Jeden z paneli na Campusie Polska Przyszłości poświęcony został Rosji. Zaproszeni na imprezę Rafała Trzaskowskiego eksperci mówili o rosyjskim społeczeństwie, Władimirze Putinie oraz działaniach moskiewskiej cerkwi i patriarchy Cyryla. Wszystko nie mogło się jednak obyć bez dawki hejtu i politycznego ataku, do którego wykorzystane zostały słowa europosła Prawa i Sprawiedliwości prof. Zdzisława Krasnodębskiego.
CZYTAJ TAKŻE:
Drwiny z rządu i prof. Krasnodębskiego
W ramach odbywającego się w Olsztynie Campusu Polska w Przyszłości odbył się w poniedziałek panel „Rosja - stan umysłu”, z udziałem byłego korespondenta „Gazety Wyborczej” w Moskwie Wacława Radziwinowicza, publicysty Tomasza Terlikowskiego oraz ks. Kazimierza Sowy. Prowadząca debatę Magdalena Rigamonti zaczęła ją od zacytowania wyrwanych z kontekstu słów prof. Zdzisława Krasnodębskiego.
Rosja jest brutalna, Rosja może nam wypowiedzieć wojnę, ale Polacy wiedzą w sensie duchowym, psychologicznym, jak z takim niebezpieczeństwem się obejść
– mówiła Rigamonti, po czy zwróciła się do Wacława Radziwinowicza z pytaniem czy „bliżej nam do Rosji niż reszty świata”.
Były korespondent „Gazety Wyborczej” oświadczył, że „ta wypowiedź świadczy przede wszystkim o tym,że prof. Krasnodębski ma o sobie bardzo wysokie mniemanie”.
On, ludzie z jego środowiska przynajmniej, ich głęboka wiedza o Rosji polega na tym, że oni doskonale wiedzą o tym, że w Rosji wcale nie chodzą po ulicach białe niedźwiedzie, bo po prostu w Rosji nie ma ulic – tak traktują ten kraj. Ich spojrzenie jest takie, jakie jest. Nie mamy żadnej polityki wschodniej, mamy dużo mitów, obaw i wiedzę, którą raczej się chlubić nie możemy. Wcale nie jest tak, że my znamy klucz do Rosji, to widać z naszej polityki
– stwierdził Radziwinowicz.
Świat powinien bać się Rosji
Kiedy goście imprezy Trzaskowskiego przeszli do tematu dyskusji, zgodzili się, że w Rosji bardzo popularne w społeczeństwie jest przekonanie, że świat powinien się Rosji bać.
Wacław Radziwinowicz podkreślał, że obecna wojna prowadzona na Ukrainie jest traktowana jako wielkie działania rekonstrukcyjne, jako odtworzenie zwycięstwa z 1945 roku nad tymi samymi faszystami. Dziś faszystami są Ukraińcy - mówił.
Dodał, że poparcie dla Władimira Putina w społeczeństwie rosyjskim bardzo wysokie, a wojna jeszcze je podniosła do 80 procent.
To poparcie nie wynika jednak z tego, że poglądy ludzi są kształtowane przez propagandę państwowych mediów - przekonywał. Jest przeciwnie, media wyczuwają, czego chcą ludzie i dostarczają tego. Na tym również opiera się w swojej polityce Putin.
W Rosji dziś zaczyna dominować „homo putinus”, człowiek myślący zgodnie z imperialistyczną doktryną Putina - mówił Radziwinowicz.
Przekonywał także, że pierwszą ofiarą Putina nie była Gruzja. Pierwszą była europejska, cywilizowana Moskwa. Stąd np. tuż po objęciu władzy Putin doprowadził do wrogiego przejęcia przez państwa niezależnej telewizji NTW oraz doprowadził do zniszczenia innych, prawdziwie niezależnych mediów. Z kolei w 2014 roku zmuszono zagranicznych właścicieli mediów do pozbycia się większościowych udziałów.
Wpływ Cerkwi na Rosjan
Tomasz Terlikowski i ks. Kazimierz Sowa przekonywali, że wpływ Cerkwi prawosławnej na umysły zwykłych Rosjan nie jest duży, poza tym Cerkiew ta jest de facto częścią państwa, a głównym celem hierarchów jest zdobycie przywilejów państwowych.
Terlikowski przekonywał zarazem, że choć Rosja jest federacją, nie ma szans na jej rozbicie na mniejsze państwa.
Nie wiem, jaka jest recepta, jak się ułożyć z tym krajem, którego się nie pozbędziemy
— przyznał Radziwinowicz.
Musimy z tym niedźwiedziem spać w jednym barłogu i wpływać na to, żeby przestał być niebezpieczny dla nas, a przede wszystkim dla siebie
— dodał.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/612317-byly-korespondent-gw-drwi-na-campusie-z-profkrasnodebskiego