Mamy wystarczająco dużo wspólnych poglądów i powodów, by ograć Jarosława Kaczyńskiego synergią, empatią i inteligentnymi manewrami i zjednoczona opozycja jest takim manewrem - mówił w sobotę w Sandomierzu (woj. świętokrzyskie) lider PO Donald Tusk.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk wciąż o Kaczyńskim! Wzywa prezesa PiS do kapitulacji. „To ostatni moment. Pan już przegrał przecież tę wojnę”
Lider PO zwrócił się do liderów z opozycji
Tusk był pytany podczas spotkania z mieszkańcami, jaka jest szansa na zjednoczenie opozycji pod jego przywództwem i stworzenie wspólnej listy wyborczej.
Nie ma problemu kierownictwa. To nie jest tak, że jeśli będę miał jakiś wpływ na to, co się dzieje w Polsce po wyborach, dostanę mandat od ludzi - i nie mówię o konkretnej funkcji, naprawdę ja się „nafunkcjonowałem”. Przynajmniej ten jeden problem, jeśli chodzi o mnie, macie państwo z głowy. Jeśli o czymś myślę każdego dnia, to oczywiście jak ich (PiS) pokonać i co zrobić, żeby było lepiej
— mówił szef PO.
Zapewnił, że bardzo mu zależy na wspólnym starcie opozycji i stara się do tego przekonać liderów innych formacji opozycyjnych.
Na co im będzie ich samodzielny start, jeśli nie wygramy wyborów? Czy im się już nie znudziło siedzieć w tym Sejmie, który został brutalnie, polityczne zgwałcony przez PiS?
— pytał Tusk przekonując, że Sejm przestał być miejscem debaty.
Mówię do pana Szymona (Hołowni), do pana Władysława (Kosiniaka-Kamysza), do pana Włodzimierza (Czarzastego): nie możecie pozwolić sobie na jakikolwiek hazard, jakiekolwiek ryzyko
— oświadczył lider PO.
Jeśli wszystkie dane pokazują, że opozycja zjednoczona wygra na pewno i to wyraźnie, a opozycja bardzo podzielona może wygra, ale niekoniecznie i na pewno nie bardzo wyraźnie, to na miłość Boga, jeśli podzielacie mój pogląd, że aby robić dobre rzeczy w Polsce trzeba tę barierę usunąć. To zło jak najszybciej usunąć, żeby wprowadzić w życie część waszych pomysłów, część naszych, ale tych pozytywnych, dobrych - to nie narażajcie tego wielkiego projektu odrodzenia Polski na ryzyko poprzez swoją jakąś czy osobistą ambicję, czy partyjną ambicję
— apelował Tusk.
Jak zauważył, co prawda PO jest największą partią opozycyjną i mogłaby sobie poradzić, ale Platforma woli współpracę.
Wolę poświęcić wiele jednostkowych interesów w Platformie. To nie jest tak, że nasze posłanki i posłowie marzą o tym, żeby na liście było więcej konkurentów. Ale są gotowi posunąć się, zrobić tę przestrzeń, żebyśmy zbudowali tę jedną listę, mimo że to oznacza dla wielu moich koleżanek i kolegów prawdopodobnie nie wejście do parlamentu
— zaznaczył Tusk.
Mamy wystarczająco dużo wspólnych poglądów i wspólnych powodów, żeby ograć Kaczyńskiego i jego partię, nie pieniędzmi i nie służbami specjalnymi, tylko synergią, empatią i inteligentnymi manewrami. I oczywiście zjednoczona opozycja jest takim manewrem
— powiedział lider PO.
Jednocześnie wskazał, że trzeba się przygotować do ewentualnego wspólnego startu w wyborach, a pozostało już mało czas.
Jeśli dojdziemy do wniosku, że pójdziemy razem na dwa miesiące przed wyborami, to będzie po ptakach, bo kampanię trzeba robić cały czas, a od marca, kwietnia bardzo intensywnie
— wskazał Tusk.
Jak dodał, żeby robić dobrą, mądrą kampanię trzeba mieć liderów list oraz trzeba wiedzieć, kto gdzie kandyduje.
Czy ludzie pomogą opozycji, jeśli zobaczą, że opozycja sama sobie nie chce pomóc? Jestem absolutnie przekonany, że bardzo dużo Polek i Polaków będzie gotowych pomóc, zaangażować się w kontrolę wyborów, finansowo wesprzeć kampanię, jak zobaczy, że po drugiej stronie ma poważnych partnerów, że tym, którzy kandydują zależy na zwycięstwie, a nie dostaniu się do parlamentu
— powiedział Tusk.
