„Wydaje mi się, że mówienie o ‘naprawie krzywd’ czy w ogóle o ‘krzywdach’ jest oczywiście istotne, tylko że to oni wyrządzili nam krzywdę i nie są w stanie jej naprawić” - mówi portalowi wPolityce.pl Andrzej Gwiazda, współtwórca Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i NSZZ Solidarność, działacz opozycji czasów PRL.
Tusk chce „naprawiać krzywdy” emerytowanych funkcjonariuszy SB?
Podczas wtorkowego spotkania z mieszkańcami Siedlec przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk odpowiedział na pytanie emerytowanego funkcjonariusza służb mundurowych.
Mężczyzna, który przedstawił się jako pan Janek reprezentujący „środowisko mundurowych emerytów, represjonowanych oczywiście”, chciał wiedzieć m.in., w jaki sposób obecna opozycja zamierza, po ewentualnym dojściu do władzy, złagodzić skutki tzw. ustaw dezubekizacyjnych. mężczyzna twiedził otrzymuje emeryturę 2160 zł, choć oprócz 54 lat aktywności zawodowej ma dwa dyplomy magistra. Przyznał przy tym, że 10 lat pełnił służbę w „policji politycznej”, w czym nie widział niczego niewłaściwego, gdyż „taka policja jest na całym świecie”.
Czy to jest ta sprawiedliwość społeczna? Jak pan ma zamiar to złagodzić?
— pytał mężczyzna.
Historia pana Jana urzekła Donalda Tuska do tego stopnia, że wypowiedział kilka zaskakujących stwierdzeń.
Możemy się spierać, byliśmy prawdopodobnie swego czasu po różnych stronach barykady. I ja wtedy, kiedy Platforma była uczestnikiem projektu, który obniżał emerytury funkcjonariuszy dawnych służb bezpieczeństwa, miałem takie przekonanie, że jest rażącą niesprawiedliwością, nie to, że wy macie jakieś kokosy, bo tak nie było, ale że istnieje bardzo dużo ludzi, w tym ofiary tamtego systemu, które miały wyraźnie mniej, że to było niesprawiedliwe
— powiedział lider PO, przekonując, że wielu jego znajomych działało w opozycji demokratycznej i doświadczyło represji ze strony komunistycznego systemu i otrzymało o wiele niższe emerytury niż „ci, którzy ich zamykali”.
Na pewno jest bardzo dużo ludzi, którzy niczego złego nie zrobili, komuś się nie chciało sprawdzić i wszyscy do jednego wora, co jest oczywistą niesprawiedliwością. W tej sprawie jest dwóch ludzi z bardzo różnych stron: poseł Rozenek i Tomasz Siemoniak, mój minister obrony z czasów, gdy byłem premierem. Oni pracują w duecie i tak naprawdę krzywdy będą naprawione. Krzywdy na pewno będą naprawione
— zapewnił Tusk, zastrzegając, że „byłoby niesprawiedliwością, gdyby ofiary miały wyraźnie gorzej, niż sprawcy ich nieszczęścia”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tusk tłumaczy się przed… byłym pracownikiem „policji politycznej”! Lider PO obiecuje esbekom: „Krzywdy będą naprawione”
Krzywdy, ale czyje?
O jakich „krzywdach” i niesprawiedliwości mówił Donald Tusk? Czy tego rodzaju deklaracje oznaczają, że Platforma Obywatelska zamierza przywrócić funkcjonariuszom, oficerom i pracownikom komunistycznych służb ich przywileje z czasów PRL? Na ten temat rozmawiamy ze współzałożycielem Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża Andrzejem Gwiazdą.
Niewątpliwie, Platforma stoi na straży interesów funkcjonariuszy byłego systemu komunistycznego. Cywilnego, wojskowego, partyjnego, policyjnego. Chociaż nie mówi tego tak otwarcie jak mówił to Komitet Obrony Demokracji, to jednak to wspiera. Organizacje takie jak KOD wspierają Platformę, a przy tym mówią wiele tego, co Platforma nie chce powiedzieć, bo wtedy zmniejszyłaby swoje poparcie
— mówi nasz rozmówca.
Czy mówienie o „naprawianiu krzywd” jest uprawnione, nawet w sytuacji, gdy osoby objęte ustawą dezubekizacyjną same nie pałowały opozycjonistów, ale pełniąc służbę w formacjach komunistycznego systemu, w jakiś sposób temu systemowi służyły?
