Czasem i na Ukrainie pada to pytanie - „czy ktoś w Polsce wspiera Rosję w tej wojnie?”. Skoro mogą być takie postawy w Niemczech to i można się i nad Wisłą spodziewać takiego powodo do wstydu. Kłamać na temat swojego narodu nie bardzo wypada, a tłumaczyć to nazwiskami jakichś antyukraińskich polityków Konfederacji i obecnych tam piewców Rosji jako „obrońcy tradycyjnych wartości” jest mało obrazowo, tylko promujesz postacie za które Ci wstyd, a które niewiele słuchaczom wyjaśnią. Ale takim Ukraińcom łatwo jest przekazać złożone prawdy - od agentury począwszy przez wyprane mózgi, ideologie czy zwykłą głupotę, fanatyzm czy nienawiść do Zachodu - używając słów, które opisują skomplikowane zjawiska społeczne.
Otóż na tych co w naszym kraju popierają Rosję - czy to pod pozorem „ruchu antywojennego” czy to zza fasady rzekomego antybanderyzmu albo z jakichś to innych wyssanych z palca powodów - można powiedzieć „polskie watniki”. To określenie pochodzi od kurtki pikowanej watą, popularnej w sowieckiej Rosji jako tania i w miarę ciepła odzież. Ludzi w wacianych kurtkach widziano na spędach separatystów ukraińskich, które organizowano dla wspierania prorosyjskiej polityki Wiktora Janukowycza, dziś to ubranie raczej dla marginesu społecznego, tak jak marginesem politycznym jest prorosyjska postawa w Polsce. „Polski watnik” zdefiniuje więc więcej i szybciej niż obszerne tłumaczenie z rumieńcem wstydu, że ktoś w Polsce może straszyć amerykańską armią i bronić rosyjskiej inwazji. Ukraiński watnik postrzega świat jako splot zachodnich, zwłaszcza amerykańskich, spisków, które czyhają na jego, miłującą pokój, imperialną ojczyznę.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
ZNOWU TO ZROBIŁ. KORWIN-MIKKE W OBRONIE ROSJI!
Dziś watnicy na Ukrainie nie wychylają się zbytnio, bo prawo wojenne zakazuje agitacji za Rosją czy kwestionowania słuszności obrony Ukrainy. Ukraińscy watnicy ukrywają się więc za bardziej neutralnymi pojęciami - np. na głos nie popierają żadnej ze stron wojny, a chcą „jedynie pokoju”. A że „jedynie o pokój” troszczy się założyciel „polskiego ruchu antywojennego” Leszek Sykulski, Sebastian Pitoń czy twórca mediów dla watników Marcin Rola. Grzegorz Braun nawet w czasie pandemii straszył amerykańską armią. Teraz Janusz Korwin-Mikke pisze o Rosji jako obrończyni tradycyjnych wartości - jakbym widział starszego mieszkańca Lymana (miejscowosć na wschodzie Ukrainy), który kilka dni temu przeżegnał się na mój widok, mówiąc że jezioro w okolicy wysuszyli mu Amerykanie, a wojnę rozpoczęli „politycy ogólnie”. Tłumacząc te bzdury musielibyśmy polec z orężem logiki w ręku naprzeciw spranym dezinformacją mózgom.
Kraj nasz w największym stopniu pomógł Ukrainie w obronie przed Rosją. Na kartach tego rozdziału najnowszej historii, jakby dla kontrastu, pojawia się i motyw polskich watników, przemykających gdzieś na marginesie polskiej polityki. Na totalnym marginesie na szczęście - a to na tle innych krajów cywilizowanego świata jest wybitnie chlubnym wyjątkiem.
ZOBACZ NA WŁASNE OCZY CO ZE ZDRAJCAMI SWOJEGO KRAJU ROBIĄ UKRAIŃCY:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/633956-czy-powinnismy-sie-wstydzic-polskich-watnikow