„Żądanie zapłaty tej kary jest budową kolejnego sporu, sporu o pieniądze, do którego absolutnie nie ma podstaw prawnych” – mówi prof. Genowefa Grabowska w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Odnosząc się do decyzji Komisji Europejskiej, która zapowiedziała, że potrąci Polsce z należnych jej unijnych funduszy kary nałożone przez TSUE ws. kopalni i elektrowni Turów, prof. Genowefa Grabowska zauważa:
Spór o Turów został zakończony, jest wiążąca umowa zamykająca całą sprawę, KE i TSUE o niej doskonale wiedzą. A skoro sporu już nie ma, więc i wszystkie roszczenia, zgłaszane w jego trakcie są niebyłe. Kara orzeczona wobec Polski postanowieniem zabezpieczającym także, zwłaszcza że nie ma w prawie unijnym mechanizmu egzekwowania takich kar! To nie był wyrok, to kara nałożona decyzją jednej osoby! Nie ma podstaw prawnych do tego typu działań. Unijne traktaty nie dają Komisji Europejskiej żadnych podstaw do egzekucji należności orzeczonej w postępowaniu zabezpieczającym, w sprawie, która zakończyła się ugodą stron. Więc będzie to działanie pozatraktatowe, a więc pozaprawne.
Dopytywana, jak Polska powinna odpowiedzieć na tego typu deklaracje prawnik odpowiada:
Jeżeli KE będzie się upierała i będzie postępowała w ten sposób, że doprowadzi do bezprawnej egzekucji z należnych nam środków, to Polska może: albo – naśladując postępowanie KE – zrealizować roszczenie wzajemne, czyli potrącić zabraną nam kwotę z naszej składki do UE, albo skierować skargę na KE do Trybunału Sprawiedliwości, licząc na jego merytoryczną ocenę.
— zaznacza.
Prof. Grabowska podkreśla przy tym, iż „KE uzurpuje sobie tego typu prawo uważając, że mimo iż spór wygasł ona będzie ściągała pieniądze i to - zwróćmy uwagę - nie dla strony, która w tym sporze żądała takiego zabezpieczenia, tylko po prostu dla siebie (KE)”.
Uważam, że to jest kolejna próba pozbawienia nas należnych nam środków, bo jeżeli sporu z Republiką Czeską już nie ma, jeżeli TSUE spór skreśla z listy, to przecież także wszystko, co się z nim wiąże, stało się przeszłością. Natomiast KE lekceważy ten fakt, usiłuje wyodrębnić jeden element nieistniejącego już sporu i wokół niego budować nowy spór! Wszak żądanie zapłaty tej kary jest budową kolejnego sporu, sporu o pieniądze, do którego absolutnie nie ma podstaw prawnych
— ocenia.
Pamiętajmy też, że to nie był wyrok, a karę nałożyła jedna osoba i to w ułomnej procedurze. Państwo jest traktatem zobowiązane do wykonywania wyroków, ale to nie był wyrok! Ponadto, są ogromne wątpliwości co do podstaw prawnych wymierzania i egzekwowania kar finansowych w postępowaniach zabezpieczających. W UE nie ma w tej materii żadnej praktyki. Do tej pory TSUE zastosowało taki środek tymczasowy w postępowaniach zabezpieczających tylko trzy razy, we wszystkich przypadkach wobec Polski (spory dot. Puszczy Białowieskiej, Turowa i Izby Dyscyplinarnej)
— przypomina prof. Genowefa Grabowska.
Na uwagę, że TSUE jest mocno upolitycznione, co widać po wydawanych wyrokach i że może należałoby jednak potrącić te pieniądze ze składki wpłacanej przez Polskę do unijnej kasy, prawnik stwierdza:
Tak oczywiście możemy się tak bawić i to długo. Nienależne świadczenie, bo taki charakter ma żądanie KE, można próbować odzyskać poprzez fakty dokonane, czyli potrącić z należnej składki. Tylko co dalej? Można sobie wyobrazić taką zabawę „w my-im, a oni-nam”. My sobie potrącimy pieniądze zabrane prze Komisję, a KE będzie nam zmniejszała kolejne raty, albo znów poda nas do TSUE, że nie płacąc pełnej składki, nie respektujemy traktatów! Gdybyśmy tak zrobili, to – idąc śladem KE - poszlibyśmy drogą lekceważenia obowiązującego prawa.
Jeśli uważamy, że KE nie ma podstaw prawnych do dokonywania takich potrąceń w sytuacji zakończenia sporu (a nie ma!), to potrzebujemy jasnej odpowiedzi ze strony TSUE. Takiej odpowiedzi potrzebuje nie tylko Polska, ale i inne państwa członkowskie na wypadek analogicznej sytuacji. Potrzebuje jej także sama KE, aby pamiętała o obowiązujących ją także traktatowych zasadach: lojalności oraz praworządności i nieco przyhamowała swoje apetyty na rozszerzanie władzy wobec państw członkowskich
– mówi prof. Grabowska.
Reasumując: jesteśmy w bardzo ważnym momencie stosunków z KE, ale z całą pewnością kary, która nie wynika z wyroku TSUE, została nałożona niezgodny z prawem UE i w sprawie zakończonej umową stron sporu - płacić nie możemy i nie powinniśmy.
Postępując inaczej, to my legalizowalibyśmy naruszenie unijnego prawa
— dodaje.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/584889-prof-grabowska-dzialanie-ke-bedzie-pozatraktatowe