Jakie „krzywdy”? O jakich „krzywdach” my mówimy. Nas przez 50 lat prześladowano. A to wygląda tak, jakby Niemcy ufundowali np. gestapowcom wysokie emerytury. Uposażenia emerytowanych funkcjonariuszy SB to nie były zwykłe emerytury. Cała ich „krzywda” polega na tym, że otrzymali emerytury, ale średnie, czyli dużo wyższe, niż najniższe emerytury ich ofiar. Wydaje mi się, że III RP wyświadczyła im ogromną łaskę, że nie posłała ich na zasiłek społeczny czy nawet do więzienia
— podkreśla Andrzej Gwiazda.
Wydaje mi się, że mówienie o „naprawie krzywd” czy w ogóle o „krzywdach” jest oczywiście istotne, tylko że to oni wyrządzili nam krzywdę i nie są w stanie jej naprawić
— mówi działacz opozycji czasów PRL.
„PZPR- ewidentnie rosyjska partia”
Rozmówca wPolityce.pl wskazuje, że w czasach komuny osoby w różny sposób pracujące dla tego systemu cieszyły się licznymi przywilejami, m.in. wyższymi pensjami czy mieszkaniem.
I na tej podstawie wyliczano im emerytury, dwadzieścia razy większe od średniej. Dlatego, że byli naszymi sprawnymi oprawcami. III RP i „gruba kreska” pozwoliły im zachować te przywileje, które mieli podczas rządów w Polsce PZPR, ewidentnie rosyjskiej partii
— podkreśla Andrzej Gwiazda.
Wydaje mi się jednak, że nieprzypominanie tych spraw zasadniczych, kieruje dyskusję na manowce. To jest ich oczywisty kierunek- takie dyskutowanie szczególików, ale nie odwoływać się do sedna sprawy. Marksiści, którzy uczyli nas jeszcze w szkole średniej używali takiego rozróżnienia: ślizganie się po powierzchni zjawisk a istota rzeczy. A my ślizgamy się właśnie po powierzchni zjawisk. Czyli że, przykładowo, komunistyczny pułkownik miał, przypuśćmy 16 tys. emerytury i obcięli mu do 3 tys. zł. I on teraz czuje się tak straszliwie „pokrzywdzony”
— dodaje współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża.
Kompensacje krzywd
Nawet jeżeli mówimy o obniżeniu emerytury z kilkunastu tysięcy do trzech, to również i kwota trzech tysięcy jest często wyższa niż w przypadku emerytur otrzymywanych przez osoby które albo działały w opozycji demokratycznej i doświadczały z tego powodu różnego rodzaju represji, które nie tylko nie ułatwiały, ale często wręcz uniemożliwiały aktywność zawodową, lecz nawet i takich, które nie protestowały otwarcie i aktywnie przeciwko komunistycznemu reżimowi, ale nie należały również do partii czy PRL-owskich służb.
Każdy, kto pracował w tym systemie, niezależnie na jakim stanowisku, miał emeryturę wielokrotnie wyższą od ofiary tego systemu
— potwierdza Andrzej Gwiazda.
Jeżeli chodzi o jakieś kompensacje krzywd, to od 2015 r. są czynione ewidentne próby wynagrodzenia strat poniesionych przez ludzi, którzy dbali o interes, pozycję Polski, przez patriotów, niepodległościowców. Mamy Kartę Kombatanta i cały szereg przywilejów co prawda nie finansowych, ale na wiele sposobów ułatwiających nam życie, jak np. możliwość przyspieszenia kolejki do lekarza. Natomiast nie znamy przecież dokładnie zarobków byłych funkcjonariuszy, nie są prezentowane nawet wielkości emerytur, jakie mieli po rozwiązaniu służb, a jednak emerytury zachowali
— wskazuje nasz rozmówca.
Podam taki przykład – przeciwko ustawie dezubekizacyjnej protestowała pani, która w siedzibie bezpieki miała bufet, parzyła im kawę, herbatę. Kiedy przyszły te zrównania, była wielka rozpacz, bo miała 6 tys., a kasjerka czy bufetowa w bufecie nieubeckim, miała 800 zł
— przypomina działacz opozycji demokratycznej czasów PRL.
„Przy Okrągłym Stole podpisaliśmy bezwarunkową kapitulację”
Czy w takiej sytuacji rzeczywiście możemy mówić o „sprawiedliwości społecznej”, o którą tak „upominał się” emerytowany funkcjonariusz na spotkaniu z Tuskiem?