„Te wybory są o najwyższą stawkę”
Tusk ocenił podczas spotkania z mieszkańcami, że od tego, jak te wybory będą przebiegały zależy perspektywa nie kolejnej kadencji, tylko najbliższych dwudziestu, trzydziestu lat.
Te wybory są o najwyższą stawkę. To nie jest tylko moja opinia. Ja słyszałem tę opinię od bardzo wielu ludzi, mądrzejszych ode mnie. Wszyscy mówią, że to jest porównywalne do wyborów roku 89, że tak naprawdę te wybory mogą zdecydować o strategii, o perspektywie na długie lata, która jest bardzo prosta, czy Polska pójdzie w stronę tych państw, gdzie nie ma elementarnej tolerancji, szacunku dla jednostki, szacunku dla mniejszości, gdzie prawo służy władzy przeciwko obywatelom, gdzie media są pod pełną kontrolą władzy wykonawczej. Dzisiaj niestety Polska i Węgry, a może ściślej Kaczyński i Orban, PiS i Fidesz to są poglądowe przykłady tego, że jesteśmy naprawdę w Europie, a na pewno w tych dwóch krajach, w Polsce i na Węgrzech, na rozstaju dróg
— wskazał Tusk.
Tusk oskarża o fałszerstwa wyborcze!
Jak mówił, „jeśli oni wygrają następne wybory, to szlak zostanie wytyczony, być może na dziesięciolecia”.
Całe to nasze marzenie o Polsce wolnej i nowoczesnej, zachodniej w sensie politycznym, ono mi towarzyszy od pół wieku, zostanie zaprzepaszczone
— podkreślił szef PO.
Ocenił, że „obawy o to, że te wybory nie do końca będą uczciwe są nie tylko uzasadnione, te obawy znalazły potwierdzenie w faktach”.
Gdyby wybory były uczciwe, ostatnie wybory prezydenckie, prezydentem RP byłby Rafał Trzaskowski, a nie Andrzej Duda
— powiedział lider PO.
Nie mówię tylko o tych słynnych DPS-ach i o tym, co zrobili z głosami na emigracji, o różnych innych takich machlojkach ewidentnych, ale mówię o tym, co się działo przed wyborami i w czasie kampanii wyborczej
— zaznaczył.
Wskazał, że „wszyscy obserwatorzy międzynarodowi, którzy przyjechali do Polski obserwować te wybory, byli właściwie jednomyślni w ocenie, w Polsce są jeszcze wolne wybory, ale nie ma uczciwych wyborów”.
To są dwie kategorie odrębne. Wolne są, bo każdy może kandydować, ale uczciwe nie są, bo władza wykorzystuje wszystkie instrumenty państwa, żeby przekręcić te wybory. Jeśli ktoś telewizji publicznej używa, jak tuby propagandowej przeciwko jednej partii i na rzecz władzy, to zniekształca te wybory. Jeśli ktoś podejmuje decyzje, że TVP Info, z tym ściekiem kłamstw codziennych, można oglądać w całej Polsce, a stacje komercyjne w jednej trzeciej Polski, i to są decyzje władzy, to to nie są uczciwe wybory
— podkreślił Tusk.
Dodał, że poza dyskusją jest kwestia mobilizacji dot. kontroli wyborów.
Myśmy wykonali dość duży wysiłek, jako Platforma, mamy w tej chwili 17 tys. zarejestrowanych mężów i dam zaufania. Wspólnie z KOD-em, mamy opracowany program, który pozwoli nam także liczyć głosy, będziemy robili także cykl szkoleń. Mam nadzieję, że od kwietnia ruszy system szkoleń dla 50 tys. pań i panów gotowych nie tylko być u siebie w lokalu, ale ewentualnie dać się wysłać w miejsca, gdzie jest mniej wolontariuszy gotowych do działania
— mówił lider PO.
Zaznaczył, że „do tej +operacji+ podchodzi bardzo poważnie”.
Ona wymaga też niezwykłej czujności, bo bardzo źle byłoby, gdyby w ten nasz korpus obrońców, ochrony wyborów, wdarli się ci, którzy mają inne zamiary, więc my musimy każdą aplikację sprawdzić, żeby to byli ludzie, którzy chcą pilnować rzetelnych wyborów, a nie fałszować te wybory, tak jak to widzieliśmy w przeszłości
— wskazał.
Jesienią 2023 r. wypada konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych (ostatnie odbyły się 13 października 2019 r.).
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/620941-tusk-zwraca-sie-do-liderow-opozycji-jak-ich-czaruje