„Jeśli przez najbliższy czas nie otrzymamy tych środków, to powinniśmy po prostu przestać żyrować tę pożyczkę, przestać wpłacać należną składkę do Unii Europejskiej, którą płacimy - w tym roku mamy zapłacić 6,5 mld euro składki - i oczywiście powinniśmy stanowczo pokazywać argumenty, które mówią wprost, że nie ma żadnych innych przyczyn, żeby nie uznać polski plan odbudowy za dobry poza tym, co mówi w PE polska opozycja, kiedy podpowiada Komisji, żeby blokowała te pieniądze, bo opozycja myśli, że dzięki temu PiS czy Zjednoczona Prawica straci władzę” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl eurodeputowany Bogdan Rzońca (PiS) odnosząc się do opóźnień w wypłacie unijnych środków na Krajowy Plan Odbudowy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bielan mówi wprost: „Będziemy musieli podjąć jakąś decyzję, ewentualnie nawet o wycofaniu się z europejskiego planu odbudowy”
wPolityce.pl: Komisja Europejska nadal blokuje wypłatę środków na Krajowy Plan Odbudowy. Nawet nie wydała opinii do KPO. Czy w tej sytuacji Polska - a takie propozycje już padały - nie powinna się wycofać z Europejskiego Funduszu Odbudowy?
Bogdan Rzońca: Na razie jeszcze trzeba by było poczekać, dlatego że jeszcze pracują zespoły robocze. Oczywiście absolutnie wina jest wyłącznie po stronie Komisji Europejskiej, która nie chce wydać pozytywnej opinii, mając wszelkie możliwe dostępne dokumenty, niezbędne dla jej wydania. Polska zachowała się bardzo solidarnie gwarantując plany odbudowy. Moim zdaniem teraz powinniśmy podtrzymywać tę naszą nazwijmy to szarżę dyplomatyczną w tej materii, że byliśmy solidarni rok temu, zgodziliśmy się na pożyczkę, którą zaciąga Komisja, gwarantujemy tę pożyczkę, a Komisja działa politycznie, antypolsko, oczywiście na zlecenie także polskiej opozycji w Parlamencie Europejskim. Jedynym programem polskiej opozycji w PE jest program zablokowania pieniędzy z UE dla Polski, druga część programu to przygotowanie antypolskich rezolucji i oczywiście dezinformacja na temat tego, co dzieje się w Polsce, więc wcale się nie dziwię, że KE działa w tej chwili bardzo politycznie. Natomiast my powinniśmy stać na swoim stanowisku. Jeśli przez najbliższy czas nie otrzymamy tych środków, to powinniśmy po prostu przestać żyrować tę pożyczkę, przestać wpłacać należną składkę do Unii Europejskiej, którą płacimy - w tym roku mamy zapłacić 6,5 mld euro składki - i oczywiście powinniśmy stanowczo pokazywać argumenty, które mówią wprost, że nie ma żadnych innych przyczyn, żeby nie uznać polski plan odbudowy za dobry poza tym, co mówi w PE polska opozycja, kiedy podpowiada Komisji, żeby blokowała te pieniądze, bo opozycja myśli, że dzięki temu PiS czy Zjednoczona Prawica straci władzę. Opozycja zapomina o jednej rzeczy, co im bardzo szybko i skrupulatnie wytkniemy, że te pieniądze nie są dla polskiego rządu, tylko są dla polskich przedsiębiorców, dla polskich samorządowców, dla firm, które ucierpiały na skutek Covid-19 - Covid nie ma barw politycznych, a jest dramatem wielu ludzi, wielu różnych środowisk, wobec tego opozycja jest po prostu w totalnym błędzie.
Naprawdę stanowcze stanowisko jest w tej chwili niezbędne i nie powinniśmy się cofać przed tym, żeby wyraźnie dać do zrozumienia, że bez tych pieniędzy unijnych sobie poradzimy, a z drugiej strony te pieniądze są nam niezbędne, bo solidarnie zagwarantowaliśmy pożyczkę na ten cel, Krajowego Planu Odbudowy.
