Rzecznik rządu Piotr Müller podczas konferencji prasowej podsumował działania rządu w mijającym roku 2022, na czele z tarczami antyinflacyjnymi. W odpowiedzi na pytanie jednego z dziennikarzy polityk odniósł się m.in. do pozwu wytoczonego TVP przez lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. „Okres pana rządów siedmioletnich w Polsce udowodnił w wielu obszarach, że akurat pan był jednym z najlepszych ambasadorów interesów rosyjskich w Polsce. Podobnie jak interesów niemieckich. One często się ze sobą łączyły, w szczególności w kontekście gazu” - podkreślił Müller.
CZYTAJ TAKŻE:
Pandemia, wojna i tarcze antyinflacyjne
To był rok wyzwań, przepełniony wydarzeniami, których nikt by się jeszcze rok temu nie spodziewał
— powiedział rzecznik.
Jak zauważył, styczeń był jeszcze miesiącem zmagania się ze skutkami pandemii koronawirusa.
Przeprowadzano dalsze szczepienia dla osób, które jeszcze tych szczepień nie miały albo przyjmowały kolejne dawki
— podkreślił.
W lutym roku 2022, widząc już pierwsze symptomy inflacji związanej z szantażem gazowym Rosji, zdecydowaliśmy się na stworzenie tarczy antyinflacyjnej, która miała być odpowiedzią na pierwsze szantaże gazowe Władimira Putina, na to, co Władimir Putin robi z cenami gazu oraz jak wpływają te ceny na pozostałe ruchy na rynkach energetycznych
— wskazał polityk.
Rząd PiS zdecydował wtedy o wprowadzeniu zerowej stawki VAT na podstawowe produkty spożywcze, obniżonego VAT na gaz ziemny, energię elektryczną, ciepło systemowe, paliwo silnikowe i inne różnego rodzaju działania, które miały ochronić przed tym, co stało się widoczne już później, kiedy wybuchła wojna, kiedy Rosja złamała wszelkie prawo międzynarodowe, wszelkie zasady, i zaatakowała Ukrainę
— dodał.
To był chyba jeden z najtrudniejszych momentów tego roku, gdy wszyscy dowiedzieliśmy się, że Rosja zdecydowała się na ten okropny krok i zaatakowała naszego najbliższego sąsiada
— podkreślił.
Wtedy też Polacy z dumą pomagali tym wszystkim, którzy uciekali z terenu Ukrainy, uciekali przed wojną. Polski rząd zorganizował wtedy również pomoc humanitarną na niespotykaną wcześniej skalę, oraz pomoc, która w kolejnych miesiącach była kontynuowana przez państwo polskie
— powiedział.
Przyjęcie uchodźców z Ukrainy
Rzecznik rządu zwrócił uwagę, że już 12 marca w życie weszła ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy.
Pomoc dla uchodźców wojennych wyniosła wiele miliardów złotych w tym czasie i przez kolejne miesiące. Zapewniliśmy też wsparcie finansowe dla Polaków, którzy zdecydowali się na ugoszczenie uchodźców wojennych we własnych domach, środki finansowe na ten cel były przyjęte właśnie w ustawie o pomocy Ukrainie
— podkreślił.
Dzięki działaniom Straży Granicznej, służb mundurowych, samorządów, organizacji pozarządowych, udało się pomóc tym wszystkim, którzy na granicy czekali w związku z odprawami, które wynikały z procedur rejestracji osób starających się o status uchodźcy
— dodał.
W międzyczasie była też wielka ofensywa dyplomatyczna, uświadamianie Europy Zachodniej, co się tak naprawdę wydarzyło i jakie błędy doprowadziły do tej sytuacji.
— powiedział.
Premier Mateusz Morawiecki już przed wybuchem wojny, ale równiez od razu po tym, gdy nastąpiło to okropne wydarzenie, kontynuował swoją ofensywę dyplomatyczną, aby przede wszystkim zapewnić jak najszerszy pakiet sankcji wobec Rosji. Polska wraz z Europą Środkowo-Wschodnią była tutaj największym ambasadorem tych działań i dzięki temu Unia Europejska przyjmowała krok po kroku kolejne pakiety sankcji, mimo że jeszcze w lutym i marcu był duży opór.
