„Uważam, że rząd słusznie zachował powściągliwość z wydawaniem pewnych komunikatów i ocenianiem tej sprawy. Biję się w pierś, bo zdarzył mi się post na Twitterze, który tak powściągliwy nie był” - powiedział w programie „Woronicza 17” na antenie TVP Info senator PSL Jan Filip Libicki.
CZYTAJ TAKŻE:
„Rząd słusznie zachował powściągliwość”
Podczas dyskusji na antenie TVP senator PSL Jan Filip Libicki przyznał, że działania rządu po tragedii w Przewodowie ocenia w większości pozytywnie.
Polityk obawiał się trzech rzeczy, jednak żaden z zakładanych przezeń czarnych scenariuszy nie sprawdził się.
Po pierwsze, kiedy się o tym dowiedziałem, obawiałem się, że Polacy jako społeczeństwo będą odwracać się od pomocy tym naszym braciom Ukraińcom, którzy przebywają w Polsce. Tak się nie stało
— wskazał Libicki.
Drugą rzeczą, której się obawiałem, było to, że polski rząd powie: my to zbadamy sami z Amerykanami, a ukraińscy obserwatorzy, przedstawiciele, nie zostaną dopuszczeni. Tak się nie stało – zostali dopuszczeni
— podkreślił.
Trzecia rzecz – obawiałem się pewnego rozdźwięku między NATO, USA a Ukrainą. Że ktoś zacznie to wykorzystywać i powie: no, skoro Ukraińcy tak mówią, to może nie warto pomagać militarnie, wysyłać sprzętu wojskowego. To także się nie stało
— dodał senator.
Trzeba bardzo jasno podkreślić, że trzy rzeczy, które się nie stały, są czymś pozytywnym. Jeśli miałbym ocenić procentowo, to uważam, że wszystko, co wydarzyło się po tym incydencie, w 95 proc. było pozytywne, jeżeli w tym dramacie możemy w ogóle mówić o pozytywach
— ocenił polityk PSL.
Uważam, że rząd słusznie zachował powściągliwość z wydawaniem pewnych komunikatów i ocenianiem tej sprawy. Biję się w pierś, bo zdarzył mi się post na Twitterze, który tak powściągliwy nie był
— podkreślił.
I pan marszałek Czarzasty, i pan Władysław Kosiniak-Kamysz, zaraz po tym incydencie te głosy, które nawoływały, żeby na spokojnie i ponad podziałami to badać, były głosami słusznymi i budującymi
— zaznaczył.
Libicki: Polacy powinni wiedzieć, jak działa obrona przeciwlotnicza
A co z pozostałymi 5 proc., które - według Jana Filipa Libickiego - nie zadziałały jak trzeba?
Dwa elementy. Po pierwsze: nie twierdzę, że rząd tego nie mówił, ale z jakichś powodów nie przebiło się to do opinii publicznej: wydamy komunikat, gdy będziemy mieć 100-procentową pewność. To trzeba robić powoli, systematycznie i bez jakichś nadmiernych nadinterpretacji tego faktu, bo sprawa jest poważna
— powiedział gość TVP.
Nie twierdzę, że rząd tego nie mówił, ale te głosy docierające do pana posła i do mnie, świadczą o tym, że komunikaty nie dotarły do wszystkich. Trzeba się zastanowić, co zrobić, żeby na przyszłość taki komunikat do przeciętnego obywatela docierał
— zaznaczył.
Drugi element, gdzie ten komunikat nie był wyjaśniony. Ja się spotkałem z głosami, które pytają: to jak wygląda polska obrona przeciwlotnicza, tu mamy Patrioty w Rzeszowie, mamy to czy tamto, a jednak coś takiego spada
— powiedział senator.
Oczekiwałbym jakiegoś jasnego komunikatu, nie wiem, konferencji prasowej, na którym zjawią się wszystkie media i tam wyjaśni się, jak działa obrona przeciwrakietowa. Bo ja szczerze mówiąc dowiedziałem się tego z Onetu, z artykułu redaktora Witolda Jurasza, jak tak naprawdę działa obrona przeciwrakietowa we współczesnym świecie. Uważam, że warto, aby Polacy taki komunikat otrzymali. I tu jest te 5 proc., które trzeba poprawić
—podkreślił polityk PSL.
