Podczas rozmów z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej była pełnomocnikiem kontrolerów lotów. Dziś reprezentuje Polski Związek Wędkarski w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze. Mowa o Annie Garwolińskiej, specjalistce w dziedzinie doradztwa strategicznego, komunikacji korporacyjnej i kryzysowej, o której zrobiło się głośno, kiedy na Twitterze sugerowała, jakich roślin można użyć, aby otruć sekretarza stanu ds. cyfryzacji, Janusza Cieszyńskiego.
CZYTAJ TAKŻE:
Internetowa twórczość właścicielki firmy PR
Garwolińska, właścicielka firmy specjalizującej się w doradztwie PR, chętnie korzysta również z mediów społecznościowych, nierzadko publikując tam hejterskie wpisy wymierzone głównie w polityków Prawa i Sprawiedliwości. Kiedy wiosną doradzała kontrolerom lotów domagającym się podwyżek i na jaw wyszło, jakie treści publikuje w mediach społecznościowych, część mediów próbowała robić z niej ofiarę „nagonki”, jak np. „Gazeta Wyborcza”.
W innym materiale zarzucono jej wręcz, że chce zabić sekretarza stanu ds. cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego. Jako dowód przedstawiono prywatny wpis na Twitterze, w którym na pytanie o to, co zrobić z politykiem, zamieściła listę trujących roślin. Komentarz można uznać za nieelegancki, ale trudno go brać na poważnie. W TVP Info otwarcie jednak stwierdzono, że rzeczniczka ZZKRL „sugerowała otrucie” Cieszyńskiego. Informacje o tym szybko podchwyciły portale niezależna.pl i wpolityce.pl
— pisała „GW”.
Czekam, kiedy nazwą mnie wiedźmą i spalą na stosie. W Polsce mamy jednak wolność słowa, a autocenzura jest jedną z największych wad obywateli. Mam swoje lata, długo starałam się nie zabierać głosu, ale uważam, że to, co w tej chwili spotkało Polskę, jest dużym nieszczęściem
— mówiła sama Garwolińska w rozmowie z Interią i pozostaje tylko podziękować jej za słuszne odkrycie, którego dokonała: „W Polsce mamy jednak wolność słowa”.
Jak z wolności słowa korzysta ekspert ds. doradztwa strategicznego i właścicielka firmy PR? Na przykład publikując obrazki z Jarosławem Kaczyńskim w faszystowskim mundurze, w charakteryzacji filmowego złoczyńcy, Jokera oraz w kaftanie bezpieczeństwa lub odpowiadając na pytanie, jakie rośliny mogłyby być pomocne w otruciu jednego z przedstawicieli polskiego rządu.
Garwolińska (niebędąca raczej ekspertem do spraw obronności) kpiła też z zakupu przez Polskę tureckich Bayraktarów czy atakowała polskie służby mundurowe podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.
Garwolińska obok przedstawicieli PZW
Kiedy w środę 17 sierpnia komisje sejmowe zajmowały się sprawą skażenia Odry, a na posiedzenie zaproszono przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego, którzy katastrofę ekologiczną nazywają wprost „polskim Czarnobylem”, w posiedzeniu uczestniczyła także Garwolińska. Informowała również na Twitterze o przebiegu obrad.
Przedstawiciele PZW opuścili komisje po kłamliwym wystąpieniu przedstawiciela wód polskich
Komisja sejmowa i oświadczenie PZW
Żądania PZW w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze
Polski Związek Wędkarski będzie domagał się odszkodowań za katastrofę ekologiczną, do której doszło na Odrze. Będziemy ubiegać się o pokrycie kosztów odtworzenia rybostanu w rzece – oświadczyli w środę przedstawiciele wędkarzy.
Oświadczenie odczytała mediom Beata Olejarz z PZW przed rozpoczęciem wspólnego posiedzenia sejmowych Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa poświęconego działaniom rządu w związku z sytuacją na Odrze.
Zdaniem związkowców ta sytuacja jest „największą katastrofą ekologiczną XXI wieku w Polsce” i została spowodowana „brakiem kompetencji, zaangażowania i odpowiedniego działania ze strony państwa”, przede wszystkim Wód Polskich.
PZW zapowiedział, że będzie domagał się odszkodowań za katastrofę ekologiczną na Odrze.
Będziemy walczyć o każdy obwód i o każdego użytkownika. Jako Związek będziemy się ubiegać o pokrycie kosztów odtworzenia rybostanu w Odrze
— oświadczył.
Związek zamierza również prowadzić wszelkie zdecydowanie działania mające na celu ukaranie wszystkich osób i podmiotów, przedstawicieli instytucji, którzy doprowadzili do tej katastrofy, a także wszystkich tych, którzy nie zareagowali w porę na tę sytuację, a mieli taki obowiązek nałożony prawem. Wędkarze są bardzo cierpliwi, my na pewno +wyłowimy+ sprawcę i współodpowiedzialnych tej ekologicznej katastrofy
— podkreślili związkowcy.
Przedstawiciele PZW podkreślili w piśmie m.in., że Wody Polskie pobierają opłaty wodno-ściekowe i wydają pozwolenia na zrzut odpadów i ścieków, więc powinny wiedzieć, jaka jest przyczyna i jakie zanieczyszczenia zostały zrzucone do Odry. Zwrócili też uwagę, że w styczniu w instytucji powstał Departament Rybactwa, który – w ich ocenie – „nic nie zrobił wokół katastrofy na Odrze”.
Według PZW wobec zarządzających departamentem powinny zostać wyciągnięte „surowe konsekwencje za zaniechanie działań urzędniczych”.
Związkowcy przypomnieli też, że jesienią Okręgi PZW, jako użytkownicy trzynastu obwodów na Odrze, są zobowiązane do przeprowadzenia zarybień. Jaki jest sens wpuszczania ryb do skażonego ekosystemu – zapytali. Dodali, że za niewywiązanie się z tego obowiązku Wody Polskie mogą nałożyć karę lub odebrać obwody.
Od końca lipca w Odrze obserwowany był pomór ryb na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do wód Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z martwych ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.
W związku z sytuacją na Odrze premier Mateusz Morawiecki zdymisjonował w minionym tygodniu szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.
aja/PAP, Twitter, Wyborcza.pl, Interia.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/610962-sugerowala-jak-otruc-ministra-dzis-doradza-pzw