Te sankcje wywołują zresztą konsekwencje gospodarcze wobec Rosji, co jest bardzo widoczne, ale to jest możliwe właśnie dzięki temu, że już na początku wojny były podjęte odpowiednie działania dyplomatyczne.
Ustawa o obronie ojczyzny
Rzecznik rządu podkreślił, że Rada Ministrów już przed atakiem Rosji na Ukrainę przyjęła projekt ustawy o obronie ojczyzny, a ustawa zwiększająca finansowanie Sił Zbrojnych, wprowadzająca nową koncepcję obrony powszechnej oraz zwiększającą liczebność polskiej armii została przyjęta przez Sejm już po wybuchu wojny.
Warto porównać sobie budżety z roku 2015 i ten na 2023 jeśli chodzi o wydatki na obronność. W 2015 r. te wydatki wynosiły 37 mld zł, a w 2023 będą wynosiły 97,4 mld zł. Jest to możliwe dzięki opracowanej przez wiele miesięcy ustawie o obronie ojczyzny, ale też dzięki temu, że sektor finansów publicznych był przez ostatnie lata naprawiany i może wygenerować odpowiednie środki finansowe na dodatkowe zakupy oraz uzbrojenie
— podkreślił.
To powoduje, że Polska jest bezpieczniejsza, ale jest bezpieczniejsza także dzięki temu, że wypełnia swoje sojusznicze zobowiązania. Jesteśmy jednym z tych krajów NATO, który z naddatkiem spełnia zobowiązania finansowe, jeśli chodzi o wydatki na armię
— dodał.
Dalej wymienił liczne umowy i zakupy uzbrojenia, które miały miejsce w tym roku. Rzecznik wspomniał też o działaniach związanych z ochroną granicy polsko-białoruskiej i budowie zapory.
Czy powrócą maseczki?
Müller był pytany na konferencji prasowej o to, czy - w związku z falą zachorować na grypę - będzie obowiązek wprowadzania maseczek i codziennego raportowania o liczbie chorych.
Polski rząd nie planuje obowiązku wprowadzenie maseczek
— poinformował Müller.
Jeżeli chodzi o generalnie wszelkie zachowania, dotyczące możliwości zmniejszenia ryzyka zachorowań, ja myślę, że świadomość jest dosyć wysoka u polskich obywateli, szczególnie w okresie covidu. Każdy, kto chce się zabezpieczyć w lepszy sposób, może nosić maseczki i podejmować inne działania, które temu (zachorowaniu) zapobiegają” - powiedział rzecznik rządu.
Odnosząc się do kwestii związanych z raportowaniem, stwierdził, że tu powinien się wypowiedzieć resort zdrowia. „Na ten moment takiej decyzji ws. codziennego raportowania nie ma, bo to też jest określone zadanie o charakterze biurokratycznym, które dodatkowo spada na poszczególne jednostki służby zdrowia. Nie wiem, czy to jest w tej sytuacji, przy tym aktualnym poziomie zadanie, które chcemy dodatkowo zlecać jednostkom” - stwierdził.
Od 1 do 22 grudnia zanotowano w Polsce ponad 750 tys. przypadków grypy i jej podejrzeń. Wystawiono z tego powodu ponad 4,5 tys. skierowań do szpitala – wynika z meldunków epidemiologicznych.
Zestawienia Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego mówią, że od 1 do 7 grudnia było 187 067 przypadków grypy i jej podejrzeń; od 8 do 15 grudnia – 266 620, a od 16 grudnia do 22 grudnia – 296 964.
W tym czasie wystawiono odpowiednio 839, 2086 i 1660 skierowań do szpitala.
Przez cały listopad zanotowano w Polsce ponad 490 tys. przypadków grypy i jej podejrzeń. Wystawiono niemal 2000 skierowań do szpitala.
Grypa zwykle atakuje nagle i często wywołuje wysoką gorączkę. Objawia się bólami mięśni, stawów i głowy. W przeciwieństwie do przeziębień w czasie grypy rzadko występuje katar, bardziej charakterystyczny dla niej jest suchy, męczący kaszel. Grypa może mieć również przebieg bezobjawowy lub z niewielkimi objawami. Występuje przez cały rok, w różnym nasileniu w poszczególnych okresach
Tusk pozywa TVP
Rzecznik rządu został zapytany podczas konferencji prasowej o jeden z pozwów przeciwko TVP, które skierował przewodniczący PO Donald Tusk.
