W mediach znanych ze swojego antypisowskiego nastawienia ukazał się kolejny komentarz, tak bardzo bezlitosny dla opozycji i tzw. liberalnego salonu. „Jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra kolejne wybory, to będzie sprawować władzę już nie cztery i nie osiem, ale 12 lat. W dużej mierze to liberalne elity wręczą partii Kaczyńskiego wyborcze zwycięstwo” - wypunktował Witold Jurasz na łamach Onetu. To musi boleć!
Głośno w ostatnich dniach o tekście, w którym bezlitośnie wypunktowano postawę opozycji i liberalnych elit, opublikowanym… w Onecie. Rozgłos tekstowi Witolda Jurasza (sic!) nadał także pełny oburzenia wpis Macieja Knapika z TVN, który poskarżył się, że „liberalni publicyści, którzy z pewnością życzą dobrze opozycji a nie PiSowi, na wyprzódki walą w opozycję bez opamiętania”.
„Liberalne elity wręczą partii Kaczyńskiego wyborcze zwycięstwo”
Co takiego napisał publicysta Onetu, że aż tak bardzo rozzłościł swoich kolegów?
Kolejne sondaże opinii publicznej bardzo wyraźnie wskazują, że opozycja może liczyć w nadchodzących wyborach najwyżej na minimalne zwycięstwo. Równie prawdopodobne jest, że PiS pozostanie u władzy albo będzie rządzić w koalicji ze skrajnie prawicową Konfederacją. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra kolejne wybory, to będzie sprawować władzę już nie cztery i nie osiem, ale 12 lat. W dużej mierze to liberalne elity wręczą partii Kaczyńskiego wyborcze zwycięstwo
— czytamy we wstępie tekstu. Widzimy więc, że tzw. salonowi dostaje się już od samego początku.
Jurasz nie skrywa swojego krytycznego nastawienia do PiS, a mimo to wypunktował opozycję i liberalne elity.
Biorąc pod uwagę liczbę afer, które szczególnie w ostatnim okresie towarzyszą rządom prawicy, tak długie rządy PiS są przejawem klęski opozycji, która najwyraźniej nie jest w stanie przekonać Polaków do siebie
— napisał publicysta Onetu.
Brakowi refleksji towarzyszy, co gorsza, obsesyjne obrażanie każdego, kto — nie będąc zwolennikiem PiS lub też będąc jego jednoznacznym krytykiem — równocześnie ośmiela się zadawać pytania o kondycję moralną oraz intelektualną i przyczyny całkowitej nieskuteczności opozycji
— dodał.
Pojęcie „symetrysty”
Jurasz zwrócił uwagę na „klasyczne sformułowanie, które służy zamykaniu ust”, czyli nazywanie innych mianem „symetrysty”.
Skutkiem napiętnowania jakiejkolwiek krytyki opozycji było bowiem to, że opozycja, zamiast pracować nad sobą i naprawiać błędy, przez całą pierwszą kadencję rządów PiS tkwiła w pełnej samozadowolenia bańce swych najbardziej oddanych zwolenników, czekając na wygraną, która miała być oczywistością
— stwierdził autor.
Fakt, że po wygranych w 2015 r. wyborach PiS odnowił mandat w 2019 r., nie spowodował żadnej refleksji ani u autorów pojęcia symetryzmu, ani wyznawców owego pojęcia
— dodał.
„Po stronie liberalnej jest najzwyczajniej na świecie nudno”
Mało? Jurasz uderzył również… w „intelektualne wyjałowienie” opozycji.
Inaczej niż na polskiej prawicy, w której szeregach w latach poprzedzających zwycięstwo PiS miały miejsce ciekawe debaty (to, że wszystkie one zamarły zaraz po dojściu do władzy, nie ma nic do rzeczy), po stronie liberalnej jest najzwyczajniej na świecie nudno. Tzw. liberalna opozycja nigdy nie zadawała sobie pytania o przyczyny swojej klęski i dziś nie zadaje sobie pytania o metody, które – być może – mogłyby doprowadzić ją do wygranej
— stwierdził.
