Problemy się mnożą, a Polacy są zmęczeni. Dmitrij spod Chersonia taktownie pyta o możliwość zakupu hełmu, Nikola spod Zaporoża potrzebuje drona, bo - na litość boską - chce na rosyjskie pozycje wysyłać kamerkę a nie żywego człowieka, chłopaki w Donbasie potrzebują apteczek, bo w piekle pod Bachmutem opatrunki zużywają się nie wolniej niż woda i żywność, a na całej długości linii frontu potrzebna jest odzież, bo w zmarzlinach okopów i ziemianek po prostu żyje się na krawędzi przetrwania.
A przecież nam także myśli uciekają ku takiej codzienności, gdzie tej złowieszczej inwazji nie ma. Chciałoby się otworzyć gazetę lub włączyć program informacyjny i nie widzieć gruzów, czołgów, ognia i śmierci. Chciałoby się za benzynę płacić dwa złote mniej albo przynajmniej nie widzieć rachunku za prąd i za gaz. Chciałoby się wiedzę o zbrodniach rosyjskich zepchnąć w szum informacyjny, nie reagować tak, jak już nie porusza nas ukraińska mowa na ulicach polskich miast.
Ale walka ze złem wymaga więcej niż tylko chwilowych uniesień, spontanicznego odruchu serca. Wojna sprawdza naszą wytrwałość, dojrzałość i męstwo. Właśnie na brak tych cnót liczy stepowy car w kufajce i onucach, bo w Europie przecież boją się już nie tylko wybuchów, ale i „zaledwie” 19 stopni Celsjusza w pokojach. Właśnie na brak pieniędzy z Brukseli dla Polski i na opozycję otwierającą granicę z Białorusią zacierają łapska spadkobiercy czekistów. Bajką o szybkim pokoju, albo banalności tej wojny próbują nas uśpić głupcy lub po prostu klasyczna agentura.
Tymczasem wschodnia i południowa Ukraina przeorana jest okopami i usiana ziemiankami jak z frontu zachodniego I wojny światowej. Jest zimno, wilgotno a Rosjanie strzelają, w swojej nienawiści mordując i rabując cywili z tym dziwnym pytaniem, wypisanym na ścianie jednego z zajętych w Buczy mieszkań, zadawanym ludziom w Sniguriwce podczas wielomiesięcznej okupacji: „Kto wam pozwolił tak dobrze żyć?”.
Do końca obu poniższych zrzutek pozostało 22 dni. Ich organizatorzy chcą jeszcze raz, przed świętami, posłać precyzyjnie dobrane i przygotowane dary. Jedni - termowizory, drony i ciepłą odzież, drudzy - profesjonalnie przygotowane apteczki. Na Święta Bożego Narodzenia można podzielić się dobrocią i dołożyć parę złotych do tak dramatycznie potrzebnych prezentów jak bielizna czy bandaż dla żołnierzy walczących z imperium zła.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/625429-on-naprawde-moze-przegrac-a-z-nim-cala-przekleta-rosja