Wizyty prezydenta Joe Bidena Kijowie i Warszawie przypominają, kto faktycznie przewodzi Europie. Gdyby Ukraina zależała tylko od Europy byłaby już rosyjska – pisał dziennik „Washington Post” przytaczając wypowiedzi amerykańskich i zagranicznych analityków.
Gazeta zwraca uwagę, że Biden zapowiedział kolejny, półtoramiliardowy pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy. Zadeklarował też „niesłabnące zaangażowanie w demokrację, suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy”.
Prawicowe media w USA chwalą Bidena
Jak przewiduje dziennik przywódca amerykański powtórzy w Warszawie, że USA pod jego przywództwem zjednoczyły większość Zachodu i NATO w obronie Ukrainy, w solidarności, która - jego zdaniem i innych przywódców Paktu Północnoatlantyckiego - będzie trwała.
„WP” przytacza prawicowy „National Review” (NR), który pochwalił Bidena za jego „odwagę”, by zapuścić się w strefę aktywnej wojny, w zasięg rosyjskich ataków.
Amerykanie mogą w dobrej wierze nie zgadzać się co do tego, co będzie dalej (…), ale nikt nie powinien mieć złudzeń co do siły amerykańskiego prezydenta udającego się do strefy wojny, aby wyciągnąć rękę do oblężonego narodu i zaoferować „niezachwiane wsparcie”
— ocenił „NR”.
Z kolei cytowany przez “WP” Eliot Cohen, były urzędnik administracji George’a W. Busha i profesor w Johns Hopkins University, zauważył, że Biden chciał wzmocnić morale Ukrainy oraz zaangażowanie ambiwalentnych Europejczyków i neoizolacjonistycznych Amerykanów.
Jego prawdziwi odbiorcy znajdują się jednak gdzie indziej, na co wskazywały uwagi o sile Zachodu
— zaznaczył Cohen sugerując, że chodzi o Rosję.
Cios w Putina
Jego zdaniem na niczym spełzły rachuby Moskwy na szybkie zwycięstwo. Wystąpienie Bidena w Kijowie porównał do “ciosu w Putina”.
Gazeta przyznaje, że nie ma pewności, czy opinia publiczna w krajach zachodnich, które popierają Ukrainę utrzyma to poparcie w nieskończoność.
Pewne jest natomiast, że Stany Zjednoczone, a w szczególności administracja Bidena, odgrywają kluczową rolę w obronie Europy
— argumentuje „WP”.
W odniesieniu do pochodzących jeszcze sprzed inwazji Putina na Ukrainę rozmów o potrzebie europejskiej „strategicznej autonomii”, co uzasadniane było m.in. rosnącym zaangażowaniem USA w sprawy wewnętrzne i w azjatyckie, dziennik przypomina o rozważaniach na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w roku 2020 na temat „ery bezzachodu”.
Neologizm uchwycił poczucie niepewności i braku spójności tego, co reprezentuje, lub za czym opowiada się Zachód
— wyjaśnił „WP”.
Akcentuje jednocześnie opinię o weekendowej konferencji w Monachium Richarda Fontaine, dyrektora naczelnego Center for a New American Security, który uznał, że „Zachód jest teraz zunifikowany w swoich celach”.
O prymacie Ameryki rzucającej cień na skromniejsze wysiłki Francji i Niemiec, stylizujących się na kontynentalnych liderów, mówił waszyngtońskiej gazecie Peter Neumann, profesor studiów nad bezpieczeństwem w londyńskim King’s College. Jego zdaniem Europa jest zdolna działać razem w znaczących sprawach tylko jeśli i kiedy Ameryka przewodzi.
Jak przypomniał „WP”, Neumann powiedział niedawno austriackiej gazecie, że gdyby Ukraina zależała tylko od Europy, „byłaby już rosyjska”.
Polska filarem amerykańskiej strategii
Polacy zbudowali strategiczne partnerstwo z USA. Amerykanie przewidzieli atak Rosji na Ukrainę i pomogli w zorganizowaniu operacji pomocy logistycznej, którą ściśle monitorują — pisze w związku z wizytą prezydenta USA Joe Bidena w Warszawie francuski dziennik „Le Figaro”.
Jednym z celów Warszawy jest „stworzenie dynamicznego regionu w Europie Wschodniej, zdolnego do narzucenia mniej naiwnego niż Berlin i Paryż podejścia do bezpieczeństwa wobec Moskwy
— ocenia autorka tekstu Laure Mandeville.
Podkreśla również, że premier Mateusz Morawiecki, poinformowany przez Amerykanów o bliskim rosyjskim ataku, ostrzegał przed nim sojuszników, a w kwestii Ukrainy na polskiej scenie politycznej panuje konsensus.
Ten polski konsensus polityczny, ale także gwałtowność rosyjskiego ataku oraz wahania Francji i Niemiec na początku konfliktu stworzyły w Warszawie przekonanie, że Polska powinna stać się awangardą obozu stanowczości w Europie w ścisłej współpracy z państwami bałtyckimi, środkowoeuropejskimi, skandynawskimi, a także z Brytyjczykami
— pisze „Le Figaro”.
Staliśmy się rzecznikiem Ukrainy, by przyspieszyć pomoc i bronić wejścia kraju do UE i NATO”
— powiedział gazecie Eryk Mistewicz, redaktor naczelny pisma „Wszystko co Najważniejsze”.
„Le Figaro” zachgwycone Polską
Mandeville podkreśla również wysiłek tysięcy Polaków, którzy zaangażowali się w pomoc ukraińskim uchodźcom po rosyjskiej agresji.
W ciągu zaledwie kilku dni całe społeczeństwo, a potem państwo, zorganizowało się, by przyjąć przybyłych uchodźców, głównie kobiety i dzieci
— napisała autorka.
Polska dosłownie wzięła Ukrainę w swoje ramiona
— powiedział Andrij Deszczyca, były ambasador Ukrainy w Polsce, cytowany przez „Le Figaro”.
Był on zaskoczony szybkością reakcji polskiego rządu, który „przed wojną miał napięte stosunki z (prezydentem Ukrainy) Wołodymyrem Zełenskim z powodu różnic dotyczących bolesnej historii konfliktu obu narodów”.
Powszechną pomoc można wytłumaczyć „bliskością geograficzną, a także ciężarem historii” - skomentował Mistewicz.
Nie zapominajmy, że Warszawa leży zaledwie 150 kilometrów od Brześcia
— zauważył.
Z kolei cytowany w artykule dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomir Dębski mówi, że „nie możemy iść na kompromis z totalitaryzmem” a „pomysł, że powinniśmy wywierać presję na Ukraińców, by zmusić ich do ustępstw, jest po prostu nie do przyjęcia”.
CZYTAJ TEŻ:
pn/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/635263-zachodnie-media-polska-jest-w-centrum-polityki-bidena-i-usa