Trzeba podkreślić jedno – wersję ostateczną piszą zwycięzcy. Ponieważ Jaruzelski wygrał z narodem polskim wojnę, to on dyktował warunki. A przy Okrągłym Stole podpisano bezwarunkową kapitulację, co do tego nie ma już chyba wątpliwości
— wskazuje Andrzej Gwiazda.
Skapitulowaliśmy bezwarunkowo i dziś mamy taką sytuację, z której naprawdę trudno wybrnąć. Wydaje się, że pozostaje poczekać, aż wymrą emerytowani funkcjonariusze SB. Ale ich dzieci i wnuki nadal prowadzą działalność, kierując się ideą ich rodziców i dziadków – naczelnym zadaniem jest to, aby nawet ślad po II RP nie przetrwał. No i w tej chwili mają problem, dlatego, że Rzeczpospolita odwołuje się ewidentnie i zdecydowanie do tradycji II Rzeczpospolitej, czyli niepodległego państwa
— przypomina nasz rozmówca.
Bo mamy tylko jedną rocznicę odzyskania niepodległości – 11 listopada 1918 r. Niepodległość straciliśmy w 1939 r., a dziś mamy ją znowu, jednak nie wiemy, od kiedy
— mówi współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża.
„Sikorski powinien wiedzieć, jaką rolę jego wypowiedź spełni w propagandzie rosyjskiej”
A w kontekście spotkań z Donaldem Tuskiem i wypowiedzi na temat funkcjonariuszy komunistycznego systemu, Andrzej Gwiazda sam rozwija jeszcze jeden, choć nieco bardziej współczesny wątek. Jak interpretować postawę ważnych polityków formacji, która nie tylko często odwołuje się do dziedzictwa „Solidarności”, ale również i dziś kreuje się na walczącą o wolność, demokrację i niepodległość, których wypowiedzi przyjmowane są z entuzjazmem przez spadkobierców ZSRR, czyli funkcjonariuszy zbrodniczego reżimu Putina? Mowa oczywiście o Radosławie Sikorskim i wypowiedziach europosła KO oraz byłego szefa polskiego MSZ, których dziś zarówno Tusk, jak i dawni koledzy Sikorskiego z rządu próbują bronić.
Tłumaczenie tego na różne sposoby nie ma podstaw. Sikorski był na tyle doświadczony, że nawet, jeśli nie jest tak inteligentny, jak powszechnie się uważa, to powinien wiedzieć, jaką rolę jego wypowiedź spełni w propagandzie rosyjskiej
— podkreśla nasz rozmówca.
A jeżeli ktoś go próbuje tłumaczyć, że było np. zbyt wcześnie rano lub szuka dla Sikorskiego innych wyjaśnień, to należy pamiętać, że człowieka, który przypadkowo potrafi takie słowa wypowiadać, nie należy umieszczać na stanowiskach. A jeżeli był na stanowiskach, to należy od takiego polityka jak najszybciej się odciąć
— dodaje.
Jest rzeczą bezdyskusyjną, że Sikorski w tej chwili i od dawna grał dokładnie taką rolę, jaką mogliby sobie wymarzyć Rosjanie. Czy ma z tego jakieś korzyści? Byłbym zdumiony, gdyby nie miał. I to nie ze względu na to, że jest tak łasy na kasę, że musiałby zażądać, ale system NKWD przejęty przez dzisiejszą Rosję nie dopuściłby, aby człowieka, który robi tak pożyteczne rzeczy nie wynagrodzić w sposób dla niego istotny
— mówi działacz opozycji czasów PRL.
Istotnym problemem jest również to, jak Sikorski uciekł z niewoli rosyjskiej. Na ten temat prawdopodobnie nie ma żadnych danych, o tym wątku się zapomina, a według mnie jest to dość istotny szczegół w jego biografii
— dodaje.
Jak się rozpoznaje agentów? Głupiec robi różne rzeczy przypadkowo – pięćdziesiąt procent słusznie, a pięćdziesiąt – przeciwnie. Ale jeśli ktoś robi głupstwa i pomyłki, zawsze w tym samym, politycznym kierunku, to znaczy, że jest agentem i że nie są to tak naprawdę pomyłki. Wniosek z tego jest jeden
— podsumowuje Andrzej Gwiazda.
CZYTAJ TAKŻE:
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/631713-czyje-krzywdy-chce-naprawiac-tusk-gwiazda-odpowiada