Gardzimy sobą nawzajem. Wy gardzicie, bo jesteśmy dla Was podludźmi, bo jesteśmy staroświeccy i zacofani z tym swoim szacunkiem dla Kościoła katolickiego, sceptycyzmem wobec promowania LGBT, z tą naszą irytacją, że taki Tusk może polskość nazywać „nienormalnością”, a opozycja może wyć jak zarzynane świnie, gdy krytykujemy podłość Berlina wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Gardzicie nami, bo dla Was nie jesteśmy „prawdziwymi” dziennikarzami, bo jesteśmy „starsi, niewykształceni i z mniejszych ośrodków”, bo nam się podoba pPolska biało-czerwona z głośnym Marszem Niepodległości, na którym kibice odpalają race, bo będziemy jeść mięso (może nie w piątki), nawet kosztem tego, że krowy puszczają wiatry i ocieplają klimat. Gardzicie nami, bo nie ma dla nas patriotyzmu bez okrzyku „Bóg, honor, ojczyzna”, bo dla nas zachowanie rządu Tuska po najstraszniejszym 10 kwietnia było obrzydliwe. Gardzicie nami i, szczerze mówiąc, nie bardzo nam to przeszkadza.
Szczerze
My też Wami gardzimy, bo Zbigniew Herbert apelował, by nas nie opuszczała siostra pogarda „dla szpiclów, katów i tchórzy”. A wy przecież lubicie „szpiclów, katówi i tchórzy”. Z zeznań esbeckich szpicli pleciecie opowieści o pedofilii w Kościele i w otoczeniu Karola Wojtyły, synów komunistycznych katów pchacie do europarlamentu, a wasi tchórze napadają furgonetki prolife i antygender w przewadze liczebnej, wasi tchórze w dzikich masach Marty Lempart wykrzykują wulgaryzmy na ulicach, wasi tchórze w chwili próby z jednej strony mówią, że cenią Jana Pawła II, ale z drugiej przyklaskują kłamstwom medialnych łgarzy. Tchórzycie przed Putinem, gdy nakazuje wam oddać śledztwo smoleńskie, tchórzycie przed Berlinem gdy zakazuje mówić o reparacjach dla Polski, tchórzycie przed Brukselą, gdy obiecuje Wam pomoc w odzyskaniu władzy nad Wisłą. No jak tu z naszymi wartościami patriotyzmu, honoru i męstwa nie gardzić czymś takim?
Nie do pogodzenia
Wy oczywiście ubieracie swoją pogardę w piękne słówka nowoczesności, tolerancji i demokracji. Akceptujecie katolicyzm (ale w zamkniętych kościołach), patriotyzm (ale polegający na sprzątaniu kup po swoich psach) i suwerenność Polski (ale w ramach ograniczeń UE). Mowa wasza nigdy nie jest prosta i jednoznaczna, nigdy nie jest „tak-tak”, „nie-nie”.
Teraz zatroskani jesteście pedofilią. Winne TVP, winny PiS, winny Jan Paweł II - tylko pedofil z PO nie spowodował śmierci dziecka. Siedzi w więzieniu (z jakimś śmiesznie niskim wyrokiem), ale jego czyny zniszczyły psychikę dziecka bezpowrotnie. Trudno to jednak tchórzom przyznać, tryskacie więc żółcią wokoło, by odwrócić uwagę od złowieszczej tolerancji dla degeneracji w swoich szeregach. Dostało się telewizji, papieżowi, winny jest nawet chłopak z młodzieżówki PiS, bo napisał jakiegoś tweeta, który Wam się nie podoba. Splunąć na autorów tej narracji to byłoby jak zaszczycić ich dobrym słowem.
Oczywiście pogarda pogardzie nierówna. Każdy zostaje przy swojej i walka pomiędzy tymi niechęciami stoczy się w tym roku podczas wyborów w Polsce. Mimo zaklęć o końcu „wojny polsko-polskiej” czy Hołownianym ugłaskiwaniu retoryki, to jest faktycznie starcie absolutnie wykluczających się nawzajem wartości.
Jedziecie na obcym paliwie
Nie jest przesądzone kto wygra ten jesienny spór i w którą stronę pójdzie Polska przez następną kadencję parlamentarnych rządów. Jest jednak przesądzone, że bez zagranicy nie dalibyście rady. Bez Ursuli von der Leyen słodko życzącej Tuskowi premierostwa zwinęlibyście się w kłębek przed aktywnością polskiej prawicy niepodległościowej. Bez amerykańskiego TVNu i niemieckiego Onetu zwinęlibyście się w kłębek 20% poparcia, a bez dekad prania mózgów przez gazetki wyrosłe na Okrągłym Stole bilibyście się o wynik wyborczy z Konfederacją. Cały czas jedziecie po naszym kraju na obcym paliwie. W Jana Pawła II uderza drugorzędny dziennikarz z Holandii, a za nim holding zakładany jeszcze przez tłumaczkę Andrieja Gromyki. Brednie o patriarchacie czy antysemityzmie kopiujecie z zachodnich modeli, które pasują do naszych realiów jak szczotka czyszcząca muszlę klozetową do higieny ust.
Kiedyś Wam tego zagranicznego paliwa zabraknie, kiedyś się zmienią nastroje u Waszych mocodawców, wyprzedadzą się, zmienią profile, wymienią was na lepszych i lepiej skaczących wokół ogniska tubylców. A nam pozostaną te same sprawdzone wartości, be względu na czasy, miejsca i okoliczności. Na końcu zawsze wygra Polska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/637417-nie-opuszcza-nas-siostra-pogarda-dla-szpiclow-i-tchorzy