„W tym rozporządzeniu wykluczono z restrykcji samochody luksusowe, pod płaszczykiem, że jest to produkcja poniżej 10 tysięcy. To właśnie na tym ma polegać. Nie stać Cię - nie jeździj, siedź w domu. To jest idea przede wszystkim zielonych i socjalistów, którzy proponują tego rodzaju rozwiązania” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł PiS, była minister edukacji Anna Zalewska.
wPolityce.pl: Jak Pani ocenia nowe cele redukcji emisji dwutlenku węgla dla samochodów osobowych i dostawczych w Unii Europejskiej?
Anna Zalewska: To rozporządzenie totalitarne. Oto w sposób jednoznaczny, bez specjalnych wyliczeń Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego podejmuje się decyzje, że w 2035 roku nie będzie można produkować ani też rejestrować spalinowych samochodów. Nie poprzez konkurencję, nie poprzez rynek, nie poprzez zachęty dla kierowców, którzy chcieliby wybierać właśnie ten sposób poruszania się. Niestety, mówię to z dużą przykrością, nie ma to nic wspólnego z ochroną środowiska. Bateria jest pełna śladu węglowego, tam są różnego rodzaju pierwiastki, które właśnie przy produkcji emitują wielkie ilości dwutlenku węgla. Nie wspomnę już o licie, którego wyprodukowanie 1 tony to 12 ton CO2 - prócz tego ogromna ilość wody i kopalnie wyglądają tak, jak kopalnie węgla brunatnego. W dodatku jest to bardzo rzadko występujący pierwiastek, nie ma go na tyle, żeby zabezpieczyć kilkadziesiąt milionów samochodów elektrycznych - że nie wspomnę o tym, że w ciągu ostatnich trzech lat z 6 tysięcy dolarów za tonę podrożał do 81 tys. dolarów. Jednocześnie w kryzysie energetycznym, czy też w sytuacji wojny, gdzie nie znamy przyszłości - ani energetycznej ani przyszłości Europy - jest to szczególnie niebezpieczne. W tle afery korupcyjnej, która ma miejsce w Unii Europejskiej, należałoby się przyglądać temu rozporządzeniu pod kątem lobbystów i tego, w jaki sposób oni ingerowali w rozporządzenie dlatego że, PE zdecydował że, pewna część gospodarki, zatrudniająca ok. 17 milionów Europejczyków przestaje funkcjonować na rzecz innej, która dopiero raczkuje.
CZYTAJ WIĘCEJ: PE zaostrza cele redukcji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych! Celem jest bezemisyjny ruch drogowy
Czy według Pani realizacja nowych unijnych wytycznych jest w ogóle możliwa? Czy to jest możliwe, aby osiągnąć neutralność klimatyczną w 2050 roku?
Nie jest to możliwe dlatego, że gospodarka nie jest w stanie udźwignąć tego rodzaju zobowiązań. To z resztą ogromna hipokryzja Unii Europejskiej, bo Unia wyprowadza emisję poza swoje granice, a jednocześnie wszystkie te dokumenty, stawiane cele, tak naprawdę służą budowaniu piramidy finansowej, która się nazywa ETS - czyli europejski system kupowania uprawnień do emisji CO2. Ten ETS obecnie przechodzi już na wszystkie dziedziny życia, jest też już dokument ETS 2, w którym jest mowa o opodatkowaniu paliw do samochodów, jak również opodatkowaniu tego, czym grzejemy lub chłodzimy nasze domy i mieszkania. W tej chwili jest dyskusja o węglowym rolnictwie, aby rolnicy też mogli zarabiać poprzez kupowanie czy też produkowanie uprawnień. ETS wdziera się do lasów, a to dlatego, że bardzo nieprzejrzysty system - bo 70 proc. instytucji finansowych, uczestniczących na rynku ETS-ów jest zarejestrowanych w rajach podatkowych.
Jak wobec tego pogodzić politykę zrównoważonego rozwoju Unii Europejskiej, zacierania różnic społecznych, deklarowaną przez UE, z faworyzowaniem droższych aut dla - jak się wydaje - elit?
Dlatego to jest nieprawda. Proszę zauważyć, że w tym rozporządzeniu wykluczono z restrykcji samochody luksusowe pod płaszczykiem, że jest to produkcja poniżej 10 tysięcy. To właśnie na tym ma polegać. Nie stać Cię - nie jeździj, siedź w domu. To jest przede wszystkim idea zielonych i socjalistów, którzy proponują tego rodzaju rozwiązania. I tu też jest przykład - Bill Gates udzielił ostatnio wywiadu, podczas którego został zapytany o ogromny ślad węglowy, który zostawia, dlatego, że on ciągle lata wyczarterowanymi samolotami. Pełen próżności odpowiedział, że on wystarczająco dużo płaci na organizacje ekologiczne i że wspiera działania związane z ochroną klimatu, by móc sobie na to pozwolić.
Poseł Solidarnej Polski Sebastian Kaleta zaproponował, by polski rząd złożył skargę do TSUE w tej sprawie, gdyż według niego akt prawny jest elementem polityki Fit for 55, a zatem powinien być przyjmowany jednomyślnie. Czy rząd powinien poprzeć ten wniosek?
Ja nie znam tego pomysłu pana posła Kalety, ale chcę Państwa zmartwić - wszystkie rozporządzenia i dokumenty z pakietu Fit for 55 obeszły jednomyślność mimo, że mówią o podatkach i o energii, która jest wyłączną kompetencją krajów członkowskich. Oczywiście została tu bezwzględnie wykorzystana wojna - że tak trzeba zrobić, bo jest wojna. Jest tylko jeden dokument, który jest trochę takim kręgosłupem pakietu Fit for 55, nazywa się dyrektywą o opodatkowaniu energii. Znajduje się w nim zapis na temat wzrostu cen energii z węgla i gazu o kilkaset procent - i tu jest reguła jednomyślności. Tu możemy powiedzieć „nie”, tu możemy zawetować. Natomiast skarżyć zawsze można, trzeba się temu dokumentowi przyjrzeć bardzo dokładnie i wyciągać wnioski. Ja uważam, że rzeczywistość zdecyduje o losach tego rozporządzenia, bo jest ono niemożliwe do zastosowania, jak również obywatele w każdym z krajów członkowskich będą się buntować. Dla uzmysłowienia podam przykład - w tamtym tygodniu głosowaliśmy dokument, który nazywa się CBAM. Krótko mówiąc to jest dokument o opodatkowaniu firm spoza UE, które zaburzają rynek, ponieważ nie płacą ETS-u. Co Chińczycy zrobili po głosowaniu? Od razu pojawił się komunikat chińskich władz, że zastanawiają się nad zakazem eksportu ich płytek krzemowych, które są podstawą do budowania paneli fotowoltaicznych. Chińczycy mają przecież 98 procent udziału światowego, jeśli chodzi o płytki krzemowe. To pokazuje jak zaburzane są rynki i jakie mogą być konsekwencje, bo jeżeli nie będziemy mieć farm fotowoltaicznych, płytek krzemowych, to też nie będziemy realizować celów, wskazań, kierunków rozwoju energii odnawialnych.
CZYTAJ TEŻ:
Rozmawiał pn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/634537-nasz-wywiad-zalewska-nowe-limity-co2-to-totalitaryzm