„BBN pokazał, że jest ośrodkiem analitycznym, który skupia ludzi myślących w różny sposób, a nie jest ośrodkiem partyjnym i myślę, że to jest kluczowy komunikat, który wszyscy wczoraj zauważyli” – mówi portalowi wPolityce.pl były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i w 2007 roku pełniący obowiązki szefa BBN gen. Roman Polko.
CZYTAJ TAKŻE: Spotkanie z udziałem byłych szefów BBN. Siwiera zdradza kulisy rozmów: Omówiliśmy kwestie wojny i wyzwania związane z migracją
wPolityce.pl: We wtorek z inicjatywy nowego szefa BBN Jacka Siewiery w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego odbyło się spotkanie byłych szefów tego urzędu. Jak wyglądały te rozmowy i czym mógłby się Pan z nami podzielić?
Gen. Roman Polko: Nie mogę za dużo przekazać, bo był chociażby ambasador (RP przy NATO – red.) Tomasz Szatkowski. Mimo, że nie były nakładane żadne klauzule, to nie wszystko można powtarzać. Szczególnie nie chcę przekazywać, co mówili inni, oceniać ich itd. Komunikat wydany na koniec dobrze podsumowuje spotkanie. Ale warto podkreślić, że było to spotkanie w atmosferze bardzo dużej odpowiedzialności za państwo, bezpieczeństwo, a także w duchu konstruktywnego myślenia i mówienia. To była rzeczywiście bardzo merytoryczna rozmowa. Brałem udział w wielu spotkaniach i bardzo często było tak, że ktoś chciał się po prostu pokazać. W tym wypadku trzeba powiedzieć, że czy to minister Siwiec, czy profesor Koziej wiedzą o czym mówią, znają się na rzeczy. Z obecnym szefem BBN-u i ambasadorem (Szatkowskim – red.) dyskutowaliśmy o kwestiach związanych z sytuacją globalną (np. Chin) oraz sytuacją regionalną, choćby nt. przesmyku suwalskiego i obwodu kaliningradzkiego. Myślę, że duże doświadczenia, które pozostają – chociażby zawarte w trakcie naszych karier relacje – dają taki background z różnych kierunków i środowisk, który jest pożyteczny dla szefa BBN-u i tego ośrodka, będącego ośrodkiem analitycznym. To, co było kluczowe – staraliśmy się patrzeć do przodu, czyli w jakim kierunku wszystko będzie podążać i jakie działania powinny być podjęte. Atmosfera była naprawdę bardzo, bardzo dobra, mimo różnicy zdań. Uważam, że tak powinno się debatować.
Jak przekazał szef BBN po spotkaniu, jednym z tematów była kwestia sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, a także możliwego zagrożenia z obwodu kaliningradzkiego. Czy w tej sprawie była duża różnica zdań i gorąca dyskusja?
To nie była jakaś kluczowa kwestia. Patrzyliśmy z perspektywy, jakim zagrożeniem może być chociażby obwód kaliningradzki, gdyby z tamtego regionu były prowadzone takie czy inne działania i jakie zagrożenie jest obecnie. Wiadomo, że Rosjanie dużą część sił z obwodu kaliningradzkiego aktualnie wycofali, ale nie przeszkadza im to w działaniach destruktywnych. Akurat tutaj nie było jakichś kontrowersji. Raczej dominowała narracja związana z odpowiedzialnością, że po prostu granic trzeba chronić. Poruszyliśmy także kwestie migracyjne, które stają się problemem światowym, aby nie doprowadzić do sytuacji, że do Polski może wchodzić kto chce i jak chce, bez żadnej kontroli.
Może mógłby Pan w takim razie przybliżyć, w jakich sprawach pojawiła się różnica zdań?
Nie chcę wyciągać (tych kwestii – red.). Komunikat był wspólny. Poza tym nie było czegoś takiego, że ktoś się okopał na swoich pozycjach. Argumenty przez jedną czy drugą stronę były przyjmowane. Nawet, kiedy ktoś miał zdanie, z którym druga strona się nie zgadzała, to po prostu była dyskusja. Ludzie starali się przekonywać nawzajem, ale argumentami, nie było nic ad personam, żadnych złośliwości.
A jakie spostrzeżenia i sugestie padły w kontekście wojny na Ukrainie?
