Portal wPolityce.pl dotarł do treści zażalenia Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego ws. inwestycji na terenie kompleksów Turów. Argumentacja GDOŚ jest miażdżąca dla sędzia go Jarosława Łuczaja ze skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia sędziów „Iustitia”.
CZYTAJ TAKŻE: Zażalenie w sprawie Turowa zostało wysłane. Minister Moskwa: Liczymy, że tym razem sąd odniesie się uczciwie do wniosku
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ NEWS. Sędzia WSA z „Iustitii”, który wydał postanowienie ws. wstrzymania inwestycji w Turowie, podpisał list „kasty” w obronie TSUE
W zażaleniu dokonano wykładni postanowienia WSA, które de facto blokuje inwestycję w Bogatyni. GDOŚ podnosi też, że sąd stwierdził, że jego rozstrzygnięcie winno skutkować natychmiastowym wstrzymaniem dalszej realizacji inwestycji. Pełnomocnicy zarzucili też WSA w Warszawie, że ten w żaden sposób nie wyważył interesów stron. Nie skupił się także zbytnio na dowodach, całkowicie przyjmując argumentację pseudoekologów z Czech i Niemiec. Ma się wręcz wrażenie, że WSA, z góry, przyznał racje ekologom i uznał, że zastosuje tzw. zasadę „przezorności”. Ta z kolei prowadzi do wstrzymania wykonania decyzji, a co za tym idzie do wstrzymania inwestycji.
Ogromne koszta
Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska podnosi też, że wstrzymanie wykonania decyzji może prowadzić do wstrzymania wydobycia węgla brunatnego, które na tym terenie odbywa się w sposób nieprzerwany od czasu co najmniej zakończenia II wojny światowej. To ogromne koszta dla całej inwestycji. Samo wstrzymanie wykonania decyzji po stronie inwestora zostało ocenione na 64 mln zł za każdy miesiąc przestoju, do których obecnie doliczyć należy koszty związane ze zwolnieniem pracowników zakładu i koszty związane z utratą stabilności systemu elektroenergetycznego
Sąd nie sprawdził faktów?
GDOŚ zarzuca się też sądowi, że ten oparł się jedynie na materiałach przekazanych przez skarżących (to głównie pseudoekolodzy z Niemiec i Czech). Zarzuca się też sędziemu Łuczajowi, że ten nieodpowiednio zestawił argumenty pseudoekologów z aktami w sprawie. Samo zaś uzasadnienie sędziego jest zbyt ogólnikowe. Sąd miał wezwać wręcz do ponownego przedłożenia mu akt administracyjnych w tej sprawie (!)
Nieproporcjonalny środek tymczasowy
Prawnicy GDOŚ zarzucają sądowi (sędziemu Jarosławowi Łuczakowi, sędziemu należącemu do skrajnie upolitycznionego towarzyszenia „Iustitia”), że użyty przez niego środek tymczasowy jest nieproporcjonalny. Wskazują, że opinie m.in. pseudoekologów z Niemiec wystarczyły do wydania nieprawomocnego postanowienia, które grozi dziś inwestycji w Turowie. Sąd, jak wynika z uzasadnienia, miał naruszyć przepisy postępowania mające istotny wpływ na wynik rozprawy poprzez błędną wykładnię prawną. Chodzi o pominięcie wymogu proporcjonalności stosowanego środka prawnego w postaci tzw. ochrony tymczasowej, podczas gdy prawidłowo rozumiana norma, o jakiej mowa obejmuje konieczność wyważenia wszelkich zaangażowanych w sprawę i prawem chronionych dóbr i wartości, a użyte przez ustawę nieostre pojęcia „znaczna szkoda lub trudne do odwrócenia skutki” wymagają konkretyzacji w dokładnie i wszechstronnie przedstawionych okolicznościach.
Sprzeczność z aktami sprawy
Pełnomocnicy GDOŚ zarzucają też sądowi naruszenie przepisów polegające na przyjęciu i przedstawieniu w uzasadnieniu wydanego orzeczenia okoliczności faktycznych rozpoznawanej sprawy w sposób sprzeczny z treścią przekazanych Sądowi akt sprawy oraz z treścią zaskarżonej decyzji.
Autorzy zażalenia odrzucają też argumentację sądu, że zaistniały podstawy do wstrzymania wykonania zaskarżonego aktu, to jest zachodzi niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody lub spowodowania trudnych do odwrócenia skutków, w kontekście warunków eksploatacji przedsięwzięcia pod nazwą „Kontynuacja eksploatacji złoża węgla brunatnego „Turów”, realizowanego w gminie Bogatynia).
GDOŚ nie tylko złożył zażalenie na postanowienie WSA w Warszawie, ale także wnosi o wstrzymanie wykonania zaskarżonego postanowienia do czasu rozstrzygnięcia zażalenia oraz o zasądzenie od skarżących na rzecz Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska zwrotu kosztów postępowania.
Kim jest sędzia Łuczaj
Portal wPolityce.pl ujawnił, że sędzia Łuczaj z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który wydał kontrowersyjne postanowienie ws. warunków inwestycji, to znany aktywista sędziowski z „Iustitii”, który podpisał wiernopoddańczy list do TSUE. Tymczasem, to właśnie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej próbował (postanowieniem o zabezpieczeniu) wstrzymać inwestycję w Turowie.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/650040-nasz-news-znamy-tresc-zazalenia-na-decyzje-wsa-ws-turowa