„W ostatnim roku polski minister spraw zagranicznych był gościem narady ambasadorów w Kijowie. Z kolei gościem polskiej narady ambasadorów był minister spraw zagranicznych Łotwy, czyli jednego z naszych najbliższych sojuszników. A za Sikorskiego takim najbliższym sojusznikiem był Siergiej Ławrow” - mówi portalowi wPolityce.pl podsekretarz stanu w MSZ Paweł Jabłoński.
CZYTAJ TAKŻE: Sikorski znów o „rozbiorze Ukrainy”! Premier reaguje: „Wypowiedź nie różni się niczym od rosyjskiej propagandy”. Burza w sieci
„Rozbiór Ukrainy”?
Gdy o rzekomych planach uczestnictwa Polski w rozbiorze Ukrainy pisze internetowy troll lub dziennikarz pokroju Jana Pińskiego na portalu w rodzaju Wieści24, można co najwyżej wzruszyć nad tym ramionami. Jeżeli o taką teorię zagadnie nas brat, koleżanka czy sąsiad, możemy pokazać im co najmniej kilka newsów na portalach internetowych o działaniach polskiego rządu nie tylko od pierwszych dni rosyjskiej agresji na Ukrainę, ale już przed wybuchem wojny.
Ale kiedy takie teorie wygłasza (nie pierwszy raz zresztą) były minister spraw zagranicznych, wcześniej, szef MON, w międzyczasie marszałek Sejmu, a obecnie europoseł, dość znany, szanowany w pewnych środowiskach i wpływowy - sprawa staje się o wiele bardziej skomplikowana.
Myślę, że [rząd PiS] miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, wtedy gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. I gdyby nie bohaterstwo Zełenskiego i pomoc Zachodu, różnie mogło być
— stwierdził w rozmowie z Radiem Zet Radosław Sikorski, pytany przez Bogdana Rymanowskiego, czy rząd PiS planował rozbiór Ukrainy.
Jabłoński: Czy to wypowiedź Sikorskiego, czy Ławrowa lub Miedwiediewa?
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego.
Gdy tylko zobaczyłem tę wypowiedź, zastanawiałem się, czy na pewno jej autorem jest Radosław Sikorski, czy może raczej Siergiej Ławrow, Dmitrij Miedwiediew lub inny rosyjski propagandysta
— mówi polityk.
Brzmiało to bowiem dokładnie tak, jak to, co mówi rosyjska propaganda. Celem Kremla od samego początku inwazji na Ukrainę jest przerzucenie odpowiedzialności z Rosji na Polskę lub inne państwa Zachodu. Federacja Rosyjska cały czas przedstawia tezy, że została sprowokowana, że nie ona wywołała tę wojnę, że winę ponoszą inni. Jedną z takich bzdur jest teza mówiąca o tym, że Polska chciała dokonać rozbioru Ukrainy
— dodaje.
Mówił o tym Ławrow, Miedwiediew, Patruszew i cała masa ludzi na Kremlu. Jeżeli takie słowa wypowiada Radosław Sikorski, to należałoby zadać sobie pytanie, w jakim celu to robi, a po drugie - czy jest nierozsądny? Nierozważny? Czy może robi to z pełną świadomością. Bo każdy rozsądny człowiek powinien zakładać, że takie słowa natychmiast zostaną wykorzystane przez kremlowską propagandę, będą służyły do tego, żeby wspierać działania Moskwy, wypierać jej odpowiedzialność, fałszować rzeczywistość
— podkreśla.
Wypowiedź z 2014 r.
Warto wspomnieć, że o rozbiorze Ukrainy Putin miał rzeczywiście rozmawiać, ale z nieco innym ważnym politykiem. Przynajmniej tak twierdził kilka lat temu (na jesieni 2014 r., gdy nie był już szefem MSZ, a Donald Tusk premierem RP) Sikorski, opisując zdarzenie z 2008 r. Wspomniana rozmowa między Putinem a ówczesnym premierem RP Donaldem Tuskiem miała mieć miejsce w 2008 r., a według relacji Sikorskiego, szef polskiego rządu nie reagował, wiedząc, że jest nagrywany. Kiedy sprawa wywołała kontrowersje i wpędziła w konsternację nawet Ewę Kopacz, która objęła po Donaldzie Tusku urząd premiera, marszałek Sejmu przekonywał, że wywiad nie był autoryzowany, jego wypowiedź jest „nadinterpretowana”, a reakcja polskiego premiera była jasna: „nie chcemy mieć z tym nic wspólnego”.
Oczywiście, Radosław Sikorski twierdził wtedy, że jakaś taka propozycja padła, w żartobliwym tonie, ale nawet wówczas widać było, że w żaden właściwy sposób nie odniósł się do tego, a jedynym właściwym sposobem na tego rodzaju sugestie ze strony Rosji jest zdecydowane zaprzeczenie, zdecydowane odcięcie się od takich prób
— podkreśla Paweł Jabłoński.
Fatalna postawa Sikorskiego, a warto przecież przypomnieć jeszcze, że on także jako minister spraw zagranicznych miał bardzo bliskie relacje z Rosjanami, z Siergiejem Ławrowem. We wrześniu 2010 r., kilka miesięcy po katastrofie smoleńskiej, zapraszał Ławrowa na doroczną naradę ambasadorów. Kazał polskim dyplomatom oddawać hołd Siergiejowi Ławrowowi, który był jej honorowym gościem
— dodaje.
Rau w Kijowie, a za Sikorskiego - Ławrow w Warszawie
To gest, jaki w dyplomacji stosuje się tylko wobec największych sojuszników. Dla porównania można powiedzieć, że w ostatnich miesiącach, w ostatnim roku, polski minister spraw zagranicznych był gościem narady ambasadorów w Kijowie. Z kolei gościem polskiej narady ambasadorów był minister spraw zagranicznych Łotwy, czyli jeden z naszych najbliższych sojuszników. A za Sikorskiego takim najbliższym sojusznikiem był Siergiej Ławrow
— wskazuje wiceminister.
To, co Sikorski mówi dzisiaj, tak naprawdę pokazuje, że te jego niezrozumiałe, niewyjaśnione relacje z Rosjanami, z których on nigdy się nie wytłumaczył, w jakiś sposób cały czas wpływają na jego działania
— podsumowuje rozmówca wPolityce.pl.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/631252-jablonski-sikorski-nie-wytlumaczyl-swoich-relacji-z-rosja