„Ci, którzy nadużywają argumentu praworządności powinni najpierw spojrzeć na siebie i zastanowić się, czy sami są absolutnie bez winy i sami nie naruszają jakichś przepisów” - mówi portalowi wPolityce.pl europoseł PiS i była minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
CZYTAJ TAKŻE:
Sikorski i 40 tys. euro
Portal Politico przypomina sprawę europosła i byłego szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, który miał zarabiać 40 tys. euro miesięcznie za bliżej nieokreślone „konsultacje”. O tę sprawę zapytaliśmy europosłankę PiS, byłą szefową MRPiPS Elżbietę Rafalską.
Można się dziwić, ale jednocześnie należy też powiedzieć, że w Parlamencie Europejskim są przepisy, które nie stawiają wymogu szczegółowego informowania – nie tylko Parlamentu, ale również wyborców. To jest taka zdumiewająca trochę praktyka
— mówi nasza rozmówczyni.
W polskim parlamencie musi być dokładnie udokumentowane, trzeba dokładnie wskazywać źródło, komu i za jakie usługi tego typu środki są wypłacane
— zwraca uwagę.
Wszystko to związane jest z takim ożywieniem, wzrostem zainteresowania sprawą po aferze korupcyjnej, w wyniku której usłyszała zarzuty i została aresztowana wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, grecka eurodeputowana Ewa Kaili. W związku z tym zaczęto się trochę uważniej przyglądać tym procedurom i patrzeć, gdzie jest ich wąskie gardło – czy przypadkiem tego rodzaju niedomówienia nie mogą służyć jakimś nagannym praktykom
— ocenia Rafalska.
Moim zdaniem będzie weryfikacja tego typu przepisów, a przynajmniej powinna być. Nie mówię tu o zakazie wykonywania jakichś dodatkowych prac czy konsultacji, bo nie w tym rzecz – być może wtedy byłyby zarzuty co do tego, czy osoby, które chcą dodatkowo, poza Parlamentem być aktywne, mają prawo do pracy, ale w tym wypadku rozwiązaniem jest wyłącznie przejrzystość i identyfikacja tych źródeł
— podkreśla polityk.
„Uderz w stół, a nożyce się odezwą”
W kontekście afery korupcyjnej z wiceprzewodniczącą Kaili przypominane są także inne afery w instytucjach unijnych. A może czas na rezolucję dotyczącą praworządności w UE?
No niestety, Parlament, który na swoich sztandarach ciągle nosi praworządność i z zapałem bardzo systematycznie podejmuje ten temat, jednak sam nie jest tu bez winy. Działa to na zasadzie: uderz w stół, a nożyce się odezwą
— mówi Elżbieta Rafalska.
Choć kwestia praworządności jest często używana przeciwko Polsce, to nigdy w odniesieniu do zarzutów korupcyjnych. Dziś okazuje się, że sama praworządność jest mocno nadwerężana w Parlamencie Europejskim
— podkreśla.
Ci, którzy nadużywają argumentu praworządności powinni najpierw spojrzeć na siebie i zastanowić się, czy sami są absolutnie bez winy i sami nie naruszają jakichś przepisów
— wskazuje europoseł.
„Powinien po prostu poinformować Polaków”
Na ile za ostatnią aferą pójdą realne rozwiązania i działania, a na ile będzie to przedmiot wojenek politycznych między EPL a Socjalistami i Demokratami?
To wymaga raczej spokojnej obserwacji, wydaje mi się, że będą to raczej działania metodą małych kroków, że „rzuci” się coś „gawiedzi” na „żer”, żeby uspokoić nastroje i te wzburzone fale trochę złagodzić. Są jednak potrzebne również te procedury jasno dotyczące tych osób, które mają wpływ na decyzje podejmowane przez poszczególne instytucje - osoby funkcyjne, pełniące stanowiska czy mające realny wpływ na kształt poszczególnych zapisów i dyrektyw
— mówi europoseł Rafalska.
Praca takich osób powinna być pod szczególnym nadzorem, tak samo jak wszelkie praktyki lobbystyczne czy to, z kim spotykają się tacy politycy. Te spotkania są dozwolone, ale moim zdaniem powinny być całkowicie transparentne, ich wykaz powinien być dostępny. A z tego co wiem, obecnie takiego obowiązku nie ma
— dodaje.
Uważam, że europoseł Sikorski, w trosce o swoje własne dobre imię, powinien po prostu poinformować Polaków. To są niemałe pieniądze. I choć wiem, że nie ma takiego obowiązku, to liczę, że wkrótce jednak zabierze głos
— ocenia nasza rozmówczyni.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/626893-rafalska-kto-mowi-o-praworzadnosci-niech-spojrzy-na-siebie