„Mam nadzieję również, że wybaczycie mi państwo moje błędy, które były w przeszłości, w mojej młodości politycznej” – zaapelował Roman Giertych w apelu, który opublikował na portalu YouTube.
Mecenas i były lider Ligi Polskich Rodzina ogłosił, że w zbliżających się wyborach wystartuje do Senatu.
Podjąłem decyzję, że będę kandydował w najbliższych wyborach do Senatu RP z okręgu obejmującego powiat poznański. (…) To miejsce, gdzie żyłem połowę życia. Tam skończyłem szkołę podstawową, liceum. Także wracam do domu. Wracam do domu, gdzie czeka na mnie mój tata. Ma już ponad 87 lat. Gdzie czekają moi przyjaciele, gdzie są groby moich przodków
– mówi Giertych.
Liczę i proszę moich sąsiadów, znajomych, wszystkich mieszkańców tego powiatu, aby mnie poparli w tych wyborach. Dlaczego po szesnastu latach oddalenia od polityki zdecydowałem się powrócić? Wystarczy, że państwo otworzycie telewizor, pójdziecie od sklepu, do ośrodka zdrowia, zobaczycie co się dzieje w naszym kraju, to zrozumiecie moją motywację. Moja żona mówi, że jestem trochę zwariowany, że powrót po tylu latach do służby publicznej to jest rzecz szalona. Ale wydaje mi się, że nie ma racji. Jeżeli nie będziemy w stanie poświęcić części swojego czasu na sprawy publiczne, to Polską będę zarządzały matoły z PiS-u i aferzyści. Zaznaczę, że zamierzam prowadzić dalej kancelarię, nie będę senatorem zawodowym. Nie będę państwa kosztował, jeżeli wygram. Będę startował z niezależnego komitetu. Mam nadzieję, że ze wsparciem partii opozycyjnych, ale z niezależnego komitetu. Tak będę się czuł najwygodniej
– słyszmy na nagraniu.
Błędy młodości
Odwołując się do swojej przeszłości politycznej, Giertych apeluje do ewentualnych wyborców o wybaczenie mu błędów „młodości politycznej”.
Mam nadzieję również, że wybaczycie mi państwo moje błędy, które były w przeszłości, w mojej młodości politycznej. Myślę, że od 2007 roku przeprowadziłem i udowodniłem, że potrafię się o pewne sprawy bić. Myślę, że byłem pierwszy, który zorientował się, w jakim kierunku zmierza Jarosław Kaczyński. To ja poinformowałem Lepper o tym, że Kaczyński chce de facto wprowadzić dyktaturę. Bo mi powiedział, mając mnie de facto za cynika, takiego jak Ziobro obecnie. Powiedział mi o swoich planach dot. przejęcia Trybunału Konstytucyjnego. Tak, tak w 2007 on już wymyślał. Prasę, sądów, to wszystko już planował. Jak tego słuchałem, to byłem przerażony. Mimo że moje poglądy ówczesne były dużo bardziej nacjonalistyczne niż jego. Pod tym względem zmieniłem zapatrywanie na świat. Zawsze byłem demokratą. Uważałem, że tworzenie autorytarnego państwa to jest jeden wielki błąd
– twierdzi Giertych.
Następnie mecenas przekonuje, że Jarosław Kaczyński chce zrobić z Polski… Białoruś.
Teraz idzie na zwarcie centralne. Obydwie strony nie mają gdzie się cofać. Albo pokonamy Kaczyńskiego, albo on zamieni nas w Białoruś. Miejcie państwo tego świadomość, że to nie chodzi w tych wyborach… gra o jakieś ambicje osobiste poszczególnych osób, jakieś interesy, o jakieś gabinetowe rozgrywki. To chodzi o samą istotę polskiej demokracji. Jeżeli Kaczyński zdoła utrzymać władzę po tych wyborach, to polskiej demokracji nie będzie. Nie będzie żadnych wolnych polskich mediów, żadnego wolnego sądu. Opozycja będzie traktowana jeszcze gorzej niż jest teraz. Znacznie gorzej. To, że jeszcze nie wszyscy siedzą zawdzięczamy temu, że nie zdołali przejąć do końca sądów. I mówię to jako ten, którego nielegalnie zakuto w kajdanki i którego uwolniły od podejrzeń i oskarżeń sądy w Poznaniu, Lublinie, Warszawie. Gdyby nie było tych sądów, to bym mógł sobie pisać protesty z aresztu śledczego
– opowiada Roman Giertych.
Głęboko wierzę, że Polacy pokażą czerwoną kartkę PiS-owi, że opozycja wygra i w tych wyborach, myślę, że sporo się nad tym napracuję
– przekonuje.
Jak widać, powrót Roman Giertych do czynnej polityki łączy się z tym, czym zajmuje się do lat – atakowaniem Jarosława Kaczyńskiego.
mly/YouTube
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/648335-giertych-oglosil-start-do-senatu-znow-atakuje-pis