Jest to swego rodzaju historyczny paradoks, ponieważ po drugiej wojnie światowej motorem rozwoju krajów Europy zachodniej było bogacenie się społeczeństw i wzrost konsumpcji. Teraz zachodnie elity ogłaszają odwrót od dobrobytu - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl, omawiając skutki uchwalenia w PE nowych regulacji „Fit for 55” posłanka do Parlamentu Europejskiego Izabela Kloc
wPolityce.pl: Co oznacza dla Polski i krajów UE przyjęcie nowych dyrektyw „Fit for 55”? Mówi się wprost, że czekają nas kolejne podatki.
Izabela Kloc: Czekają nas nie tylko kolejne podatki, choć od nich zacznie się pasmo nadchodzących kłopotów, a może i nieszczęść.
Musimy się liczyć z radykalną zmianą stylu życia, jaki znamy i akceptujemy. Ludzie o niskich i średnich dochodach będą musieli zrezygnować z części marzeń, planów i aspiracji, ponieważ wiele dóbr i usług stanie się dla nich niedostępnych. Luksusem staną się samochody, mieszkania albo wczasy w miejscach gdzie trzeba polecieć samolotem. Jednym słowem, życie będzie droższe i trudniejsze. Jest to swego rodzaju historyczny paradoks, ponieważ po drugiej wojnie światowej motorem rozwoju krajów Europy zachodniej było bogacenie się społeczeństw i wzrost konsumpcji. Teraz zachodnie elity ogłaszają odwrót od dobrobytu.
Sprawdza się też przysłowie o rewolucji pożerającej własne dzieci, ponieważ zmiany wymuszone pakietem Fit for 55 najbardziej dotkną ludzi niezamożnych, a do tej grupy należą młode pokolenia, które są największymi zwolennikami radykalnej polityki klimatycznej.
Jaka będzie skala tych podatków? Mówi się o kwocie 189 mld euro do 2030 roku.
Ma pan zapewne na myśli dane opublikowane przez wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kaletę. Takich szacunków jest więcej, ale – niestety – niewiele się od siebie różnią. Wszystkie są równie pesymistyczne. Zielona transformacja okazuje się bardzo kosztownym eksperymentem z pogranicza gospodarki i cybernetyki społecznej. Tylko bogate kraje zachodnie mogą sobie na to pozwolić, choć i tam rośnie ryzyko poważnych niepokojów społecznych. Jeśli ludzie poczują, że w kieszeni brakuje im pieniędzy, to żółte kamizelki pojawią się wszędzie, nie tylko na francuskich ulicach. Unijne ustawodawstwo klimatyczne wywiera ogromną, finansową presję na gospodarki i budżety państw członkowskich. W dodatku to wszystko dzieje się bez uwzględnienia dramatycznej sytuacji międzynarodowej. Planiści Zielonego Ładu działają tak jakby nie było pandemii, kryzysu energetycznego i wojny.
Jakie całkiem nowe rozporządzenia przyjęto? I czym to będzie skutkować?
Wśród nowych rozporządzeń jest odrębny system ETS2 dla paliw wykorzystywanych w transporcie drogowym oraz do ogrzewania budynków, który ma wejść w życie w 2027 r. Porozumienie zawiera tzw. emergency brake, czyli mechanizm pozwalający na przesunięcie wejścia w życie ETS2, jeśli przez rok utrzymają się wysokie ceny energii, w tym gazu i ropy. Węgla w tym taryfikatorze nie uwzględniono. Skutki z wprowadzenia ETS dla transportu drogowego i budynków, mogą być tylko negatywne. Takie rozwiązanie uderzy w najbiedniejsze grupy społeczne, dotknięte ubóstwem energetycznym. Podjęto też decyzję o utworzeniu w 2026 r. Społecznego Funduszu Klimatycznego Unii Europejskiej.