W czwartek portal tvp.info podał, że Donald Tusk pozwał TVP, dyrektora TAI Jarosława Olechowskiego i red. Marcina Tulickiego za film „Nasz człowiek w Warszawie”. Dokument ma przedstawiać fakty i archiwalne wypowiedzi Tuska z czasu, gdy jako premier odpowiadał za m.in. politykę zagraniczną i relacje z Rosją. Według portalu, w pozwie Tusk „przekonuje, że wcale nie prowadził prorosyjskiej polityki, a film powinien zostać decyzją sądu usunięty z internetu”.
Przewodniczący PO żąda również przeprosin i kary finansowej dla pozwanych
— podkreślono.
Müller odpowiadając na to pytanie przywołał słowa Donalda Tuska z 2014 r. wypowiedziane po aneksji Krymu.
Póki ja będę o tym decydował, Polska nie będzie krajem agresywnej koncepcji antyrosyjskiej. Chcemy, aby Rosja była ważnym, a nawet więcej, stała się ważniejszym niż do tej pory, partnerem Polski
— cytował Tuska Müller.
Według rzecznika rządu najlepszym komentatorem słów lidera PO jest sam Donald Tusk.
Okres pana rządów siedmioletnich w Polsce udowodnił w wielu obszarach, że akurat pan był jednym z najlepszych ambasadorów interesów rosyjskich w Polsce. Podobnie jak interesów niemieckich. One często się ze sobą łączyły, w szczególności w kontekście gazu
— podkreślił Müller.
„Przecież to jest absurdalna teza”
Rzecznik rządu Piotr Müller odniósł się na piątkowej konferencji prasowej do czwartkowej wypowiedzi ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka dotyczącej zwalniania nauczycieli.
Minister Czarnek chce podjąć działania, które doprowadzą do tego, żeby nie było takiej sytuacji, a nie, że chce zwalniać nauczycieli. Przecież to jest absurdalna teza, którą gdzieś tutaj widzę pomiędzy wierszami albo w niektórych mediach
— ocenił rzecznik rządu.
Müller zapewnił, że zadaniem szefa MEiN jest, aby nie doszło do zwolnień nauczycieli.
Mówił o tym, że ryzyka związane z naturalnymi procesami demograficznymi istnieją i dlatego trzeba podjąć takie działania, aby do takiej sytuacji nie doszło
— dodał Müller.
Czarnek o zwolnieniach nauczycieli
W czwartek rano minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek pytany był w internetowej części rozmowy w Radiu Zet m.in. o to, czy w przyszłym roku będą zwolnienia nauczycieli.
Nie, jeszcze nie w przyszłym roku, ale w perspektywie dwóch, trzech lat na 100 proc. tak, zwłaszcza w szkołach średnich. Wiedzą to dyrektorzy liceów, choćby takich jak w Prudniku, którzy nie zatrudniają dodatkowo nauczycieli. Wolą dać nadgodziny nauczycielom, dlatego że to powoduje, że później nie trzeba będzie tych nauczycieli zwalniać
— powiedział minister.
Mówiąc o skali zwolnień powiedział:
To jest kwestia ok. 100 tys. nauczycieli z 700 tys. w perspektywie 2-3 lat”. Dodał, że w 2023 r. nie trzeba będzie jeszcze dokonywać tych zwolnień.
Czarnek dodał, że „wchodzi potężny niż demograficzny, zwłaszcza do szkół średnich”. Zaznaczył, że to będzie powodowało, że nauczycieli będzie tam za dużo i należy przygotować odpowiednie rozwiązania, które umożliwią pewnej grupie nauczycieli przejść na emeryturę. Pytany o to, czy będzie powrót do wcześniejszej emerytury zawodowej dla nauczycieli, powiedział:
To jest rozwiązanie, które absolutnie musi wrócić na tapetę i musi być dyskutowane.
To jest rozwiązanie, nad którym na pewno będziemy dyskutować w styczniu i w kolejnych miesiącach po to, żeby – być może – jeszcze w pierwszym półroczu przyszłego roku stosowną ustawę uchwalić z jakąś perspektywą wejścia w życie konkretnych rozwiązań
— powiedział minister edukacji.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/628237-tusk-pozywa-tvp-mocna-odpowiedz-rzecznika-rzadu