Odpowiedzialność za akt dywersji – zniszczenie 26 lutego w białoruskiej bazie lotniczej Maczuliszcze bardzo ważnego dla Rosjan samolotu wczesnego ostrzegania o zagrożeniach powietrznych A-50 – wziął na siebie BYPOL. Kim są białoruscy „partyzanci” i ich plan „Pieramoha”?
BYPOL to nieuznawana przez Mińsk organizacja antyrządowa, grupująca zbiegłych za granicę przedstawicieli białoruskich resortów siłowych oraz będących na wygnaniu przywódców białoruskiej opozycji. Wiele na temat organizacji mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” jej szef Alaksandr Azarau.
Kim są członkowie BYPOL-u?
W rozmowie z dziennikiem Azarau został m.in. zapytany o to, kim są „partyzanci”, o których piszą niezależne białoruskie media.
To białoruscy partyzanci, uczestnicy planu „Pieramoha” (zwycięstwo – przyp. red.). Wyjechali już z kraju i są w bezpiecznym miejscu
— powiedział.
Białoruś jest okupowana przez wojsko rosyjskie. Aleksander Łukaszenko sprzedał nasz kraj Putinowi. Białorusini walczą więc o swoją niepodległość, o swoją ojczyznę. Trwa wojna
— zaznaczył Azarau.
Atak na A-50
Szef BIPOL opowiedział o ataku na lotnisko wojskowym Miczuliszczach.
Zostały wykorzystane drony, które spowodowały dwa wybuchy. Jeden wybuch w centralnej części samolotu, drugi w przedniej. Zostało uszkodzone wyposażenie, w tym również talerz skanujący przestrzeń. Według naszych informacji po takich uszkodzeniach już nie powinien polecieć
— powiedział wyjaśniając, dlaczego celem stał się samolot A-50
To najważniejszy samolot w rosyjskiej flocie powietrznej. Skanuje sytuację nad Dnieprem i steruje uderzeniami rakietowymi.
— odparł.
„Pieramoha”
Azarau wskazał, że do planu „Pieramoha” zgłosiło się dotąd około 200 tysięcy Białorusinów.
Każdy z nich potencjalnie może zostać partyzantem, w zależności od tego, co umie. Są wśród nich zarówno kobiety, jak i emeryci. Są gotowi do wyzwolenia Białorusi i zrobią wszystko, co w ich mocy
— zapewnił.
CZYTAJ także: Plan rewolty. Plan Pieramoha może przesądzić o tym, kto wygra rywalizację o przywództwo w białoruskiej opozycji
„Pospolite ruszenie białoruskie”
Azarau został również spytany o tworzenie białoruskich „chorągwi” i „pospolitego ruszenia białoruskiego”, które ogłosił jesienią zeszłego roku Zjednoczony Gabinet Przejściowy białoruskiej opozycji.
Utworzyliśmy nasze chorągwie we wszystkich dużych polskich miastach, już około dziesięciu. Skupiają one Białorusinów, którzy chcą zdobyć doświadczenie wojskowe, by w przyszłości wyzwalać Białoruś
— tłumaczył.
Praktycznie to ma wyglądać tak, że w odpowiednim momencie powinni się znaleźć na Białorusi i uczestniczyć w wyzwoleniu naszego kraju. Nie tworzymy wojska, które z terytorium innego kraju będzie dokonywało jakiegoś ataku na Białoruś, w żadnym wypadku. Nikt nam na to nie pozwoli i to nie ma sensu. Przypomnijmy powstanie styczniowe – wszystkie bitwy z armią rosyjską na otwartej przestrzeni przegrano, zwycięskie były zaś akcje partyzanckie. Wtedy partyzanci odnosili sukces, gdy wróg nie spodziewał się ataku
— dodał wyjaśniając, że BYPOL finansują sami Białorusini oraz zrzutki internetowe.
Poza tym uczestnicy „pospolitego ruszenia” sami siebie finansują. Zrzucają się i wynajmują np. strzelnicę czy sale sportowe. Trenują też w lasach, tam nie trzeba płacić.
— dorzucił. Sam - jako były podpułkownik MSW Białorusi - tak tłumaczy swoje przejście na stronę przeciwników reżimu:
Zmusiło mnie totalne bezprawie. Na własne oczy widziałem, że wybory zostały sfałszowane. Łukaszenko jest uzurpatorem. A ludzi, którzy przeciwko temu protestowali, zabijano, kaleczono i torturowano. Nie mogłem służyć kryminaliście, powinien zostać aresztowany. Zatrzymanie Łukaszenki nie było możliwe, więc zwolniłem się tydzień po wyborach.
Azarau został także zapytany o możliwość przemian demokratycznych na Białorusi w efekcie pokojowych rozmów, białoruskiego „Okrągłego stołu”.
Pokojowe przemiany? To śmieszne. Chyba że siłą zmusimy Łukaszenkę, by usiadł do stołu. Innych opcji nie ma. Dzisiaj najważniejszym celem KGB Białorusi jest to, by opozycja nie miała skrzydła siłowego. Chcą pozbawić opozycję struktur siłowych. Musimy walczyć, nic innego nam nie pozostaje. Chcielibyśmy przemian pokojowych, ale przygotowujemy się do najgorszego.
— ocenił szef białoruskiej organizacji antyrządowej BYPOL i ruchu partyzanckiego.
Na koniec rozmowy Azarau został zapytany o to, czy Łukaszenka wyśle białoruskie wojska nad Dniepr?
Reżim już pełni przygotował się do przystąpienia do wojny. Ale coś Łukaszenkę powstrzymuje. Dziś na Białorusi nie ma wystarczająco dużo wojsk rosyjskich, by przeprowadzić nowy atak. Myślę, że jeżeli Łukaszenko wkroczy, to tylko razem z Rosjanami. Samodzielnie nigdy nie pójdzie na Ukrainę.
— odpowiedział.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
rdm/ PAP,Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/636297-bypol-kim-sa-bialoruscy-partyzanci-i-ich-pieramoha