W kwestii migracyjnej zwracaliśmy uwagę, żeby nie poddawać się wojnie propagandowej, informacyjnej, którą Rosjanie chcą prowadzić, dążąc pewnie do zwaśnienia społeczeństwa polskiego i ukraińskiego. Szukaliśmy raczej perspektyw na przyszłość, żeby tę sytuację (wojnę z Rosją – red.) wykorzystać do budowania nowej rzeczywistości, która pomoże samej Ukrainie, ale przede wszystkim zakopie wszystkie animozje, które wcześniej gdzieś się pojawiały. Naprawdę było dużo uwag, spostrzeżeń - chociażby minister Siwiec często bywał w Ukrainie. Wiele rzeczy, które kiedyś były problemem, zniknęły z inicjatywy strony ukraińskiej. Nie ma nastrojów antypolskich, jak wcześniej. Nie możemy dopuścić do tego, żeby dawne zadrażnienia między naszymi krajami pojawiały się, a sytuacja (na Ukrainie – red.) jest trudna. Świat, czy w dużej części Europa wydaje się zmęczona inwazją rosyjską na Ukrainie. Pojawiają się takie głosy, które chciałyby tak naprawdę nawet kosztem Ukrainy doprowadzić do tego, żeby było tak, jak wcześniej. Polska (musi zabiegać o silną pozycję – red.) nie tylko zbrojąc się i budując własne bezpieczeństwo, chociażby poprzez ścisłe współdziałanie z Amerykanami, ale także poprzez aktywną dyplomację. Myślę, że szef BBN-u będzie takie argumenty dostarczał, żeby na niwie dyplomatycznej pewne rzeczy dla bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO wygrywać.
Może to spotkanie powinno być przykładem dla zwaśnionych polityków czy ekspertów, że w kwestii bezpieczeństwa, która powinna być ponad sporem politycznym, można rzeczowo dyskutować, nie skacząc sobie do gardeł?
Zdecydowanie tak. Myślę, że atrybutem było to, że wszyscy pracowali dla prezydentów z różnych opcji, ale nikt z nas – byłych szefów BBN-u – nie jest przywiązany do jakiejkolwiek partii, czy nie prowadzi jakiejś gry na użytek przyszłorocznej kampanii wyborczej, tylko (jak powiedział chyba minister Siwiec, w którymś z wywiadów) chcemy coś zrobić dla państwa. I to było autentyczne. Nie było żadnej rywalizacji. W wielu momentach wchodziły wątki historyczne i ktoś przedstawiał inne zdanie, ale to była bardzo merytoryczna rozmowa. Rzeczywiście można z tego brać przykład. Naprawdę można różnić się opinią w wielu obszarach, ale jak zrobi się to, co my zrobiliśmy (a przede wszystkim słuchaliśmy argumentów drugiej strony, nie było żadnego przekrzykiwania), to w wielu przypadkach horyzonty nam się poszerzają, a nie na zasadzie, że „okopałem się na swojej pozycji, a wszystko, co inni mówią, jest na pewno przeciwko mnie”.
W takim razie, jakie wnioski płyną z tego spotkania? Szef BBN zapowiedział, że będą kontynuowane.
Jest prawdziwa wola kontynuacji. Rozmawialiśmy z Jackiem Siewierą, żeby rzeczywiście w takich trudnych momentach korzystać z doświadczenia ludzi, którzy przechodzili przez niejedne kryzysy. Jeżeli ludzie współdziałają ze sobą, ta różnorodność dodaje siły. Parę pomysłów zostało rzuconych, jakie elementy realizować i myślę, że uda się z tego skorzystać. Tak naprawdę trzeba podjąć działania ofensywne – zabezpieczające bezpieczeństwo polski. Nie mówię o przygotowywaniu wielostronicowych komunikatów, dokumentów, tylko o tworzeniu analiz, które będą uzbrajały prezydenta podczas spełniania zadań, które wiążą się ze zwierzchnictwem nad siłami zbrojnymi, ale przede wszystkim nad bezpieczeństwem w ogóle. BBN pokazał, że jest ośrodkiem analitycznym, który skupia ludzi myślących w różny sposób, a nie jest ośrodkiem partyjnym i myślę, że to jest kluczowy komunikat, który wszyscy wczoraj zauważyli.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wszyscy byli szefowie BBN przyjęli zaproszenie od Siewiery. „Takie i podobne spotkania w BBN będą się odbywały regularnie”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/621440-nasz-wywiad-gen-polko-o-kulisach-spotkania-w-bbn