Przypadek Jolanty Lange (niegdyś Jolanty Gontarczyk) pokazuje jak w soczewce szersze zjawisko, jakim jest przepoczwarzanie się starej lewicy komunistycznej w nową lewicę obyczajową.
Wspomniana pani (od 1977 roku tajny agent komunistycznej Służby Bezpieczeństwa) rozpracowywała m.in. ks. Franciszka Blachnickiego. Wkradła się w jego łaski, zaprzyjaźniła się z nim, została jego współpracowniczką. Za tą udawaną przyjaźnią kryła się jednak brutalna rzeczywistość: donosiła na człowieka, który jej zaufał, wskazując bezpiece jego słabe punkty. Dziś wiemy, że ksiądz został otruty i zmarł wkrótce po burzliwym spotkaniu z nią i jej mężem, także agentem SB. Dzień wcześniej doszły do niego wieści o ich podwójnej tożsamości.
Dziś Jolanta Lange jest przedstawicielką nowej lewicy, walczy o legalizację aborcji, realizację postulatów środowisk genderowych, prawne zrównanie związków jednopłciowych z małżeństwami. Znów idzie z postępem, walcząc z obskurantyzmem i zacofaniem. Zmieniły się szaty i sztandary, ale jedno pozostało to samo: Kościół jako główny wróg.
Teraz pozostaje tylko czekać, kiedy w ramach kolejnej gry operacyjnej zrobią z ks. Blachnickiego pedofila.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/638279-jolanta-gontarczyk-zamienia-sie-w-jolante-lange