„To zdanie jest też takim symbolem stosunku Donalda Tuska do Polaków, polskości, polskiej racji stanu i wszystkiego, co dla Polaków jest tak naprawdę ważne” - mówi portalowi wPolityce.pl wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Urszula Rusecka.
wPolityce.pl: Prawo i Sprawiedliwość startuje z cyklem konferencji „ZJakiejPakiTusk”. Czy zechciałaby Pani opowiedzieć coś więcej na ten temat?
Urszula Rusecka: To sformułowanie „Z jakiej paki Tusk” to słowa samego przewodniczącego PO, który w sposób tak lekceważący zwrócił się do człowieka, który opowiadał o historii swojej rodziny w kontekście należnych Polsce reparacji wojennych.
To zdanie jest też takim symbolem stosunku Donalda Tuska do Polaków, polskości, polskiej racji stanu i wszystkiego, co dla Polaków jest tak naprawdę ważne. Na dzisiejszej konferencji przypomniano wszystkie te działania Donalda Tuska i jego partii dla osłabienia pozycji Polski na arenie międzynarodowej - chociażby te 38 rezolucji inspirowanych przez Platformę Obywatelską.
Niektórzy zapewne powiedzieliby: no dobrze, ale po co wracać do tego, co było w przeszłości?”
Ważne, żeby to przypominać, bo Polacy, niestety, często nie pamiętają (co jest zresztą całkiem zrozumiałe, każdy żyje przecież swoim życiem, dniem codziennym), jak wyglądały rządy Platformy Obywatelskiej.
Pod takim hasztagiem, tymi słowami-symbolami, które zresztą wypowiedział sam Donald Tusk, przypominamy fakty z czasów rządów PO, ale także i to, co może nas czekać, jeżeli Platforma przejęłaby stery władzy - bo wiemy przecież, że Donald Tusk ma takie ogromne aspiracje, aby być premierem, a PO - partią rządzącą w naszym kraju.
Dlatego też stawiamy to pytanie: „A z jakiej paki? Co, Platformo, tak naprawdę zrobiłaś dla Polski, a co tak naprawdę Donald Tusk, pełniąc bardzo ważną i wysoką funkcję w UE, zrobił dla Polski? Z jakiej paki, dlaczego uważacie, że to się wam należy”?
Z konferencji można wywnioskować, że duży nacisk kładą Państwo na relacje z Niemcami. A czy będziecie Państwo w dalszym ciągu przypominać także o polityce Donalda Tuska wobec Rosji?
Nasz objazd po kraju i spotkania z mieszkańcami ma dwa cele. To z jednej strony przypominanie tego wszystkiego, co udało nam się zrobić, zapowiedzi, które zrealizowaliśmy. W tym również: przypominanie - o czym Donald Tusk i Platforma nie pamiętają zapewne, rozkręcając kampanię pod tytułem „drożyzna” - z czego ta drożyzna w dużej mierze wynika, że przecież przyszło nam rządzić w bardzo trudnych okolicznościach: pandemii światowej, kryzysu energetycznego i wojny na Ukrainie, że jesteśmy państwem przyfrontowym, co też, siłą rzeczy, musi się na nas odbić.
Z drugiej strony nasze spotkania to również przypominanie Polakom, jak wyglądały rządy Platformy Obywatelskiej. Jaki był wówczas stan gospodarki, polityki społecznej, polityki zagranicznej. Ta ostatnia to nie tylko stosunek do Rosji - to była głównie polityka proniemiecka, co zresztą ściśle wiązało się z polityką prorosyjską. Ale będziemy rozmawiać także np. o tym, jak zamykano placówki dyplomatyczne.
Kolejnym elementem jest to, że chcielibyśmy też wysłuchać Polaków i tego, co mają nam do powiedzenia, jakie są ich oczekiwania i jakie czekają nas wyzwania. Będą to postulaty, które zapewne - po przeanalizowaniu przez naszych ekspertów - będziemy w czerwcu prezentować jako nasz program wyborczy na kolejne cztery lata.
Czy Donald Tusk jest w stanie przekonać do siebie wyborców, skoro jak na razie nie przekonuje do siebie nawet potencjalnych koalicjantów?
Tutaj dochodzimy do sedna, bo przecież kampania jeszcze nawet się nie rozpoczęła, a już między koalicjantami dochodzi do niesnasek, nie mogą wypracować wspólnego stanowiska, to jak Polacy wyobrażają sobie rządy, gdyby opozycja doszła do władzy? Tym bardziej, że byłyby to rządy w trudnych czasach, kiedy potrzebne jest szybkie podejmowanie decyzji dobrych dla Polski i zgodnych z polską racją stanu.
Dopuszczenie po raz kolejny do władzy ludzi, którzy nie są w stanie dogadać się jeszcze przed oficjalnym startem kampanii wyborczej, a co dopiero, kiedy pojawią się naprawdę trudne dylematy, wyzwania i potrzebna będzie szybka reakcja (taka jak ta, z którą mieliśmy do czynienia podczas pandemii czy wojny), to niesamowity eksperyment, na który Polski chyba nie stać.
Jak więc rozumiem, Prawo i Sprawiedliwość będzie swoje nowe propozycje programowe wypracowywać podczas spotkań z Polakami. A czy w przypadku Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej możemy już mówić o programie, czy raczej o pewnych pojedynczych propozycjach, takich jak kredyt 0 proc. na pierwsze mieszkanie czy ostatnio tzw. „babciowe”?
Ten kredyt 0 proc. zmiażdżyli już ekonomiści Platformy Obywatelskiej, a jeżeli chodzi o „babciowe”, to określam ten projekt jako taki akt desperacji Donalda Tuska. Wiemy przecież, że podobne programy już istnieją.
Co więcej, tego rodzaju zapowiedzi są zupełnie niewiarygodne, bo pamiętamy, jak Donald Tusk w kampaniach obiecywał np., że nie podniesie wieku emerytalnego, że nie podniesie podatków. Wszyscy pamiętamy jeszcze wcześniejsze zapowiedzi Platformy dotyczące podatku liniowego. Kiedy jednak dochodził już do władzy, to robił zupełnie na odwrót.
Gdy w 2014 r. po raz pierwszy ogłosiliśmy program Rodzina 500 Plus, ówczesny premier wyśmiewał nas, pytał, „gdzie są te zakopane miliardy”. Pytam więc, czy policzył te babcine pieniądze, gdzie są zakopane środki na ten program? Ale tak naprawdę diabeł tkwi w szczegółach - gdy przejrzymy ustawę, prawdziwą propozycję, możemy realnie na nią popatrzeć. Obiecać można wszystko, gorzej z realizacją.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. JJ
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/639693-ruseckaz-jakiej-paki-to-symbol-stosunku-tuska-do-polakow