Czym będzie Społeczny Fundusz Klimatyczny? Wg założeń unijnych z funduszu będą korzystać gospodarstwa domowe w trudnej sytuacji, mikroprzedsiębiorstwa i użytkownicy transportu, których „szczególnie dotyka ubóstwo energetyczne i transportowe”. Czy pomoże tym podmiotom?
Ostateczny tekst rozporządzenia w tej sprawie uzgodniony z Radą jest znacznie lepszy niż stanowisko Parlamentu Europejskiego. Fundusz jest teraz bardziej elastyczny. Wkłady własne państw członkowskich są mniejsze niż przewidywał Parlament. Dodatkowo została wzmocniona pomoc techniczna dla państw członkowskich. Mimo wielu minusów Fundusz jest mechanizmem, który może pomóc zagrożonym gospodarstwom domowym.
Odnośnie CBAM – w uzasadnieniu czytamy, że „ma on zachęcić państwa spoza Unii, by podwyższyły ambicje klimatyczne” oraz że „dzięki niemu będzie można też zapobiegać podważaniu unijnych i światowych działań klimatycznych, co ma miejsce, gdy produkcję przenosi się z Unii”. Tak się stanie, czy są to czcze słowa?
Podstawowym celem CBAM miało być powstrzymanie tak zwanej „ucieczki emisji”. Tak przyjęło się nazywać przeprowadzkę firm z Unii Europejskiej do krajów trzecich z powodu restrykcyjnych wymagań środowiskowych związanych głównie z ceną emisji CO 2 . Niestety, prace legislacyjne w Parlamencie Europejskim zamieniły ten mechanizm w kolejną broń „klimatyczną”. CBAM miał być regulatorem gospodarki, a stanie się kolejnym narzędziem służącym do karania przemysłu za produkcję.
W komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii byłam sprawozdawcą opinii w sprawie CBAM. Zawsze podkreślałam potrzebę utrzymania przez dłuższy czas bezpłatnych uprawnień do emisji dwutlenku węgla, ponieważ CBAM jest nowym instrumentem i wiadomo, że jego szybkie wdrożenie spowoduje wiele problemów dla europejskiego przemysłu. Cytowany przez pana fragment uzasadnienia jest typową, unijną nowomową, za którą nie stoją fakty i dane ekonomiczne. CBAM w obecnej formule raczej nie zachęci państw spoza Unii do podwyższania ambicji klimatycznych. Obawiam się za to wyższych obciążeń dla przedsiębiorstw w sektorach objętych tym mechanizmem. Koszty te ostatecznie i tak zostaną przeniesione na konsumentów. Ponadto CBAM może nieproporcjonalnie i negatywnie wpłynąć na firmy mniejsze lub działające w mniej rozwiniętych gospodarczo regionach. To prosta droga do utraty miejsc pracy i trudności gospodarczych.
Jak oceni Pani postawę polskich europosłów, którzy głosowali za przyjęciem nowych rozwiązań?
Europosłowie głosujący za pakietem Fit for 55 grają w orkiestrze Thunberg i Timmermansa, a trudno ich nazwać przyjaciółmi Polski. Zakładam, że każdy wiedział za jakimi rozwiązaniami podnosi rękę. Fit for 55 to pakiet nowych podatków, wyższych cen i droższego życia. Trudno jest mi znaleźć jakieś racjonalnie uzasadnienie dla głosowania za tak niekorzystnymi zmianami, które drastycznie obniżą jakość naszego życia. Europosłom, którzy byli „za” mogę tylko współczuć braku ludzkiej empatii, społecznej solidarności i gospodarczego patriotyzmu. Natomiast ocenę ich decyzji pozostawmy wyborcom. Bezkrytyczna wiara w Zielony Ład dla wielu europosłów może zakończyć się czerwoną kartką w polityce.
Rozmawiał Radosław Molenda
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/643373-nasz-wywiad-kloc-fit-for-55-to-odwrot-od-dobrobytu