Nie dopuścimy do tego, żeby chociażby skrawek polskiej ziemi był okupowany przez Rosję; chcemy i potrafimy bronić naszej Ojczyzny - mówił wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak podczas obchodów 102. rocznicy bitwy pod Komarowem i odsłonięcia pomnika tego wydarzenia.
Wicepremierzy Mariusz Błaszczak i Piotr Gliński uczestniczyli w niedzielę w Wolicy Śniatyckiej (Lubelskie) w uroczystym odsłonięciu Pomnika Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej podczas obchodów 102. rocznicy bitwy pod Komarowem.
Szef MON podczas niedzielnego wystąpienia podkreślił, że wydarzenia sprzed 102 lat są ważnym elementem dla naszej historii. Wyjaśnił, dlaczego dopiero teraz powstał pomnik upamiętniający bitwę pod Komarowem. Przypomniał, że po II wojnie światowej Polska znalazła się pod „moskiewską dominacją”.
Ale cóż się działo później, po 1989 r., że tak długo musieliśmy czekać na ten pomnik? Otóż Polską rządzili tacy, dla których polskość to nienormalność, Polską rządzili postkomuniści; nie przywiązywali wagi do tej bitwy, do polskości. Nie przywiązywali wagi do budowy tożsamości narodowej, a przecież te wydarzenia sprzed 102 lat są bardzo ważnym elementem naszej tożsamości narodowej
— mówił Błaszczak.
Nie łudźmy się, gdyby nie rząd, dla którego ważne jest to, jaka była nasza przeszłość, dla którego ważni są ci, którzy oddali życie za wolną Polskę, to pomnik by nie powstał
— podkreślił.
Błaszczak mówił, że 102 lata temu nasi przodkowie zatrzymali tych, którzy próbowali odbudować imperium czerwonej Rosji - do bitwy pod Komarowem stanął cały naród, który walczył o odzyskaną niedawno wolność. Jak dodał, mimo że siły bolszewickie były liczniejsze i siały terror, to nasi przodkowie zatrzymali Rosję i uratowali Europę przed nawałą bolszewicką.
Nawiązał do wojny na Ukrainie i tego, jak zachowują się rosyjscy żołnierze, kiedy Rosją rządzi Władimir Putin.
Byłem w Irpieniu pod Kijowem, widziałem, do czego prowadzi wojsko rosyjskie, jakie konsekwencje są inwazji rosyjskiej
— relacjonował.
„Chcemy i potrafimy bronić naszej Ojczyzny”
Błaszczak dodał, że odpowiedzią na te zagrożenia jest przede wszystkim pamięć i konsekwencja we wzmacnianiu i rozwijaniu Wojska Polskiego.
Nie dopuścimy do tego, żeby chociażby skrawek polskiej ziemi był okupowany przez Rosję. Nie dopuścimy do tego, dlatego, że chcemy, aby Polska była wolna. Dlatego, że chcemy i potrafimy bronić naszej Ojczyzny
— podkreślił.
Według ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego, zwycięstwo w bitwie pod Komarowem „przyniosło wolność Polsce, ale też wolność Europie, co było możliwe dzięki trzem podstawowym cechom żołnierza polskiego, ale także polskiej wspólnoty w tamtym czasie”.
To był kunszt wojskowy, to była wiara w Boga i to była miłość do Ojczyzny
— wyjaśnił. Ocenił, że także obecnie te „piękne cechy charakteru polskości decydują o naszych losach współczesnych”.
Wtedy obroniliśmy Europę, a dziś też mamy wyzwania w związku z tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, wyzwania współczesne, których nie rozwiążemy, którym nie podołamy, jeżeli nie będziemy potrafili w sobie wyzwolić ciężkiej pracy, kunsztu i profesjonalizmu także w wymiarze wojskowym, jeżeli nie będziemy pamiętali, że współcześnie - czego dowodzą wydarzenia na Ukrainie w sposób zupełnie szczególny i oczywisty - o losach narodu ostatecznie decyduje ich gotowość do miłości własnej wspólnoty. Także do oddania życia za tę wspólnotę
— mówił wicepremier.
