Kto widzi, w jaki sposób Donald Tusk, także rękami dziennikarzy i komentatorów części polskich mediów traktuje potencjalnych koalicjantów, ten nie wierzy we „wzruszające” opowieści o „uśmiechniętej, tolerancyjnej Polsce”. Na łamach „Gazety Wyborczej” aktor, pisarz i reżyser, Stanisław Brejdygant, bez opamiętania łaje Szymona Hołownię i Władysława Kosiniaka-Kamysza. „My, naród, wzywamy Was, wstyd Was tak nazwać, opozycjo, do opamiętania” - podkreśla autor „Apelu do liderów opozycji”.
Jedna lista albo śmierć?
Donald Tusk, Rafał Trzaskowski i inni czołowi politycy Platformy Obywatelskiej przekonują, że gdy odsuną PiS od władzy, stworzą „uśmiechniętą, tolerancyjną Polskę”. A jednak sposób postępowania zwłaszcza lidera PO - także, a może przede wszystkim - wobec potencjalnych koalicjantów, takich jak Szymon Hołownia czy Władysław Kosiniak-Kamysz, każe przypuszczać, że tego rodzaju zapewnienia nie mają zbyt wiele wspólnego z prawdą.
„Gazeta Wyborcza” jawnie wspiera dążenia Donalda Tuska do wspólnej listy, m.in. poprzez opublikowany niedawno „sondaż obywatelski”. Na łamach dziennika z Czerskiej publikowana jest również cała masa artykułów, felietonów, listów i apeli, których autorzy wzywają pozostałych liderów opozycji do wspólnego startu z partią Donalda Tuska.
Brejdygant wzywa „do opamiętania”
Takiemu rozwiązaniu silnie opierają się jednak tacy politycy, jak Szymon Hołownia czy Władysław Kosiniak-Kamysz, którzy co prawda politycznego małżeństwa na czas wyborów jeszcze nie sformalizowali, tym niemniej mają to zrobić już niebawem.
Czy przekona ich ostra tyrada Stanisława Brejdyganta, pisarza, aktora i reżysera, któremu najwyraźniej puszczają nerwy?
My, naród, pozwalam sobie tak napisać, uważam bowiem, że reprezentuję, pisząc to, co piszę, opinię co najmniej kilkunastu milionów obywateli, wściekłych (tak! nie waham się tak rzeczy nazwać) na swych niby-reprezentantów, czyli na tak zwaną, pożal się Boże, opozycję – otóż my, naród, wzywamy Was, wstyd Was tak nazwać, opozycjo, do opamiętania
— pisze autor „apelu do liderów opozycji”. Mimo że próbuje uzasadniać użycie formy „my naród”, nadal można ocenić je jako zbyt arbitralne, ponieważ niewykluczone, że część narodu, która nie chce jednej listy za wszelką cenę lub w ogóle chciałaby III kadencji PiS-u, również jest dosyć spora.
Adresatów swojej odezwy Brejdygant nazywa „infantylnymi chłopcami i dziewczętami” i każe przypomnieć sobie, po co są.
jesteście wszak po to – tak winno być w normalnym, demokratycznym państwie - by kontrolować rządzących
— precyzuje, na wypadek, gdyby adresaci sami się nie domyślili.
le skoro stało się tak, jak się stało, że przyszło nam żyć w państwie niedemokratycznym, stającym się nieudolną autokracją – no to waszym świętym obowiązkiem, opozycjo, jest pozbawić władzy aktualne , grożące istnieniu naszego państwa rządy
— przekonuje Brejdygant, nie zadawszy sobie jednak bardzo prostego pytania: czy w „państwie niedemokratycznym” publikowałby w poczytnym, powszechnie dostępnym, opozycyjnym dzienniku tego rodzaju teksty?
Hańba, spieracie się o „jedynki” na listach wyborczych. Przecież naród to widzi
— łaje liderów opozycji pisarz, aktor i reżyser.
„Zdegenerowane, upadłe państwo egzystujące pomiędzy Białorusią a Zachodem”
Adresaci apelu artysty są, jak dowiadujemy się dalej, „kunktatorami”, którym nie zależy najwyraźniej na przyszłości Ojczyzny (według Brejdyganta w dodatku „tonącej”, a wyłącznie o znalezienie się w Sejmie. Po co?
By tam nasładzać się stanowiskami opozycjonistów, w pseudoparlamencie pseudodemokratycznego, zdegenerowanego, upadłego państwa egzystującego pomiędzy Białorusią a Zachodem
— pisze dalej Stanisław Brejdygant.
Opamiętajcie się, Czcigodni Prezesi! Apeluje zwłaszcza do panów Hołowni i Kosiniaka-Kamysza
— podkreśla.
Dalej uderzając w emocjonalne tony, aktor, pisarz i reżyser przekonuje, że chwila jest „historyczna”, a państwu grozi zagłada.
Zapomnijcie o Waszym nieszczęsnym ego i o niewartym uwagi, wobec grożącej zagłady państwa, interesie własnej partii, podejmijcie jedyny akt mogący ojczyznę uratować, przystąpcie do wspólnej listy opozycji. W obronie ojczyzny. Inaczej, jakkolwiek byście sobie wasze decyzje tłumaczyli, pozostaniecie w pamięci narodu tymi, którzy pogrzebali szanse ojczyzny na rozwój, na jej trwanie. Zapamiętajcie to!
— podsumowuje.
„Przestańcie dzielić opozycję, przestańcie ją zohydzać”
Niektórzy odbiorcy tekstu Brejdyganta postanowili także zaapelować, ale do „Gazety Wyborczej”.
ja też mam apel. Apel do @gazeta_wyborcza: po prostu przestańcie! Przestańcie dzielić opozycję, przestańcie ją zohydzać. Za mało spadły notowania demokratycznych partii? Jeszcze za mało pewna jest III kadencja PISu?
Najpierw @gazeta_wyborcza publikuje fejk newsy o rozmowach @nowePSL i @PL_2050, a dziś zamieszcza list nawiedzonego jegomościa, który w iminiu „kilkunastu milionów obywateli” łaje @KosiniakKamysz i @szymon_holownia. I tak się to kręci, ku uciesze i w interesie PiS.
Kto jak kto, ale tacy „obrońcy demokracji”, jak dziennikarze „Gazety Wyborczej” i inne osoby publikujące na jej łamach, powinny zdawać sobie sprawę, że wymuszanie czegokolwiek groźbami, wyzwiskami i połajankami niewiele ma wspólnego z demokracją.
aja/Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/642461-tak-chca-przekonac-do-jednej-listy-nerwowa-tyrada-w-gw