Cała Polska widziała i wszyscy byliśmy zaskoczeni przez te lata, jak bardzo rósł import rosyjskiego węgla w czasie, gdy premier Mateusz Morawiecki sprawował i nadal sprawuje rządy w Polsce; polski węgiel był zagrożony importem rosyjskiego węgla - powiedział we wtorek szef PO Donald Tusk.
Podczas briefingu prasowego w Raciborzu (woj. śląskie) Tusk został zapytany o wtorkowe wystąpienie premiera Morawieckiego na konferencji „Chronimy Polaków”. Szef rządu mówił m.in.:
Przecież najszybciej, jak tylko mogliśmy, odcięliśmy rosyjski węgiel. Byliśmy jednymi z pierwszych. A zresztą pamiętacie, parę miesięcy po tym, jak nałożyliśmy embargo, nasi przeciwnicy polityczni zaczęli nam to wypominać. „Po co to zrobiliście? Czy nie za wcześnie?”. To co, pytałem - chcieliście karmić ruską machinę wojenną, pytałem Tuska. Do dzisiaj nie odpowiedział na to.
Premier mówił też m.in., że opozycja straszyła i przepowiadała w 2022 r., że zimą prąd będzie „tak drogi, że w gospodarstwach domowych miał być wyłączony po godz. 20”, „ludzie mieli zamarzać na ulicach, mieli zamarzać w swoich domach, chleb miał być po 30 zł, a paliwo miało kosztować 10 zł”.
Nie chcę używać zbyt mocnych słów na temat pana premiera Morawieckiego i jego legendarnej już prawdomówności
— powiedział przewodniczący Platformy, odnosząc się do wypowiedzi szefa rządu.
Cała Polska widziała i wszyscy byliśmy zaskoczeni przez te lata, jak bardzo rósł import rosyjskiego węgla w czasie, gdy premier Morawiecki sprawował i nadal sprawuje rządy w Polsce. Nawet to, że my wiemy, że to nie premier Morawiecki podejmuje decyzje, ale nie zwalnia go to z odpowiedzialności, nawet jeśli jest tylko marionetką w rękach partii PiS i prezesa (PiS, Jarosława) Kaczyńskiego, nie zwalnia go to z odpowiedzialności
— mówił Tusk.
Jest w końcu, przynajmniej formalnie, premierem polskiego rządu i wszyscy ze zdumieniem czytaliśmy te statystyki, jak bardzo od pierwszych miesięcy rządów PiS rósł import rosyjskiego węgla
— dodał Tusk.
Według szefa PO, „polski węgiel był zagrożony importem rosyjskiego węgla”.
Platforma przegrała wybory m.in. z powodu tzw. afery taśmowej. Wtedy gdy podjąłem decyzję, by ograniczyć, zredukować do minimum import rosyjskiego węgla, wtedy ruszyła tzw. afera taśmowa. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, kto miał w tym interes, by władzę objęli w Polsce ludzie, którzy przywrócą import rosyjskiego węgla na wielką skalę. Pan premier Morawiecki powinien się wstydzić. To jest ostatni człowiek, który powinien w tej kwestii w ogóle zabierać głos
— powiedział Tusk.
Dodał, że premier Morawiecki „chwali się tym, że władze PiS-u ogarnęły kryzys węglowy”.
Panie Morawiecki, pan jest posłem z tego województwa. Niech pan przyjedzie i posłucha tego, co mi ludzie mówią każdego dnia na spotkaniach, (…) jakie to było uczucie tutaj na Śląsku, jak wójt gminy czy jakiś samorządowiec musiał wysyłać ludzi po węgiel do Gdańska, do mnie, do Gdańska. Pierwszy raz w historii ludzie ze Śląska jeździli po węgiel do Gdańska. Nie ma się pan czym chwalić
— powiedział lider Platformy.
Tak - dodał - „jak nie ma się czym chwalić ten, kto zdecydował o zakupie tego pół węgla pół błota z, nie wiem, Indonezji, z Kolumbii”.
Jak można się chwalić, szczególnie jak się jest posłem ze Śląska, tym, że ludzie przeżyli zimę. Nie słyszałem, żeby ktoś z opozycji mówił, że ktoś będzie zamarzał na ulicy
— mówił Tusk.
Dodał, że słyszał natomiast wypowiedzi i sam ostrzegał, że „to jest niemożliwe, żeby przez długie tygodnie od października ludzie żyli w strachu i panice, że zabraknie węgla, nawet na Śląsku, na te podstawowe potrzeby jak ogrzewanie mieszkania”.
Tusk wezwał Morawieckiego, by wrócił do swego okręgu wyborczego, spotkał się na otwartych spotkaniach z mieszkańcami i usłyszał, co ludzie mówią o jego rządach.
