napastnikowi, a w pewnym momencie powiedziałem: „No dobrze, dzwońmy na policję”, a ten człowiek po prostu szybko uciekł
— relacjonuje.
Myślę, że coraz więcej zdarza się tej agresji, natomiast bardziej zaskoczyło mnie zachowanie młodych ludzi, właściwie jeszcze dzieciaków. Nie polegała ona na agresji werbalnej wobec konkretnych osób, tylko raczej po prostu na odbieraniu materiałów, niszczeniu ich, rzucaniu na ziemię
— dodaje Szadowiak.
Wcześniej rzadko zdarzały się tego rodzaju sytuacje, były raczej marginesem rzeczywistości politycznej. Dziś natomiast te emocje bardzo eskalują. Nawet podczas rozdawania ulotek w trakcie kampanii wyborczej do samorządu – a nie jest to moja pierwsza kadencja jako radnego – nie doświadczyłem tak ogromnej ulicznej awantury. Najwyżej ktoś wziął ulotkę i wyrzucił, ale nie spotkałem się wcześniej z taką agresją
— podkreśla.
„Ten spór nie toczy się już w kategoriach wirtualnych”
Radny warszawskiego Ursynowa potwierdza również, że mężczyzna w czerwonej koszulce w agresywny sposób ubliżał wolontariuszce.
Było bardzo dużo sympatyków i osób, które z nami współpracują. I ten mężczyzna ubliżał w wulgarny sposób także tej pani. Obarcza się nas za śmierć kobiety z Nowego Targu, co jest głębokim nieporozumieniem
— ocenia.
Sądzę, że ten język agresji jest stymulowany przez polityków. Jest pewną grą, którą się tak mocno implementuje społecznie i druga strona sceny politycznej – PO i jej liderzy – podsycają te zachowania. I nie tylko oni, bo przecież ostatnio słyszeliśmy pewną wypowiedź bardzo znanego aktora, członka Comédie-Française, to mniej więcej ten sam język, zachęcanie do agresji – i werbalnej, i fizycznej. Jest to po prostu przykre, myślałem, że w polityce werbalna agresja jest tylko wirtualnym językiem, ale ona powoli przeradza się w taką rzeczywistą, bardzo zmaterializowaną formę zachowań
— dodaje Marcin Szadowiak.
Czy wobec napastnika, mimo iż ostatecznie zbiegł z miejsca zdarzenia po tym, jak moi rozmówcy zapowiedzieli wezwanie policji, zostaną wyciągnięte konsekwencje?
Jako prawnik wiem, jaki jest skutek ataku powodującego rozstrój zdrowia lub zniszczenie mienia. Ten człowiek natomiast niczego mi nie zniszczył, popchnął mnie, wytrącił mi z ręki telefon, ja go odepchnąłem. Doszło do agresywnej formy zachowania, natomiast gdyby to było rozpatrywane z kodeksu karnego, to przypuszczam, że nie zostałby sformułowany zarzut ze względu na brak skutków takiego zachowania
— wyjaśnia radny Szadowiak.
Sądzę jednak, że fakt, iż sięgnąłem po telefon i chciałem zrobić mu zdjęcie, zdecydowanie uświadomiło napastnikowi, że mimo ciemnych okularów, zarostu, czapki, nie jest do końca anonimowy i nie może po prostu, w tłumie ludzi, podejść do kogoś i ubliżać
— ocenia.
Myślę, że było to zresztą zachowanie w pewien sposób wyreżyserowane i że liczył na odpowiedź z naszej strony, na to, że zareagujemy w sposób, który może był przez niego oczekiwany. W tym otoczeniu były trzy osoby publiczne i myślę, że to go sprowokowało. Myślę bowiem, że to agresja ukierunkowana na rozpoznawalne osoby, jak panowie posłowie Krajewski i Czarnecki czy pani wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, osoby, które odbierają tę agresję ze względów politycznych, z powodu sporu politycznego
— dodaje.
Ten spór nie toczy się już w kategoriach wirtualnych, ale staje się już bardzo rzeczywisty. To eskalacja zbliżająca się przed wyborami. Mam nadzieję, że nie będziemy obserwować znacznie gorszych sytuacji, ale widać, że jest tego zdecydowanie więcej niż kiedyś
— podsumowuje samorządowiec z warszawskiego Ursynowa.
CZYTAJ TAKŻE: Atak na wolontariuszkę i radnego PiS! „Można ten atak ująć w słowach: od słów Tuska w Poznaniu do czynów na Ursynowie”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/651164-kulisy-awantury-na-ursynowie-po-powinna-przeprosic