Dobrze nazwał klimacik po stronie opozycji red. Wojciech Biedroń w tekście „Pamiętacie agenturalne uderzenie w rząd Olszewskiego? Dziś czuć ten sam swąd w salonie III RP. Tusk w potrzasku własnej biografii.
Zaskakuje, jak wielu w tamtym i obecnym spektaklu tych samych aktorów, grających te same role. Nie mogę się doczekać, który z poetów wypełni zlecenie i napisze wiersz pt. „Nienawiść”, zwiększając tym samym szanse na literackiego Nobla. Wszak oni to demokraci - im wyżej byli w partii komunistycznej, tym prawdziwsi. A polski obóz niepodległościowy - oszołomy i jeszcze gorzej. Forma jest znana, powtarzana od lat i musi był wypełniona.
Tak należy czytać Marsz oszusta.
Daty 4 czerwca 1992 roku i 4 czerwca 2023 roku łączy jednak dużo więcej niż kadry. Kluczowe jest odrzucenie trzech kluczowych wartości.
Odrzucenie woli wyborców, których decyzja ma być za wszelką cenę obalana, czy to w ciemnych gabinetach, z obowiązkowym filmowaniem dla przyszłego szantażu, czy na ulicy. Bo 4 czerwca 1992 roku odrzucono wolę Polaków, którzy chcieli odejścia od komunizmu, budowy nowego państwa, a nie pudrowania komunistycznego trupa. Którzy traktowali 4 czerwca 1989 roku jako okno możliwości, a nie nienaruszalną umowę z postkomunistami biorącymi panowanie gospodarcze i medialne. W tej formule opozycja totalna działa od 2015 roku. Wybory? Demokracja? To obowiązuje tylko wtedy, gdy oni sprawują władzę.
Odrzucenie dziedzictwa „Solidarności”, która walczyła o Polskę sprawiedliwą, uczciwą, solidarną, polską, szanująca narodową tożsamość, a nie okrutną wobec słabszych, rechocącą z ofiar likwidowanych zakładów pracy i PGR-ów, skumplowaną z ohydnym królestwem Urbana. Dziś z wielu wypowiedzi polityków i doradców opozycji można wyczytać podobny program: dokręcenie śruby społeczeństwu, któremu się w głowach poprzewracało, wyprzedaż i likwidacja wszystkiego, co jeszcze zostało, przymusowa reedukacja kulturowa w duchu neomarksistowskim.
Odrzucenie prymatu niepodległości, która pozostaje wartością świętą, najwyższą, nie do negocjacji. Wałęsa gotowy zainstalować w Polsce rosyjskie bazy, Tusk gotowy sprzedać Rosjanom Lotos i inne strategiczne przedsiębiorstwa, Platforma zwijająca państwo, w tym Wojsko Polskie - to jedna i ta sama linia.
Polska znowu jest na rozdrożu. Bez maksymalnego wysiłku całego obozu propolskiego, bez pełnej jedności, sprawy mogą potoczyć się równie źle jak w roku 1992. Ale nie muszą. Osiem ostatnich lat, dobre rządy, wygrane kampanie wyborcze i skuteczne odpieranie puczy i prowokacji pokazało, że nie ma tu żadnego determinizmu. Dobra samoorganizacja, mądrość i jedność pozwalają zniwelować strukturalną przewagę obozu postkomunistyczno-platformerskiego.
Dlatego warto przypominać „nocną zmianę”, a co najważniejsze, jej straszliwe dla państwa polskiego i społeczeństwa konsekwencje. To przestroga, czym może skończyć się brak jedności i chwila nieuwagi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648861-czy-cos-laczy-4-czerwca-1992-roku-i-4-czerwca-2023-roku