Tusk a Rosjanie
Dzisiejsza rzekomo antyrosyjska postawa Tuska może dziwić. W 2014 roku na antenie TOK FM tak Tusk mówił o Rosji:
Wyobraźmy sobie, że w Polsce rządzi Jarosław Kaczyński, który usiłowałby wymusić na państwach regionu takich jak Węgrzy i Słowacy radykalnie antyrosyjską postawę
– stwierdził.
Gdyby Polska szarżowała tak jak to proponował Jarosław Kaczyński, tym bardziej stracilibyśmy szansę wpływania na wspólne zachowania, takie solidarne, całej Unii Europejskiej. Dzisiaj większość państw Unii Europejskiej nie chce żadnej awantury z Rosją
– przekonywał.
Kiedy już wtedy pojawił się pomysł sankcji energetycznych na Rosję, Tusk stwierdził, że to niepoważne, a „jego celem” jest, żeby „z tego co się dzieje na wschód od polskich granic trzeba także czerpać polityczne korzyści”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
„Byle utrzymać stołki”
Ta władza nie cofnie się przed łajdactwem, byle utrzymać stołki – powiedział we wtorek w Raciborzu szef PO Donald Tusk. Jak stwierdził, od czasu tzw. afery hejterskiej z udziałem urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, z powodu hejtu organizowanego przez władzę, zginęli ludzie.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej był proszony na briefingu w Raciborzu o komentarz ws. tzw. afery hejterskiej w związku m.in. z informacją portalu Onet.pl, że Sąd Rejonowy w Katowicach uchylił w poniedziałek decyzję kieleckiej prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. akcji oczerniania sędziego Waldemara Żurka. Prokuratura podała, że nie jest w stanie ustalić, kim jest „Mała Emi”, główna hejterka. To sędzia Żurek zaskarżył decyzję prokuratury o umorzeniu.
Dobrze wiemy, że słynna afera hejterska to był dopiero początek tego, co później w Polsce się działo. Afery hejterskie, takie akcje zorganizowanej nienawiści i pogardy, stały się podstawowym narzędziem tej władzy
— ocenił w Raciborzu Tusk.
Od czasu tej słynnej afery hejterskiej z udziałem urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości – już właściwie o tym zapomnieliśmy, że w Polsce PiS-u wysocy urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości zajmowali się organizowaniem hejtu, nienawiści w sieci przeciwko swoim oponentom – od tego czasu ludzie zginęli z tego powodu, z powodu hejtu organizowanego przez władzę
— powiedział.
Ja nie mam żadnych oczekiwań wobec tej władzy. Nie sądzę, aby ona pociągnęła do odpowiedzialności ludzi, którzy organizują hejt, bo ta władza sama z siebie organizuje ten hejt
— uznał szef PO.
Najlepszym komentarzem do tego będzie komentarz prokuratora po wygranych wyborach, który wreszcie będzie wyciągał konsekwencje wobec tych wszystkich, którzy dziś używają publicznych pieniędzy, publicznych narzędzi do osaczania ludzi, szczucia na przeciwników politycznych, podsłuchiwania, inwigilowania
— wymienił.
Mamy przecież od lat do czynienia z działaniami, które wskazują, że ta władza nie cofnie się przed żadnym łajdactwem, byle utrzymać stołki
— ocenił Donald Tusk.
Sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemar Żurek jeszcze przed ujawnieniem w mediach tzw. afery hejterskiej złożył zawiadomienie do krakowskiej prokuratury ws. trojga internetowych hejterów, m.in. „Małej Emi”, których działania były w niego wymierzone. Sprawa z doniesienia sędziego Żurka została następnie przeniesiona z Krakowa do Kielc.
Z artykułów publikowanych w drugiej połowie sierpnia 2019 r. przez Onet wynikało, że ówczesny wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra.
Według informacji Onetu na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie „Kasta”, która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Według doniesień Onetu, w akcje hejtowania mieli być zaangażowani także m.in. członkowie KRS: Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, sędzia SN Konrad Wytrykowski i sędzia delegowany do resortu sprawiedliwości Jakub Iwaniec. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji, a Iwaniec zastał odwołany z delegacji do MS. Wytrykowski oświadczył, że informacje zawarte w publikacji Onetu są nieprawdziwe i godzą w jego dobre imię i reputację.
Piebiak przy okazji składania rezygnacji z funkcji wiceministra oświadczył, że będzie z determinacją bronić swojego dobrego imienia, na które pracował całe życie. W czerwcu 2021 r. Piebiak wygrał proces o zniesławienie z naczelnym Onetu Bartoszem Węglarczykiem.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie 21 sierpnia 2019 r. wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych pełniących funkcje w Ministerstwie Sprawiedliwości. Postępowanie jednak trafiło potem do Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Jak podawał w lutym 2021 r. Onet, decyzją zastępcy Ziobry śledztwo zostało przeniesione z Prokuratury Regionalnej w Lublinie do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/639218-tusk-atakuje-rzad-ws-rosji-co-sam-mowil-w-2014-roku