Skurkiewicz: Żaden system na świecie nie zapewni bezpieczeństwa każdego indywidualnego punktu
Takie sytuacje oby się nie zdarzyły, ale miejmy świadomość, że jesteśmy krajem przyfrontowym, za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna i takie sytuacje, niestety, mogą się zdarzyć
— odpowiedział sekretarz stanu w MON Wojciech Skurkiewicz.
Rakieta S-300, która nie osiąga celu, powinna ulec samodestrukcji. Tak się nie stało, ale od tego są śledczy i eksperci, polscy, z USA, ale również ukraińscy, premier Mariusz Błaszczak polecił oddelegować do tego zespołu najlepszych naszych specjalistów m.in. z WAT
— dodał.
Nie ma takiego systemu na świecie, nawet te przywoływane często kopuły używane przez armię izraelską, nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa każdego indywidualnego punktu i jednorazowego ataku również takiej zbłąkanej rakiety
— wskazał.
Ten sprzęt, który dziś jest rozlokowany we wschodniej części Rzeczypospolitej przy chociażby granicy z Ukrainą, również zapewnia bezpieczeństwo infrastruktury strategicznej, krytycznej, które z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski są szczególnie istotne
— ocenił Skurkiewicz.
Tam również są obecne siły Stanów Zjednoczonych ze sprzętem. Te rakiety Patriot również tam są, są Brytyjczycy ze swoim sprzętem. Ale proszę też mieć świadomość tego, jak funkcjonuje obrona powietrzna, która realizuje swoje zadania, również przy tych terenach przygranicznych. System jest do tego, aby rozpoznawać możliwości ataków, przeloty rakiet. Jesteśmy bez wątpienia w zasięgu tych systemów
— dodał wiceszef MON.
Dzisiaj mamy pewną układankę obronną, w którą jesteśmy wkomponowani jako Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej, ale również państwo Sojuszu Północnoatlantyckiego. My podejmujemy szereg działań wspólnie, wspólnie również strzeżemy wschodniej flanki NATO. Mało tego, jeżeli państwo przywołujecie wtorkowy wieczór, to proszę zwrócić uwagę, że komunikaty, które płynęły z Warszawy były tożsame i jednolite z tymi, które napływały z Brukseli, z kwatery głównej NATO, ale również z Waszyngtonu, ze strony armii USA. Te działania są tożsame i jednolite we wszystkich flankowych wojskach NATO. Tak się to po prostu odbywa
— powiedział polityk PiS.
Być może opóźnienie, brak treści uspokajających, było błędem, i być może to jest nauczka na przyszłość. Ale proszę też mieć świadomość, że dopóki nie mamy stuprocentowej pewności, co się wydarzyło, nie można komunikować
— podkreślił.
Czy państwo oczekujecie, że wyszedłby rzecznik rządu i powiedział: „Coś spadło, ale jeszcze nie wiemy, co spadło”. Państwo to zaimputowaliście, to jest rzecz kluczowa, w tej komunikacji strategicznej na zewnątrz, która jest prowadzona, trzeba mieć przynajmniej minimalną pewność, co się wydarzyło, aby cokolwiek przekazać
— powiedział Skurkiewicz.
Oczekiwalibyśmy takiego komunikatu: szanowni państwo, wydarzył się pewien incydent. Musimy w tej sprawie być niezwykle ostrożni. Prosimy o czas, badamy sprawę, proszę się nie dziwić, opinio publiczna, że ten komunikat może się państwu wydać opóźniony
— odpowiedział Libicki. Wiceszef MON zwrócił uwagę, że dokładnie to słyszeliśmy od przedstawicieli polskich władz we wtorkowy wieczór.
Ale to powiedział rzecznik rządu, wchodząc do BBN, to było przed godziną 19, być może to panu umknęło
— wskazał.
Dobrze, może w takim razie pan rzecznik powinien zastanowić się na przyszłość, co zrobić, żeby – jeśli to powiedział – docierało to do jak najszerszej grupy ludzi
— ocenił Libicki.
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/622832-libicki-chwali-dzialania-rzadu-po-wybuchu-w-przewodowie