O tym, że „Strajk Kobiet” od początku swojego istnienia współpracował z Donaldem Tuskiem wiedzą wszyscy. Dlatego nie dziwi fakt, że Marta Lempart zaprasza na marsz 4 czerwca. Przy okazji prezentuje swoje ulubione wulgarne hasło polityczne i łączy je z imprezą organizowaną przez partię byłego premiera.
WszyscyNaWarszawę. Po legalną, bezpieczną, darmową aborcję. Do fanatyków, którzy zszargali, zdeptali, obrócili w pył prawo i sprawiedliwość, do morderców, układowczyków, złodziei, politycznych handlarzy, mizoginów obsesjonistów: mamy was dość! Wypier…ć! Chcemy Polski bezpiecznej i praworządnej. I taka będzie. Ogłosimy to jednym głosem 4 czerwca w Warszawie
— zapowiada na swoich profilach społecznościowych „Strajk Kobiet”.
Hipokryzja
Hipokrytki i hipokryci ze „Strajku Kobiet” piszą wręcz, że marsz 4 czerwca, to marsz „po życie”. To wyjątkowo perfidne zważywszy na fakt, że Marta Lempart i jej ekipa promują i walczą o zabijanie nienarodzonych dzieci.
Po pełnię praw reprodukcyjnych i dostęp do usług medycznych. Po wolność wyboru, a więc po wolność decydowania o swoim ciele i życiu. Po Polskę wolną od dyktatury uzurpatorów wszechwładzy i zbrodniarzy ze Zjednoczonej Prawicy. Po lepszy świat, w którym liczy się życie. Po równość w różnorodności. Po normalność. Idą wybory – idziemy po swoje. Ogólnopolski Strajk Kobiet na marszu 4 czerwca. Po życie
– czytamy na stronie „Strajku Kobiet”.
Widać, że Donald Tusk wyciąga pomocną dłoń do słabnącej organizacji Marty Lempart i puszcza jednocześnie oko do najbardziej prymitywnych i wściekłych zasobów opozycji ulicznej.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/643197-lempart-zapowiada-udzial-w-wydarzeniu-4-czerwca