Część opozycji, z Donaldem Tuskiem na czele, coraz częściej sięga po narrację o możliwości sfałszowania przez władzę jesiennych wyborów do parlamentu. Ich zdaniem, strach przed oddaniem władzy, może PiS sparaliżować i popchnąć do działań niewiele mających wspólnego z demokracją. Do budowania tej narracji wykorzystuje się również ostatnie zmiany w Kodeksie wyborczym. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej nazwał je „gwałtem na podstawowych zasadach demokracji”. Czy Polacy uwierzą w tę historię? Jak wynika ze styczniowego sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM, aż 47 proc. Polaków obawia się, że jesienne wybory mogą zostać sfałszowane. To bardzo dużo! Co więcej, takiego scenariusza obawia się aż ok. 70 proc. wyborców opozycji! Czy liderzy opozycji są świadomi, że bawią się zapałkami?
Czy Hermeliński kogokolwiek uspokoi?
Czy wybory w Polsce w ogóle można sfałszować? Zdaniem byłego szefa PKW Wojciecha Hermelińskiego nie ma takiej możliwości. W wywiadzie, który ostatnio ukazał się w magazynie „Plus Minus” ocenił on, że „przy obecnym stanie prawnym nie ma możliwości fałszowania wyborów na dużą skalę”.
Zawsze tak było, jest i będzie, że gdzieś, ktoś dorzuci kilka głosów do urny albo sprzeda głos za butelkę wódki. Takie historie znane są z komisji obwodowych. Ale to nie ma wpływu na wynik wyborów skali kraju. Jeżeli każda partia ma swoich przedstawicieli w komisji, to wszyscy patrzą sobie na ręce i jakiekolwiek fałszerstwa na wielką skalę są niemożliwe
— mówił Hermeliński.
Były szef PKW ocenił również, że „wszystkie wybory po 1989 r. można uznać za uczciwe, choć nie każda kampania wyborcza cechowała się równością wszystkich uczestników”. Dodam tutaj, że Hermelińskim nie należy do sympatyków obecnej władzy, a raczej jest jej nierzadkim krytykiem. Ale wątpię, aby jego głos był usłyszany przez polityków, którzy w kampanii chcą straszyć Polaków możliwością sfałszowania wyborców. Co innego, gdyby Hermeliński bił na alarm. Wtedy z pewnością ujrzelibyśmy go u boku Donalda Tuska na konferencji prasowej, na której mówiłby o „zamachu na demokrację”.
Kto będzie polskim „Człowiekiem bizonem”?
Spójrzmy jeszcze raz na badanie zrealizowane przez United Surveys. Dowiadujemy się z niego, że aż 65 proc. badanych oglądających „Fakty” TVN uważa, że władza może uciec się do sfałszowania wyborów. 65 procent! Obawiam się, że stacja z Wiertniczej jeszcze nie raz zadba o to, aby ten procent wzrósł. Niestety, ale z wielką szkodą dla demokracji, bo to nic innego jak podkopywanie zaufania do instytucji państwowych, którym jeszcze jako tako ufamy. W tym momencie przypominam sobie reakcję opozycji (słuszną) w Polsce na wydarzenia, które miały miejsce w Waszyngtonie po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Wszyscy z niepokojem obserwowaliśmy „szturm na Kapitol” i dantejskie sceny, jakie tam się działy. To, co działo się u naszego największego sojusznika powinno być powodem do niepokoju w Polsce, ale u nas posłużyło opozycji do okładania pałką władzy, która kolokwialnie mówiąc, lubiła się z Donaldem Trumpem.
Co ciekawe, dzisiaj to opozycja, która tak zaciekle atakowała Trumpa przez całą jego prezydenturę, ucieka się do narracji po którą sięgnął b. prezydent USA, gdy przegrał wybory z Joe Bidenem. Bo czym innym jest mówienie dzisiaj o możliwości sfałszowania wyborów, jak nie budowaniem fundamentów pod „polski szturm na Kapitol”? A sytuacja w Polsce jest tak napięta, że wystarczy iskra, by tłum ruszył na Sejm. Takiego scenariusza niestety nie można wykluczyć. Część opozycji może być przekonana, że sięgnięcie po takie rozwiązanie to jej ostatnia deska ratunku. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy w sieci pojawia się kilka nagrań z niejasną sytuacją z liczenia głosów, co wykorzystuje opozycja i pod hasłem o „sfałszowaniu wyborów” wzywa obywateli do wyjścia na ulice. O tragedię wtedy nie będzie trudno.
Ale swoją rolę w rozwianiu wątpliwości wokół zmian w Kodeksie wyborczym ma również partia rządząca. Polacy mają prawo mieć wątpliwości, skoro pewne decyzje podejmuje się na kilka miesięcy przed wyborami. Czy politycy zechcą schować zapałki, czy jednak zdecydują się podpalić wszystko dookoła? Aby tylko nie było za późno.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/632538-czyzby-tusk-postanowil-zostac-polskim-czlowiekiem-bizonem