„To aż bije po oczach, że prezydent Sutryk ma posady w Gliwicach i Tychach, a władze tamtych miast we Wrocławiu. Tutaj mało kto ma jakieś wątpliwości, co za tym wszystkim stoi” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wrocławski aktywista, prezes grupy „Akcja Miasto” dr Jakub Nowotarski.
CZYTAJ TAKŻE: Tak się dorabia do pensji! Prezydent Wrocławia zarobił 87 tys. dzięki posadom w… radach nadzorczych spółek miejskich na Śląsku
wPolityce.pl: Jak Pan skomentuje fakt, że prezydent Wrocławia dorabia sobie w miejskich społkach, w Gliwicach i Tychach?
Prezes grupy „Akcja Miasto” Dr Jakub Nowotarski: Mnie to smuci i na pewno pokazuje, że mamy bardzo niskie standardy demokratyczne w naszym lokalnym samorządzie. Widać brak szacunku do publicznych pieniędzy w tym wszystkim.
Jacek Sutryk nie pozostał dłużny i zatrudnienie we wrocławskich spółkach znaleźli śląscy samorządowcy. O czym to świadczy?
Jest to ewidentnie jakaś układanka polityczna, ale te wszystkie powiązania są niejasne. To tworzy bardzo negatywne wrażenie i tu nawet nie chodzi o moje zdanie w tej sprawie. Fakt, ile ta sprawa wywołała dyskusji i komentarzy wśród Wrocławian, pokazuje jasno, że mieszanki i mieszkańcy są zniesmaczeni taką polityką kadrową Jacka Sutryka.
Jak ocenia Pan dotychczasową prezydenturę Jacka Sutryka? W ciągu tych kilku lat jego urzędowania nie brakowało przecież afer i kontrowersji.
Oceniam negatywnie, chociaż to się opiera tak naprawdę na tym, że prezydent Wrocławia nie rozwiązuje problemów związanych np. z transportem zbiorowym, zielenią. To są rzeczy, które częściowo obiecywał w kampanii wyborczej. Jednocześnie nie widać jakiegoś wyraźnego kierunku rozwoju miasta. Mam wrażenie, że Jacek Sutryk po prostu nie ma wizji odnośnie tej kwestii. Wiele wskazuje na to, że w wyniku jego decyzji środki unijne na budowę linii tramwajowych przejdą nam częściowo koło nosa. Inne duże miasta projektują nowe trasy, Wrocław czeka nie wiadomo na co. Więc to są takie czysto merytoryczne sprawy, które sprawiają, że jestem bardzo rozczarowany rządami Jacka Sutryka.
Oburzenie wzbudza także aktywność prezydenta Sutryka na Facebooku…
Wyklucza ludzi z dyskusji, nawet nie za jakieś hejterskie komentarze, ale po prostu za zadawanie pytań użytkownicy dostają bana. I to jest powszechna wiedza we Wrocławiu. Wszyscy wiedzą, że to tak funkcjonuje. Dodając do tego politykę kadrową i niejasne układy, wszystko układa się w bardzo negatywny obraz. Mam wrażenie, że pan prezydent jest tym już trochę zmęczony. Ostatnio mniej występuje w mediach. Zamiast niego zaczął się pojawiać wiceprezydent Mazur.
A jakie opinie nt. prezydenta Wrocławia panują wśród mieszkańców? W wyborach Jacek Sutryk uzyskał przecież ponad połowę głosów, wygrywając w pierwszej turze. Do Wrocławian dociera, że działania ich prezydenta nie do końca służą ich interesom?
Myślę, że dociera to coraz bardziej, bo są afery, jak ta ze stołkami. Mieszkańcy po prostu udostępniają te informacje, dając jednoznacznie wyraz swojego niezadowolenia. Ze strony mieszkańców jest bardzo prosty komunikat: nie ma na to naszej zgody. Szczególnie, że to aż bije po oczach, że prezydent Sutryk ma posady w Gliwicach i Tychach, a władze tamtych miast we Wrocławiu. Tutaj mało kto ma jakieś wątpliwości, co za tym wszystkim stoi. To także stoi w pełnej sprzeczności z tym, jak wizerunkowo prezydent się pozycjonuje. On wielokrotnie podkreśla, że jest obrońcą demokracji, samorządy są takie ważne i tutaj rządzimy w dobrej jakości, w przeciwieństwie do tego, co się dzieje na poziomie centralnym. Ale widać, że wiele mechanizmów, tych negatywnych, jest bardzo podobnych na poziomie krajowym i samorządowym. Myślę, że to też ludzi bardzo rozczarowuje i do niego zniechęca, gdy okazuje się, że jego wizerunek sobie, a realne decyzje (też związane bezpośrednio z jego portfelem) sobie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/619109-wywiad-kontrowersje-wokol-sutryka-widac-brak-szacunku