Dokładnie 23 lata temu, 24 marca 1999 roku, rozpoczęła się operacja wojskowa „Sojusznicza siła”, czyli interwencja NATO w Jugosławii.
Operacja, która trwała do czerwca tamtego roku, obaliła reżim Slobodana Miloševicia, serbskiego przywódcy, który był głównym winowajcą wojen w byłej SFRJ w latach 90. XX wieku. Operacja zapobiegła również katastrofie humanitarnej, spowodowanej intensywnymi czystkami etnicznymi dokonywanymi przez siły serbskie na Albańczykach w Kosowie, wówczas prowincji serbskiej, a obecnie niepodległym państwie.
Ta operacja wojskowa była często wspominana w ostatnich tygodniach w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Moskwa i jej rzecznicy szukali w interwencji NATO pewnego rodzaju uzasadnienia ataku na Ukrainę. Zdjęcia zbombardowanego Belgradu z 1999 roku zostały opublikowane w mediach społecznościowych jako oskarżenie o „hipokryzję” tych, którzy teraz potępiają rosyjski terror na Ukrainie, a nie potępiały interwencji NATO. Była ona pierwszą taką operacją NATO bez mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Chodzi o cyniczną rosyjską propagandę wojenną, która próbuje porównać dwie zupełnie nieporównywalne sytuacje. Jugosławia, a dokładniej Serbia, została zaatakowana po tym, jak przez lata była głównym sprawcą wojen w byłej Jugosławii. Agresja na Słowenię, potem na Chorwację i wreszcie najkrwawsza na Bośnię i Hercegowinę jest dziełem reżimu Miloševicia. Publikowanie zdjęć zbombardowanego Belgradu z 1999 roku, bez podkreślania, że to miasto było przez lata centrum logistycznym zbrodni przeciwko innym narodom, to wyrwanie z kontekstu.
Tak niedawno opisał tamte wydarzenia serbski polityk Zoran Vuletić:
„Oczywiście potępiam interwencję NATO. Ale musimy zrozumieć, dlaczego do niej doszło. Wojna nie zaczęła się w 1999 roku, ale my Serbowie jakiś dziesięć lat robiliśmy to, co Putin robi dziś na Ukrainie. Czy bylibyśmy bombardowani, gdyby nie było Vukovaru, Dubrownika, Srebrenicy… Albo Sarajewa, miasta, które niszczyliśmy przez cztery lata?”
Jugosławia Miloszevicia została zaatakowana, ponieważ Zachód po prostu nie chciał ryzykować kolejnej zbrodni, takiej jak ta w Srebrenicy, gdzie kontrolowane przez Serbów oddziały zabiły 8000 schwytanych Bośniaków. Tak, w akcji „Sojusznicza siła” zginęło około 500 cywilów (około połowa Albańczyków) i to jest straszne. Ale dla porównania, siły Miloszevicia zabiły około 3000 cywilów podczas oblężenia Vukovaru (miasta liczącego około 40 000 osób).
Oczywiście każde życie jest równie cenne, ale piszę to, aby pokazać obraz kontekstu, w jakim to wszystko się wydarzyło. Dopiero gdy zdamy sobie sprawę z tego kontekstu, będziemy mogli ewentualnie rozmawiać o interwencji NATO jako precedensie w międzynarodowym prawie.
Bez tego kontekstu historia Jugosławii jako „ofiary”, która w jakiś sposób usprawiedliwia zbrodnie Rosjan na Ukrainie, jest tylko propagandą.
Obrzydliwą propagandą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/591428-interwencja-nato-w-jugoslawii-i-rosyjska-propaganda-wojenna