Największy patron opozycji, stacja telewizyjna z Wiertniczej, uderza w Jana Pawła II. Społeczne reakcje wskazują na to, że atak na największy autorytet Polaków był przedwczesny, więc liberałowie z Platformy wpadli w lekki popłoch - może przestrzelili, może naród ich pogoni widłami, wybierze partię, która nie podkłada min pod narodowe świętości?Trzeba było jakoś z tego dylematu wybrnąć, wysyłając na harce neofitów, konserwatystów koncesjonowanych, takich PAXowców III RP, chadeków z przyzwolenia, tych tak zwanych „rozsądnych konserwatystów”, „rozsądnych” bo niepisowskich. I oto wychodzi Paweł Kowala i wyraża narrację, przekaz, PRowski slogan, który będzie przyświecał tej kampanii PiS, w której partia rządząca chce powstrzymać ataki na Papieża Polaka
Potrzebne są porządne prace historyczne, a nie wasze krokodyle łzy. Chcecie zapisać Jana Pawła II do PiS.
O zapisach do PiS
Zapisać Jana Pawła do PiS - to hasło bardzo sprytne. Dla tych, którzy zdążyli znienawidzić Zjednoczoną Prawicę codziennymi sesjami „dwóch minut” Orwellowskiej nienawiści, wszystko z partią Kaczyńskiego związane będzie złe - nawet Jan Paweł II. Widzowie wiadomej stacji i czytelnicy wiadomej Gazety własnych rodziców oplują, jeśli ci będą głosować na PiS, więc i zgoda na kłamliwe oskarżenia wobec Wojtyły będą gładko przełknięte. „Zapisać Jana Pawła II do PiS” - czyli, w tej narracji, Jana Pawła II kompromitować. Pomijając już fakt, że polityk Paweł Kowal domaga się „porządnych prac historycznych”, zapominając że jest też historykiem Pawłem Kowalem (więc sam mógłby się ruszyć w tej sprawie), zapominając że na intencjonalne kłamstwa medialnych reportaży upolitycznionej stacji nie odpowiada się książką z przypisami, ale właśnie medialną kontrakcją.
Jednak porzućmy Pawła Kowala, historyka - konserwatystę, katolika co to nie zauważył, że liberalna stacja za pomocą SBeckich szpicli działających już wtedy z premedytacją na szkodę kardynała Wojtyły, opluła najwyższy autorytet Pawła Kowala. No nie zauważył tego konserwatysta Paweł Kowal, bo prowokację zakryło mu PiS.
Piłsudski w PiS
Problem jest szerszy, bo polega na tym, że każdą wartość obóz III RP próbuje zdezawuować argumentem pt. „bo PiS”. Jana Pawła II nie mogą obronić, bo „PiS zyska”. Swoim wyborcom nie tłumaczą jak wiele dzisiejszych trudności kraju spowodowanych jest rosyjską inwazją na Ukrainę, bo „PiS zyska”. O korupcji w Unii Europejskiej nie mówią, bo „PiS zyska”. O pedofilii w Platformie Obywatelskiej milczą, bo „PiS zyska”. To co jeszcze warto porzucić w obawie przed PiSem? Może niepodległość? Jeśli będzie zagrożona, a Kaczyński ruszy do jej obrony, to znajdą się jacyś inni Kowale, którzy „niepodległość zapiszą do PiS”. A może historia powstań, bitwy warszawskiej czy „Solidarności”? Gdy w imieniu unifikacji europejskiej historii instytucje unijne zaczną wymazywać niektóre karty historii, prawica sejmowa będzie się sprzeciwiać i wtedy inni Kowale, a może ten sam Kowal Skrzyneckiego, Traugutta, Piłsudskiego i Annę Walentynowicz także „zapiszą do PiS”?
Strategia odmóżdżająca
Abstrahując już od tego że Polakom pierze się w ten sposób mózgi, by w wyborach głosowali nawet na kozę, jeśli kontrkandydatem jest PiS, to jest to po prostu łajdacka wymówka dla bierności, usprawiedliwienie dla milczenia wobec zła, kłamstwa i prowokacji. Udało się część Polaków, nawet tych o tradycyjnych wartościach, wziąć jako zakładników, zastraszyć PiSem do tego stopnia, że oddadzą rodziców, Jana Pawła II i własne nazwiska, byle nie być „zapisanym do PiS”. Czy strategia ta okaże się skuteczna w tych wyborach - nie wiemy. Wiemy jednak że jest dehumanizująca, upokarzająca i degradująca intelektualnie - dla zastraszonych zwolenników opozycji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/637785-czy-niepodleglosc-polski-jest-pisowska