„Zgrupowanie budowane w rejonie Briańska, Kurska i Woroneża, to jest zgrupowanie tworzone głównie po to, by dokonać uderzenia od północy. Pytanie jest, na jaki kierunek. Wielu mówi, że na Kijów, ale ja twierdzę, iż tak nie będzie – uderzą wzdłuż wschodniego brzegu Dniepru w kierunku na Donbas, by ostatecznie zaanektować wschodnią część Ukrainy. Uderzenie na Kijów nie miałoby sensu, Rosjanie nauczeni doświadczeniem nie popełnią drugi raz tego samego błędu” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
wPolityce.pl: Zima tymczasowo spowolniła działania wojenne na Ukrainie. Rosjanie ostrzeliwują ukraińską infrastrukturę krytyczną, ale generalnie wielkich ofensyw z jednej i drugiej strony nie ma. Jak opisałby Pan to, co obecnie dzieje się na Ukrainie?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Obie armie stanęły przed zimą. Obie wyczerpały się bardzo mocno letnimi walkami. Obecne ataki czy kontrataki są prowadzone na zasadzie takiego lekkiego wyginania frontu, a nie są to przełomowe operacje. Obie armie odtwarzają teraz zdolność bojową, przygotowują się do operacji, które będą mogły mieć miejsce, gdy ziemię skuje mróz. Natomiast obecnie żadna z tych armii nie ma zdolności do tego, by dokonać przełomowych operacji wojskowych. Obie strony przygotowują się. Wiemy, że Rosjanie przygotowują swoje odwody na północ od Ukrainy, nie tylko na Białorusi, ale także w rejonie Briańska, Kurska i Woroneża. Tam przygotowują duże siły, które m.in. pochodzą z mobilizacji, dostały nowy i remontowany sprzęt. Przygotowują się do operacji, ale moim zdaniem rozpoczną je nie wcześniej niż po ich świętach Bożego Narodzenia, gdzieś po 15 stycznia. Jeśli chodzi o ukraińską infrastrukturę krytyczną, to Rosjanie niszczą ją dalej, chcą wywołać katastrofę humanitarną na Ukrainie i wyludnienie, szczególnie w jej wschodniej części.
Czy spodziewa się Pan, że Rosjanie znów uderzą na Ukrainę z terytorium Białorusi?
Moim zdaniem tego nie zrobią. Wynika to z tego, że po pierwsze musiałoby to być duże uderzenie armii rosyjskiej, a to zgrupowanie, które jest stworzone na Białorusi jest w sile korpusu, to jest około 30-40 tys. żołnierzy. Te wojska zabrały sprzęt armii białoruskiej, zatem sama armia Białorusi nie jest do niczego zdolna, bo Rosjanie zabrali im sprzęt. Natomiast to zgrupowanie budowane w rejonie Briańska, Kurska i Woroneża, to jest zgrupowanie tworzone głównie po to, by dokonać uderzenia od północy. Pytanie jest, na jaki kierunek. Wielu mówi, że na Kijów, ale ja twierdzę, iż tak nie będzie – uderzą wzdłuż wschodniego brzegu Dniepru w kierunku na Donbas, by ostatecznie zaanektować wschodnią część Ukrainy. Uderzenie na Kijów nie miałoby sensu, Rosjanie nauczeni doświadczeniem nie popełnią drugi raz tego samego błędu.
I tego uderzenia z północy na Donbas spodziewa się Pan w drugiej połowie stycznia?
Według mnie to się stanie na przełomie stycznia i lutego. Biorę tu pod uwagę po pierwsze warunki pogodowe, po drugie zdolności odtwórcze armii rosyjskiej.
Jaka jest szansa, że Rosjanom uda się ta operacja?
Widać, że Ukraińcy liczą się z tym, że może pójść uderzenie od północy, a świadczy o tym to, że w tej chwili nie prowadzą żadnych dużych operacji. To znaczy, że w tej chwili odtwarzają odwody i przygotowują się na operację, która być może mieć miejsce. Gromadzą wojska przy granicy północnej, ponieważ ta granica stała się w tym momencie granicą dla Ukrainy bardzo niebezpieczną.
Jak Ukraińcy wykorzystają Pana zdaniem najbliższy czas, co mogą zrobić?
Według mnie Ukraińcy nie podejmą żadnej dużej ofensywy, ponieważ w tej chwili nie mają ku temu możliwości. Ofensywa, która mogła być realna, to była ta, którą można było przeprowadzić z Zaporoża w kierunku na Melitopol lub Mariupol. Mogli przeprowadzić tę operację w sierpniu-wrześniu, nie zrobili tego i to jest niedobrze. Moim zdaniem nie mają teraz szans, by ją przeprowadzić, ponieważ Rosjanie przygotowali silną obronę na tym kierunku.
Czyli teraz Ukraińcom pozostaje czekać na uderzenie Rosjan?
Muszą się bronić, sytuacja jest bardzo trudna. Ukraińcy potrzebują więcej zaopatrzenia, amunicji od Zachodu, a także wsparcia politycznego. Chodzi o to, by odtworzyć warunki do tego, by Ukraińcy mogli się skutecznie bronić, bo moim zdaniem nie mają teraz potencjału, by przejść do ataku.
Jak się Pan spodziewa, która ze stron konfliktu lepiej wykorzysta zimę?
Niepokoi mnie to, że Rosjanie szybko odtwarzają swoje zdolności bojowe. Ukraińcy będą musieli przetrzymać napór armii rosyjskiej, załamać ją. Muszą mieć przewagę, bić armię rosyjską, muszą pokazać swoją siłę. Jeśli Rosjanie zaczęliby bić armię ukraińską, Ukraińcy zaczęliby się cofać, to wtedy Ukraińców wszyscy opuszczą i będzie osiągnięty pokój na warunkach Putina. Nie można do tego dopuścić. Ukraińcom powinno być dostarczane z Zachodu wszystko to, co do tej pory plus rakiety dalekiego zasięgu, żeby Ukraińcy mogli dokonywać uderzeń na głębokie odwody armii rosyjskiej, które są w Woroneżu, Briańsku i nawet na Białorusi, bo przecież z Białorusi też są dokonywane uderzenia na Ukrainę. Muszą walić w Rosjan wszystkim, co tylko można, żeby nie było możliwości uderzenia na Ukrainę od strony północnej.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/627305-nasz-wywiad-gen-skrzypczak-rosjanie-uderza-od-polnocy