„Udało się przekonać Parlament Europejski (oczywiście przy wsparciu Bałtów, krajów skandynawskich) i utworzyć znaczącą większość dla tej rezolucji oraz ustępu dotyczącego polskiego samolotu. Uważam to za piękne zwycięstwo, które było efektem cierpliwej pracy przez szereg lat nad pokazywaniem, czym jest Rosja, ale także umiejętnej gry w ostatnich tygodniach i dniach, aby konkretne zapisy przeszły” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: PE uznał Rosję za państwo sponsorujące terroryzm! W rezolucji wspomniano o odmowie zwrotu wraku i czarnych skrzynek Tu-154
CZYTAJ TAKŻE: Rosja uznana za państwo sponsorujące terroryzm. Wszyscy europosłowie z Polski byli za! „PE mówi o Rosji naszym językiem”
wPolityce.pl: Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której uznał Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. Jak wyglądały kulisy jej przyjęcia?
Ryszard Czarnecki: Bardzo się cieszę, że została przyjęta, choć oczywiście można zadać pytanie, dlaczego dopiero niemal po 9 miesiącach wojny, a nie zaraz po jej wybuchu. Przypomnę, że jeszcze niedawno – przed miesiącem – konferencja przewodniczących, która skupia szefów grupo politycznych, odrzuciła propozycję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, aby taką debatę przeprowadzić. Wówczas wnieśliśmy ten temat na forum europarlamentu, przy głosowaniu porządku obrad poprzedniej sesji. Zażądaliśmy tzw. roll calla, czyli głosowania imiennego. Proszę sobie wyobrazić, że posłowie grup, których szefowie głosowali wcześniej przeciwko debacie, przestraszyli się opinii publicznej i wbrew swoim przewodniczącym przegłosowali debatę na temat państwowego terroryzmu w wykonaniu Rosji. Ta rezolucja jest efektem tej debaty, jednak towarzyszyły jej bardzo żmudne negocjacje.
W jaki sposób przebiegała końcówka tych negocjacji?
Ich ostatnia faza odbyła się w zeszły czwartek – trwała ponad 4 godziny. Myślę, że została bardzo mądrze rozegrana przez delegację PiS, ponieważ wystawiliśmy do ostatniej fazy rozmów nie kogoś od nas, tylko Szweda Charliego Weimersa (polityka Szwedzkich Demokratów, członka EKR – red.), aby nie było odruchu, że ktoś tę rezolucję będzie chciał odrzucić, bo zabiegają o nią Polacy i to z partii rządzącej. Przeszło 5 na 6 naszych poprawek, w tym również smoleńska, dotycząca oddania wraku samolotu Tu-154M i czarnych skrzynek.
Jak wyglądały rozmowy nt. ustępu dotyczącego katastrofy smoleńskiej?
Uważam, że także ta kwestia została bardzo mądrze rozegrana przez stronę polską, bo używając kluczowego słowa „podobnie” dołączyliśmy to do ustępu, (który wcześniej został zaakceptowany) że strona rosyjska nie współpracuje w kontekście katastrofy samolotu malezyjskich linii lotniczych, zestrzelonego przez Rosjan. Największy odsetek ofiar tej katastrofy stanowili obywatele UE, konkretnie Holandii. Dzięki tej misternej grze, to mogło przejść. Po czym jeszcze wczoraj socjaliści próbowali storpedować całą sprawę, co jest mało znanym faktem. Chcieli głosować osobno nad fragmentem dot. oddania wraku polskiego samolotu i czarnych skrzynek. To groziło tym, że ci, którzy zagłosują za rezolucją ws. Rosji, mogą zawahać się w sprawie dotyczącej katastrofy smoleńskiej.
W takim razie, w jaki sposób ostatecznie udało się przeforsować fragment dot. katastrofy smoleńskiej?
Zastosowaliśmy identyczny manewr do poprzedniego, czyli zażądaliśmy roll calla – głosowania imiennego. Myślę, że to przeważyło, ponieważ wiązałoby się z ujawnieniem nazwisk europosłów, którzy zagłosowaliby przeciwko poprawce EKR-u. To spowodowało, że manewr Socjalistów nie udał się. Uważam to za wielkie zwycięstwo, choć oczywiście, żeby było jasne – Parlament Europejski już raz zażądał zwrotu wraku samolotu Tu-154M i czarnych skrzynek. Było to rok temu. Ale w tej sprawie nigdy za dużo jednoznacznych żądań ze strony instytucji europejskich, w tym wypadku europarlamentu. Dzisiejszy dzień to V day – wielki dzień zwycięstwa polskiej polityki wschodniej. Udało się przekonać Parlament Europejski (oczywiście przy wsparciu Bałtów, krajów skandynawskich) i utworzyć znaczącą większość dla tej rezolucji oraz ustępu dotyczącego polskiego samolotu. Uważam to za piękne zwycięstwo, które było efektem cierpliwej pracy przez szereg lat nad pokazywaniem, czym jest Rosja, ale także umiejętnej gry w ostatnich tygodniach i dniach, aby konkretne zapisy przeszły. Odbyło się to oczywiście przy użyciu różnych kruczków, które są dostępne w Parlamencie Europejskim.
Za rezolucją zagłosowało 494 europosłów, 58 było przeciw a 44 wstrzymało się. Czy to duże zaskoczenie, że ponad 100 europarlamentarzystów nie poparło rezolucji?
Tak naprawdę patrząc na ten europarlament, to głosowało przeciw i wstrzymało się bardzo mało posłów. Przypomnę tylko, że w czasie debaty, jednoznacznie przeciwko rezolucji opowiedziała się frakcja komunistyczna, która dość sprytnie postępowała – poszła w takim kierunku, że Rosja robi źle, ale Zachód też robi źle, zwłaszcza USA, czyli retoryka de facto rozmywająca odpowiedzialność Moskwy. Sytuacja, w której 5 razy więcej posłów głosuje za rezolucją niż wstrzymujących się i głosujących przeciwko, to uważam, że jest to wynik doskonały, który jeszcze niedawno nie byłby możliwy.
To oznacza, że nastąpiła jakaś refleksja ze strony EPL i socjalistów?
Nastąpiła. Pytanie, na ile trwała. To czas pokaże. Myślę, że jak pojawi się w Rosji znowu jakaś tendencja pierestrojki, głasnosti, czyli będą manewry pokazujące cywilizowanie się władzy, zmiana Putina itd., to będzie doskonałym pretekstem dla różnych państw Unii Europejskiej i stronnictw politycznych, aby wrócić do tego, co było i by biznes kręcił się tak, jak kiedyś.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy rezolucja PE ws. Rosji ma praktyczne znaczenie? Wiceminister Wawrzyk: To powinna być wskazówka dla rządów
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/623313-nasz-wywiad-czarnecki-o-kulisach-rezolucji-pe-dot-rosji