Pamiętam lato 2015 roku i trzydniowe spotkanie polityków Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach. To była bardzo szeroka dyskusja o Polsce, o różnych dziedzinach życia. Dzisiaj jest tak samo, szerokie spojrzenie na państwo i jego obywateli ma zapewnić Zjednoczonej Prawicy sukces e jesiennych wyborach.
Wówczas, w 2015 roku byłąm naprawdę zaskoczony tym, jak rozległy jest zakres tematyczny paneli eksperckich i politycznych w ramach konwencji programowej „Myśląc Polska”. Od spraw zasadniczych: ekonomii, gospodarki czy obronności po, wydawałoby się, mniej istotne jak kultura czy polityka historyczna.
Dzisiaj, po ponad siedmiu latach rządzenia, PiS spotyka się w ulu. Skojarzenie ma być oczywiste, z wytężoną pracą, by osiągnąć wspólny sukces. I znów tematycznie jest szeroko. Zjednoczona Prawica u schyłku drugiej kadencji dobrze wie, które pola okazały się sukcesem, a które wymagają poprawy. Jest więc mowa o programach socjalnych, polityce rodzinnej i trudnej sytuacji, w której postawiły nie tylko Polskę, COVID i wojna.
Są też sprawy mniej oczywiste. Bardzo spodobało mi się porównanie przywołane przez ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka, który powiedział, że pożądaną drogą wychowawczą dla przyszłych pokoleń Polaków jest droga sportowca. Często człowieka utalentowanego, ale nie osiągającego zazwyczaj wybitnych sukcesów bez ciężkiego treningi i konsekwentnej pracy. To także - wydaje się to oczywiste - droga polityków naszych marzeń. Ludzi, którzy swoją popularność (to w polityce ważne) potrafią połączyć z wysiłkiem, a nie poprzestają na ulotnej „sławie”.
Wkraczamy właśnie w czas, gdy polityce odkryją karty. Wymagajmy od nich, by zaprezentowali swoje pomysły, a nie tylko życzenia i magiczne zaklęcia. Jeśli coś obiecają, niech przemówią za tym wyliczenia. Nie dajmy się zwieść emocjom i populistycznym, prostym, wręcz prostackim skojarzeniom, które mają nam wdrukować choćby to, kto jest winien drożyźnie. Hasła, które widzą państwo na bilboardach w całej Polsce - przyznają to nawet politycy opozycji - są „nie do końca prawdziwe”. Za kampanią „PiS = drożyzna” stoi oczywiście Platforma Obywatelska. Czy to jest poważna propozycja? Czy to jest zaproszenie do debaty? Otóż nie, to tresura, wyrobienie zbyt prostego skojarzenia. Trzeba przyznać, że to kampania trafiona, bo moment dla wszystkich nas jest trudny. Talentem wykazał się PR-owiec, który ją wymyślił. Co z tym zrobi opozycja? Czy państwo także nie spodziewają się, że następnym razem będzie chciał wziąć się do ciężkiej pracy? Jak w ulu?
CZYTAJ TAKŻE: RELACJA. II dzień konwencji „Programowy Ul PiS”. Prof. Chojna-Duch: Przyjmując Euro ograniczylibyśmy swoją suwerenność
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/646490-w-2015-roku-bylo-tak-samo-kto-powaznie-rozmawia-o-polsce