„Jeżeli dzisiaj na ceny energii w UE dołożona jest ta dodatkowa marża, która jest nierynkowa, polityczna, w postaci cen uprawnień do emisji CO2, które zostały w sposób spekulacyjny wywindowane do ogromnych kwot, to powstaje pytanie, czy nie należy zrzucić ten dodatkowy element ceny energii. To właśnie proponuje premier Morawiecki, by ulżyć konsumentom energii w całej Europie” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Premier Mateusz Morawiecki postulował wczoraj w Kopenhadze, by zawiesić europejski system handlu emisjami (ETS) w związku z kryzysem energetycznym. Szefowa KE na tym samym spotkaniu stwierdziła, że „potrzebujemy systemu handlu emisjami, żeby zmniejszać emisje dwutlenku węgla”. Czy Ursula von der Leyen nie dostrzega istoty problemu z jakim się obecnie zmagamy, wypowiadając takie sformułowania?
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński: Rzeczywiście to jest moment próby, ponieważ w dyskusji o kryzysie energetycznym możemy usłyszeć często, że sprawa jest niezwykle poważna. Komisja Europejska chciała ostatnio zwiększyć swoje uprawnienia. Taka propozycja została złożona jeszcze w czerwcu i wówczas słyszeliśmy, że powodem, dla którego KE chciałaby mieć większe uprawnienia jest fakt, że grozi nam kryzys energetyczny. Zatem zdaniem KE konieczna jest większa solidarność, ograniczenie zużycia gazu i dzielenie się zasobami gazu przez jedne państwa z drugimi
My jesteśmy wielkimi zwolennikami solidarności, jesteśmy gotowi do tego, by wspierać inne państwa, ale zawsze podkreślamy, że trzeba wykorzystać wszystkie dostępne możliwości. Jeżeli dzisiaj na ceny energii w UE dołożona jest ta dodatkowa marża, która jest nierynkowa, polityczna, w postaci cen uprawnień do emisji CO2, które zostały w sposób spekulacyjny wywindowane do ogromnych kwot, to powstaje pytanie, czy nie należy zrzucić ten dodatkowy element ceny energii. To właśnie zaproponuje premier Morawiecki, by ulżyć konsumentom energii w całej Europie.
W Paryżu premier Morawiecki zwracał uwagę, że KE każe nas de facto nie wypłacając środków z KPO mimo polskiej pomocy dla Ukrainy. Guy Verhofstadt mówi, że niezależnie od tego, jak pomagamy Ukrainie, to i tak tych środków nie dostaniemy. Czego możemy się spodziewać w najbliższym czasie, biorąc też pod uwagę zapowiedź premiera, że za dwa miesiące będzie złożony wniosek o wypłatę środków z KPO?
To, co mówi Verhofstadt, to głos pewnego radykalnego środowiska, które jest obecne w Brukseli, także w innych europejskich stolicach, niestety także na polskiej opozycji, a to środowisko postawiło sobie jeden cel – obalenie rządu PiS-u, który nie jest lubiany przez większość sił liberalnych i lewicowych. Będą używali do tego wszelkich środków, które uważają za potencjalne skuteczne, w tym będą grozili pozbawieniem Polski pieniędzy. To działanie, które podejmują od dawna. Prawdę mówiąc, to przede wszystkim polska opozycja jest źródłem inspiracji tych działań. To polska opozycja głosowała wielokrotnie za sankcjami przeciwko Polsce. Myślę, że te głosowania i ludzie, którzy brali w nich udział, przejdą do polskiej historii w sposób bardzo negatywny. Dzieci w szkole będą się uczyć przez dekady o tym, jak można działać wbrew interesowi Polski będąc reprezentantem państwa polskiego.
Natomiast środowisko radykalne w UE nie jest jedynym, ponieważ coraz częste są głosy, które mówią, że w obliczu wojny, egzystencjalnego zagrożenia dla UE, należy raczej szukać jedności niż podziałów. Polski rząd stara się z tymi środowiskami rozmawiać, chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, że walka, która się toczy, jest niezwykle trudna i z całą pewnością będzie bez przerwy wywierana presja, aby Polskę tych pieniędzy pozbawić. Jednak dopóki istnieje szansa, podejmujemy wszelkie działania, aby ta sprawa zakończyła się korzystnie dla Polski.
W momencie, gdy toczy się dyskusja nt. praworządności w Polsce, następuje także dyskusja dot. zakazu wydawania wiz turystycznych dla obywateli rosyjskich. W tej sprawie widzimy sprzeciw Niemiec i Francji. Jakie kroki w tej sprawie polski MSZ zamierza podjąć, by jakoś wpłynąć na partnerów europejskich?
Cały czas staramy się tłumaczyć naszym partnerom w innych krajach UE, że utrzymywanie tej sytuacji, w której wiele krajów unijnych nadal przyjmuje turystów rosyjskich pomimo tego, że oni bardzo często popierają agresję na Ukrainę, to jest sytuacja nie do pogodzenia z wartościami europejskimi. Nie może być tak, że prawo wjazdu do UE jest traktowane jako niezbywalne prawo człowieka, w sytuacji, kiedy beneficjentami tych uprawnień do wjazdu są często ludzie wspierający zbrodniczą, agresywną wojnę.
Postanowiliśmy na samym początku w lutym, gdy wybuchła aktywna faza wojny, że żadnych wiz turystycznych nie będziemy wydawać, co oczywiście nie oznacza, że całkowicie zamykamy taką możliwość dla ludzi, którzy np. chcą z Rosji uciec. Cały czas wydajemy wizy humanitarne, wydajemy wizy tym obywatelom Rosji, którzy chcą przyjechać do Europy, bo potępiają wojnę, są zwolennikami integralności terytorialnej Ukrainy i mają wiedzę na temat tego, jak funkcjonuje rosyjskie państwo, jak funkcjonuje armia rosyjska i którzy mogą np. złożyć zeznania na temat zbrodni popełnianych przez rosyjskie wojsko. Do takiego samego podejścia zachęcamy inne państwa. Dzisiaj w Pradze trwa spotkanie ministrów spraw zagranicznych wszystkich 27 państw UE, minister Rau przekonuje tam swoich odpowiedników, aby stosowali takie samo podejście jak Polska. Ostatnie pół roku dowiodło, że jeśli skutecznie wywiera się presję, to potrafimy osiągać nasze cele – tak było w przypadku sankcji, różnych działań wsparcia Ukrainy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/612612-co-z-zawieszeniem-ets-wiceszef-msz-to-jest-moment-proby