Delegalizacja partii, depisyzacja, wyprowadzanie przez „silnych ludzi” obecnych ministrów i szefów ważnych urzędów z ich gabinetów, aresztowania, trybunały stanu, publiczne procesy i takież chłosty na krótko przed wydaleniem z kraju po skazaniu na wieczną poniewierkę czyli zakaz powrotu do kraju z banicji - to podstawowe narzędzia odnowy państwa, które zostaną puszczone w ruch zaraz po zwycięstwie Platformy Obywatelskiej w najbliższych wyborach.
Obejmą polityków i działaczy Prawa i Sprawiedliwości, część sympatyków tej partii aktywnie zaangażowanych w cały proces wyborczy, ludzi mediów publicznych, a także sędziów „zdrajców”, którzy zostali rekomendowaniu przez Krajową Radę Sądownictwa utworzoną w 2018 roku, a następnie przyjęli nominację na sędziego z rąk prezydenta Andrzeja Dudy.
Dziś zatrzymam się nad sprawą rozliczeń sędziów wysuniętych do nominacji przez nową KRS, nieuznawaną za legalną przez reprezentatywne stowarzyszenia sędziowskie – Themis i Iustitia. Tym samym członkowie tych związków odmawiają prawa do statusu sędziego oraz wykonywania codziennych, profesjonalnych zadań, w tym najważniejszego – orzekania i wydawania wyroków sędziom wysuniętym przez Neo-KRS.
Dziś właśnie z całą siłą, jeden z czołowych przedstawicieli „kasty” sędziowskiej nawołuje do zemsty na swoich branżowych kolegach, wedle niego nie godnych miana sędziów. „Aniołem zemsty” jest warszawski sędzia Piotr Gąciarek. Właściwym odwetem dla tych sędziów, jego zdaniem, winny być publiczne procesy. Co najbardziej godne w tych projektach sędziego Piotra Gąciarka, to jego zaangażowanie emocjonalne w przygotowywaną z taką pieczołowitością vendetty, o której mówi wprost, że „już nie może się jej doczekać”.
Jedyna rzecz, jak rzutuje negatywnie na - prawdopodobnie płynące ze szlachetnych intencji – propozycje sędziego Piotra Gąciarka, to fakt, że swojej propozycji przypisuje w sposób milczący palmę pierwszeństwa. A przecież nie jest pierwszy, który zemsty pragnie. Taka świadoma uzurpacja do bycia pionierem, wydaje się mało elegancka, gdyż ma charakter plagiatu. To rzuca poważny cień na jego zasługi w walce o nieskazitelność polskiego sądownictwa. A szkoda, bo tak mu dobrze z oczu patrzy. Niepotrzebnie mąci obraz jego wiarygodności.
„Specjalna kasta”
Powiedzmy więc prawdę. Prawdziwym prekursorem powielonej dziś tylko przez sędziego Piotra Gąciarka jest szanowna sędzia Irena Kamińska, znana od lat bojowniczka o czystość wymiaru sprawiedliwości i godność zawodu sędziego. To ona wszak określiła sędziów jako specjalną „kastę”, do której przynależą nieusuwalne prawa. Sędzia Irena Kamińska już na początku 2019 roku stworzyła teoretyczny model przywracania sądownictwa w kształcie, jakie miało ono do 2015 roku. Nie będę wchodził w szczegółowy opis tego powrotu. Wymienię tylko jego dwa filary. Pierwszym – dosłownie w kilka dni po zwycięstwie w wyborach - ma być usunięcie wszystkich sędziów z obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Trzeba będzie tylko przeciwko im wszystkim wszcząć postępowania dyscyplinarne i usunąć ich z zawodu. Tak powinna być odpłata. Procesów – to filar drugi - nie mogą uniknąć także sędziowie, którzy nie przeciwstawili się reformom wprowadzonym przez PiS. Nie jest istotne, że plan Ireny Kamińskiej w 2019 roku nie został wprowadzony w życie, z przyczyn jak wiemy od niej niezależnych. Fundamentalnie ważne jest to, że to sędzia Irena Kamińska jako pierwsza w tym środowisku powiedziała „Pragnę zemsty!”.
Siła sformułowania sędzi Ireny Kamińskiej sprawia, że słowa Piotra Gąciarka są tylko mdłym odbiciem pierwowzoru. Może dla tego nie wspomniał nawet o swej wielkiej poprzedniczce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/621620-plagiat-sedziego-piotra-gaciarka-oslabia-jego-wiarygodnosc