Nawiązując do uroczystości w Wolicy Śniatyckiej, prof. Gliński wyjaśnił, że ma ona służyć przede wszystkim oddaniu „hołdu bohaterom, uczestnikom tamtej bitwy wojny polsko-bolszewickiej i tamtego wielkiego wysiłku budowy niepodległości Polski po 123 latach zaborów”. Ale także przypominaniu, pamięci, która „jest ważna dla nas współczesnych, dla przyszłych pokoleń”.
Pamięć jest podstawą funkcjonowania wspólnoty narodowej, jest podstawą kultywowania kultury i tożsamości. Bez pamięci nie przetrwamy
— podkreślił.
W tym kontekście przywołał zaangażowanie państwa i rządu polskiego w tego rodzaju inicjatywy.
To jest obowiązek polskiego rządu, żeby takie miejsca pamięci czcić i budować, instytucjonalizować pamięć
— mówił. Przypomniał, że „w tej chwili w Polsce realizujemy ponad 300 projektów muzealnych” dotyczących historii, „o której nie pamiętano - pewnie nieprzypadkowo - przez całe lata”.
Do 89 roku może to było zrozumiałe, bo był komunizm, ale dlaczego tak było po 89 roku? Naprawdę to jest pytanie, które powinniśmy sobie cały czas stawiać
— zaznaczył Piotr Gliński.
List marszałek Witek
W liście skierowanym do uczestników uroczystości marszałek Sejmu Elżbieta Witek podkreśliła, że pomnik będzie przypominać o bohaterstwie i żarliwej miłości do ojczyzny.
W tamtych sierpniowych dniach, kiedy ważyły się losy naszej kruchej państwowości, polska jazda pokonała jedną z najsilniejszych armii Europy - stawiła czoła bolszewickiemu najeźdźcy i jego czerwonej ideologii, tym samym ocaliła naszą suwerenność, jak również zachodni świat przed bolszewicką dyktaturą
— dodała.
List marszałek Sejmu przeczytał poseł PiS Sylwester Tułajew.
Odsłonięty w niedzielę Pomnik Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej poświęcony jest żołnierzom, którzy walczyli o polską niepodległość, a także wielką zwycięską bitwę pod Komarowem z 1920 roku. Stanął w miejscu, gdzie rozegrała się batalia, w Wolicy Śniatyckiej niedaleko miejscowości Komarów-Osada na Lubelszczyźnie.
Pomnik o wysokości 19,5 metra składa się z betonowej formy z odznakami wszystkich pułków kawalerii, zwieńczonej olbrzymimi skrzydłami husarskimi. Pomiędzy skrzydłami znajdują się odlane z brązu trzy sylwetki szarżujących kawalerzystów.
Środki na budowę monumentu tj. ponad 4 mln zł w większości pochodzą ze zbiórek społecznych. Budowę dofinansowano również ze środków budżetu państwa oraz konkursów Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wykonanie płyt ze znakami pułków sfinansował Instytut Pamięci Narodowej.
Po uroczystym odsłonięciu Pomnika Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej zebrane tłumy mogły podziwiać inscenizację epizodów bitwy pod Komarowem, a następnie pokazy wyszkolenia wojskowego.
Bitwa pod Komarowem była największą bitwą kawalerii XX wieku i jedną z decydujących batalii wojny polsko-bolszewickiej. 31 sierpnia 1920 roku starły się bolszewicka 1. Armia Konna Siemiona Budionnego, idąca w kierunku Warszawy na pomoc Frontowi Zachodniemu Michaiła Tuchaczewskiego, z polską 1. Dywizją Jazdy pod dowództwem płk. Juliusza Rómmla. Siły polskie liczyły około 1,5 tys. żołnierzy, bolszewickie – ponad 6 tys. Mimo takiej przewagi polscy kawalerzyści pokonali przeciwnika. W bitwie zginęło lub zostało rannych około 300 polskich żołnierzy i około 4 tys. bolszewików. Od 2009 roku w dzień bitwy obchodzone jest Święto Kawalerii Polskiej.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/612200-szef-mon-nie-dopuscimy-do-okupacji-polskiej-ziemi