„Nie jestem czynny w układaniu jakichś scenariuszy politycznych, natomiast z mojego punktu widzenia oczywiście jakiś proces integrowania środowisk umiarkowanie konserwatywnych w pobliżu centrum jest jak najbardziej pożądany. Gdzieś na skrzyżowaniu między Kosiniakiem-Kamyszem, Hołownią i Gowinem widzę szansę na powstanie formacji opozycyjnej o ideowym podłożu umiarkowanie konserwatywnym” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bronisław Komorowski, były prezydent Polski.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Panie prezydencie, był pan gościem konwencji Koalicji Polskiej na zamku w Rabsztynie. Dlaczego zdecydował się pan przyjąć zaproszenie na to wydarzenie?
Bronisław Komorowski: Przyjąłem zaproszenie, ponieważ wydaje mi się, że PSL i to, co się dzieje wokół tej partii, a także partia pana Hołowni, mają szansę na stworzenie bieguna umiarkowanie konserwatywnego w opozycji. Mam nadzieję, że taki biegun powstanie i będzie silny i atrakcyjny na tyle, że będzie przyciągał sfrustrowanych i zniechęconych wyborców PiS-u z tego skrzydła bliskiego centrum.
Czy to oznacza, że pana zdaniem PO obecnie nie jest konserwatywną formacją?
PO ma swój wielki potencjał i myślę, że ma szansę raczej na przyciągnięcie głosów wyborców niezdecydowanych albo tych, którzy nie brali udziału w wyborach, natomiast wydaje mi się, że ma bardzo ograniczone możliwości na to, by przyciągać wyborców rozczarowanych PiS-em. Między innymi dlatego, że jest obiektem różnych niewybrednych akcji propagandowych ze strony PiS-u, które niestety okazują się skuteczne. Boleję nad tym, ale uważam, że w polityce trzeba to uwzględnić.
W PO jest też szereg polityków lewicowych, na przykład skupionych wokół Inicjatywy Polskiej. Z tego też może wynikać problem, jeśli chodzi o przyciąganie wyborców o poglądach konserwatywnych?
Tak, oczywiście to może być elementem zniechęcającym dla wyborców umiarkowanie konserwatywnych, aczkolwiek uważam, że środowiska z lewej strony sceny politycznej, które przyciągnęła PO, mają swoją wartość. Tu jest potrzebna wspólna gra partii opozycyjnych – PO, PSL-u i Polski 2050 Szymona Hołowni.
Uważa pan, że dobrze by było, gdyby z jednej listy wystartował PSL, Polska 2050 Szymona Hołowni i Porozumienie Jarosława Gowina, jako ten blok konserwatywny?
Nie jestem czynny w układaniu jakichś scenariuszy politycznych, natomiast z mojego punktu widzenia oczywiście jakiś proces integrowania środowisk umiarkowanie konserwatywnych w pobliżu centrum jest jak najbardziej pożądany. Gdzieś na skrzyżowaniu między Kosiniakiem-Kamyszem, Hołownią i Gowinem widzę szansę na powstanie formacji opozycyjnej o ideowym podłożu umiarkowanie konserwatywnym.
Tymczasem szef PO Donald Tusk stale promuje inną koncepcję startu wyborczego opozycji – budowę jednej listy, na której byłyby wszystkie partie opozycyjne, zdaje się wyłączając jedynie Konfederację. To błąd?
Nie, uważam, że to bardzo szlachetna koncepcja, ale póki co nie bardzo widać, aby się realizowała w praktyce. Jestem zdania, że każda forma integracji środowisk opozycyjnych jest pożądana. Wydaje mi się, że łatwiejsze jest konsolidowanie się bieguna umiarkowanie konserwatywnego.
Pan mówi, że koncepcja Donalda Tuska jest szlachetna, ale PSL, na którego konwencji pan wystąpił, stale powtarza, że lepiej dla opozycji byłoby startować w dwóch blokach – jednym konserwatywnym i drugim liberalno-lewicowym, który miałyby tworzyć PO i Nowa Lewica.
Z tego powodu mówię, że oprócz szlachetności pomysłu, bo to jest jakaś próba uwzględnienia liczenia głosów metodą d’Hondta, to do tej pory to okazało się mało realne. Mówię o tym, co uważam, że byłoby wskazane. To nie jest aż tak istotne, od którego końca rozpocząłby się proces integracji ugrupowań opozycyjnych, natomiast wydaje się, że jakaś integracja bieguna umiarkowanie konserwatywnego może być łatwiejsza od strony ideowej.
Jest też ta dyskusja, która pan zasygnalizował, w którym wariancie startu w wyborach opozycja ma większe szanse na wygraną.
Pomysł integrowania wszystkich ze wszystkimi na opozycji na razie okazał się bardzo trudny do zrealizowania, ale na przykład w zakresie paktu senackiego, który przyniósł sukces opozycji, takie porozumienie wszystkich ze wszystkimi na opozycji jest absolutnie uzasadnione i realne.
Zgadza się, ale w wyborach do Senatu jest inna ordynacja wyborcza niż do Sejmu, większościowa w okręgach jednomandatowych, a to sprzyja takiemu porozumieniu opozycji.
Tak, właśnie dlatego jest to uzasadnione. Być może do tego pomysłu senackiego warto wciągnąć też jakieś istotne elementy pozapartyjne – mam tu na myśli samorządowców, organizacje pozarządowe, być może także różnych ekspertów. Warto przemyśleć formułę funkcjonowania Senatu i to, by ugrupowania opozycyjne wspólnie zaproponowały kandydatów do Senatu.
A czy pan chciałby jeszcze wystartować w jakichś wyborach? Może właśnie do Senatu z takiej wspólnej listy opozycji?
Nie mam takich aspiracji, planów. Jestem politykiem spełnionym, ale nie zarzekam się do końca, bo życie mnie nauczyło, iż nie należy mówić, że czegoś się nigdy nie zrobi. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w tej chwili takich planów nie mam.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/597040-wywiad-formacja-psl-i-holowni-komorowski-jest-szansa