Ma być otóż miło. W efekcie opozycja, myśląc o zwycięstwie, skupiła się na wszelkich możliwych pomysłach, metodach oraz trikach poza jednym, wydawałoby się najprostszym i zupełnie oczywistym: poszukaniem odpowiedzi, jak odzyskać wiarygodność w oczach elektoratu, a nie jedynie poklasku w oczach najbardziej oddanych fanów
— czytamy.
Nowak, Gronkiewicz-Waltz i Janda
Bolesne dla opozycji i liberalnych elit politycznych muszą być także słowa, że nie były one, „nie są i zapewne nie będą w stanie odciąć się od uwikłanego w korupcję w Ukrainie Sławomira Nowaka czy też od prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz”, z jej reprywatyzacyjnym bagażem.
Liberalne elity nie były, nie są i zapewne nie będą w stanie wydusić z siebie słowa krytyki pod adresem Krystyny Jandy za to, że ta skądinąd wybitna aktorka złamała wszelkie reguły etyczne i zaszczepiła się poza kolejnością przeciwko COVID-19
— dodał Jurasz.
Nie zabrakło także tematu 500 plus.
Tzw. liberalny salon nie jest otóż w stanie zrozumieć, że ciągłe, uparte okazywanie wyższości wyborcom niekoniecznie prowadzi do zwycięstwa wyborczego. I tak oto ów liberalny salon nie jest w stanie powstrzymać się od pełnych pogardy sformułowań, chociażby na temat beneficjentów programu 500 plus
— czytamy.
Wracając do sprawy intelektualnym wyjałowienia, publicysta Onetu zadał pytanie retoryczne o to, „gdzie są nowe nazwiska, nowi liderzy”.
Gdzie są ludzie, którzy mają w sobie choćby odrobinę autentyzmu albo żaru? I czemu, jeśli tylko pojawia się po stronie liberalnej ktoś nowy, to praktycznie zawsze jest ledwie klonem i nową, gorszą wersją starych liderów (politycznych, ale też liderów opinii)?
— napisał.
Gdzie są nowe liberalne think-tanki, debaty i dyskusje? Te, które istnieją, są — co naprawdę widać na pierwszy rzut oka — towarzystwami wzajemnej adoracji i nie są w stanie wytworzyć czegokolwiek, co nie byłoby produktem politykopodobnym
— dodał.
„Pustka ideowa to niezbyt dobry prognostyk dla rządów obecnej opozycji”
Autor z Onetu i na tym nie poprzestał. Wypunktował bowiem tzw. salon także i za krytykę PiS „nawet tam, gdzie partia ta, jak w wypadku zakrojonych na ogromną skalę zakupów zbrojeniowych, działa zgodnie z polską racją stanu”.
PiS należy krytykować tam, gdzie PiS zasługuje na krytykę, a nie ulegać paranoi i krytykować go wszędzie i zawsze. To nie jest jednak możliwe w sytuacji, gdy ton opozycji nadają nie ludzie rozumni, ale fanatycy, którym podoba się powtarzający rosyjską propagandę Roman Giertych (w przeszłości skądinąd jawny homofob i przeciwnik wejścia Polski do Unii Europejskiej), który twierdził, że PiS chce zagarnąć Lwów
— czytamy.
Zwycięstwo PiS w wyborach osiem lat temu miało być wypadkiem przy pracy. Cztery lata później wypadek się powtórzył. PiS, jeśli wygra nadchodzące wybory, może rządzić 12 lat. Albo wrócić do władzy w 2027 r., bo pustka ideowa to niezbyt dobry prognostyk dla rządów obecnej opozycji. Skoro liberalne elity nie są w stanie wyciągnąć żadnych wniosków, to być może należałoby przestać nazywać je elitami, a już na pewno odwoływać się do ich rzekomo inteligenckiego pochodzenia
— skwitował Jurasz.
Ta puenta dla opozycji i liberalnych elit musi być gorzka. Tym bardziej, że to kolejny taki tekst w ostatnim czasie, wspominając chociażby dosadne komentarze Grzegorza Sroczyńskiego.
olnk/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/645157-tekst-bezlitosny-dla-opozycji-na-lamach-onetu