Łukasz Jasina, rzecznik polskiego MSZ, słynie ze swojego profesjonalizmu i proukraińskiej postawy, Wasyl Zwarycz, ambasador Ukrainy w Warszawie wyróżnia się bardzo propolskim nastawieniem. O co więc poszło w krótkim spięciu wokół zbrodni wołyńskiej?
Aktorzy pierwszoplanowi
Aby zrozumieć przesłanie tego jednoaktowego dramatu trzeba przyjrzeć się nie tylko bohaterom pierwszoplanowym ale zróbmy i to. W marcu zeszłego roku o Łukaszu Jasinie stało się głośno, gdy zaangażowanie rządu RP wobec Ukrainy wyraził niefortunnymi słowami, że „jesteśmy sługami narodu ukraińskiego”. Urzędnik nawiązywał tym samym do nazwy partii Wołodymyra Zełenskiego (Sługa Narodu), ale na polskim podwórku zabrzmiało to słabo. Dość wspomnieć, że sam rzecznik wspiera Ukrainę i jako polską rację stanu rozumie też klęskę Rosji.
A jak z ambasadorem Zwaryczem? Dyplomata zaraz po studiach (rok urodzenia 1977), wiele lat doświadczenia na placówkach zagranicznych, zwłaszcza w Polsce, a wobec swoich rodaków w wywiadach dla mediów nieustannie powtarza o konieczności trzymania z Polską, porozumienia się z Polską, naśladowania Polski itd.
Zatem zwarcie na linii Polska-Ukraina nastąpiło pomiędzy proukraińskim Jasiną a propolskim Zwaryczem. Gdzie w tej fabule jest sens?
Pani od Łukaszenki
Wywiad z Jasiną dla Onetu (!) przeprowadziła Magdalena Rigamonti, wielokrotnie zaangażowana w antypisowskie narracje. Papieża Jana Pawła II wiązała z pedofilią, Andrzeja Dudę z tym samym wątkiem, przyjmowana na salonach III RP, zaproszona na słodką rozmówkę u Moniki Jaruzelskiej. W sporze na polsko-białoruskiej granicy opowiadała się po stronie wpuszczenie imigrantów Łukaszenki. Była gorliwa do tego stopnia, że dla „Dziennika Gazety Prawnej” przeprowadziła na ten temat wywiad z…. byłym eSBekiem, który drwił z polskich służb, z ministra Kamińskiego, oskarżał rząd o „trupy” na granicy.
Ostatnim aktor na scenie naszej intrygi jest postacią zbiorową. Niemiecki Onet, redaktorzy potrafiący wykreować temat niszczący człowieka (oskarżenia ks. Jacka Stryczka o mobbing), włączać się w kampanię wyborczą z wcześniej przygotowaną prowokacją (Prezydent Duda ułaskawiający „pedofila”), pochylający się czule nad cierpiącymi żołnierzami Wehrmachtu (w materiale o Bożym Narodzeniu w trakcie II wojny światowej), a wreszcie już wcześniej aspirujący do wpływania na polsko-ukraińskie relacje (materiał o karabinkach „Grot”).
Fanka eSBecji, niemiecki portal i kilka nieodpowiednich słów w strefie publicznej - te przepisy na skłócenie Polski i Ukrainy coś za łatwo się sprawdzają.
ZOBACZ MATERIAŁY O KTÓRYCH MOWA W TEKŚCIE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/647690-jasina-zwarycz-i-cien-prowokacji-osob-trzecich