„Gazeta Lubuska” informowała w ostatnim czasie o mobbingu i molestowaniu seksualnym w gorzowskim ośrodku WORD. Jedna z pracownic WORD nie chciała się zgodzić na propozycję pracy za seks, jaką miał złożyć jej przełożony, dyrektor WORD Jarosław Śliwiński. Kobieta twierdzi, że z tego powodu straciła zatrudnienie. O problemie miała informować gorzowską posłankę PO Krystynę Sibińską, jednak reakcji nie było. Zareagowała za to związana z Platformą Obywatelską marszałek województwa, Elżbieta Anna Polak - wysyłając do redakcji… pismo z żądaniem „weryfikacji zespołu”
Praca za seks?
Według „Gazety Lubuskiej” Magdalena Szypiórkowska miała stracić pracę w gorzowskim ośrodku WORD, ponieważ odmówiła seksu jego dyrektorowi, Jarosławowi Śliwińskiemu. Ośrodki WORD formalnie podlegają marszałkowi województwa, a w Lubuskiem na tym stanowisku zasiada Elżbieta Anna Polak z PO. Szypiórkowska szukała pomocy u posłanki tego ugrupowania, Krystyny Sibińskiej.
Pisała do posłanki listy, a nawet spotkała się z nią osobiście, jednak zabrakło stanowczej reakcji. Posłanka KO miała przekazać te informacje sekretarzowi generalnemu PO, Marcinowi Kierwińskiemu. Informatorka „Gazety Lubuskiej” zdecydowała się jednak na nagłośnienie sprawy, ponieważ interwencja nie przyniosła skutku.
Naciski marszałek na redakcję
Na aferę zareagowała za to marszałek Polak. W jaki sposób? Wysyłając do redakcji „Gazety Lubuskiej” pismo z żądaniem „weryfikacji zespołu”.
Z dokumentu wynika, że oczekuje się też zerwania współpracy z jednym z dziennikarzy, który opisywał skandaliczne wydarzenia
— poinformował portal „Gazety Lubuskiej”.
Oprócz wywierania nacisku na redakcję, Polak miała również oznajmić, że rozmawiała z bliskimi współpracownikami przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska i „ma nadzieję, że Kierwiński poinformował” lidera PO o zaistniałej sytuacji. Poseł Sibińska nie nadała drogi formalnej sprawie o mobbing i molestowanie.
Kierwiński i Sibińska nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami
Posłowie Platformy Obywatelskiej wymieniani w kontekście tej sprawy: Marcin Kierwiński i Krystyna Sibińska nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami TVP.
Gorzowska poseł uciekała przed kamerami telewizji publicznej, z kolei sekretarz generalny obrażał dziennikarzy stacji.
Uważam, że każda taka sprawa musi, jeżeli są zastrzeżenia, zostać skierowana do Inspekcji Pracy i sądu pracy. Absolutnie ta sprawa musi być wyjaśniona
— powiedział z kolei poseł Borys Budka. Były lider Platformy zastrzegł, że nie ma wiedzy na temat tej sprawy, ponieważ jest z województwa śląskiego.
aja/TVP Info, Gazeta Lubuska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/607704-afera-w-gorzowskim-word-w-tle-marszalek-i-poslanka-po