Czy to oznacza, że Polska powinna wyznaczyć konkretny deadline: do tego i tego dnia proszę wpłacić, a po upływie tego terminu wycofujemy się?
Tak. Dokładnie tak powinniśmy zrobić, dlatego że upłynął już długi okres czasu i nie dostaliśmy zaliczki na KPO, a mieliśmy ją dostać do końca grudnia, wobec teraz powinniśmy krótko mówiąc wyznaczyć taki termin, oczywiście przy ofensywie politycznej. Wiem, że prezydent Duda dzisiaj jest w Brukseli i prowadzi na ten temat rozmowy z panią von der Leyen - myślę, że może jakiś mały gest ze strony Polski odnośnie do tego systemu prawnego, który tak się dziś nie podoba, można by było wykonać, ale równolegle w czasie, kiedy oni przyznają nam pożyczkę. Jeżeli jest coś złego, jak mówił pan prezes Kaczyński, w funkcjonowaniu Izby Dyscyplinarnej, to my to poprawimy i takie przyrzeczenie sobie powinniśmy złożyć, ale to musi się dziać równolegle, transparentnie i po prostu bez zakłamania, że my będziemy w każdym przypadku tolerować nieuzasadnione opinie europejskich urzędników przeciwko Polsce.
Czy rzeczywiście powinniśmy rozmawiać z UE o sądownictwie, skoro to nie jest kompetencja UE, tylko państwa członkowskiego. Pytanie, czy w tym momencie nie będziemy niejako programować kolejnych szantaży finansowych, z którymi przecież co rusz mamy do czynienia czy to w przypadku ochrony rodziny czy teraz Krajowego Planu Odbudowy?
Czytałem taką wypowiedź pana prezesa Kaczyńskiego, że Izba Dyscyplinarna nie funkcjonuje najlepiej, więc widocznie są jakieś takie opinie, które na to wskazują, ale oczywiście nie mówię, że to trzeba zrobić już, tylko my możemy to naprawiać, jak otrzymamy pieniądze i konsultować ewentualnie jakieś zmiany w tej materii wewnątrz kraju z naszymi polskimi ekspertami. Możemy też rozmawiać o tym na arenie międzynarodowej, bo przecież polski system prawny jest bardzo podobny do na przykład hiszpańskiego, czy jeszcze bardziej upolitycznionego systemu niemieckiego.
Do sytemu niemieckiego KE jakoś nie ma żadnych uwag, a w przypadku Polski wkracza w kompetencje polskiego rządu. Przyznam, że ten kierunek, w którym idzie działanie unijnych instytucji jest dosyć niepokojący. Tak naprawdę w każdym obszarze możemy się spodziewać ataku i próby destabilizacji. Co zrobić, żeby temu zapobiec?
Tylko nasza twarda postawa: najpierw pieniądze, później dalsze rozmowy i oczywiście egzekwowanie tego wszystkiego, co wynika z powinności Unii Europejskiej względem Polski. Można dać nam szansę. Rzeczywiście każdy krok w tył, jeśli będzie zamierzany, musi być ze świadomością, że UE może w tej chwili żądać od nas następnych dziesiątków kroków, a my na to nie możemy sobie pozwolić, bo jak powiedziałem - pieniądze unijne są dla nas ważne, ale też budżet państwa polskiego jest coraz lepszy, gospodarka jest w dobrej kondycji i radzimy sobie w kryzysie. Widzą to światowe media, widzą to różnego rodzaju agencje ratingowe, stąd też nasze stanowisko powinno być twarde, ale ten sygnał, że jesteśmy otwarci na rozmowy też powinniśmy dawać, bo tacy jesteśmy. Nigdy nie boimy się rozmów, nie boimy się dyskusji, mamy swoje racje, więc oczywiście zatrzaskiwać drzwi nie powinniśmy.
Czy wobec tej całej przemocy instytucjonalnej, którą obserwujemy w zasadzie od chwili przejęcia rządów przez Zjednoczoną Prawicę czy to w poprzedniej, czy w obecnej kadencji, nie należałoby - abstrahując od KPO - twardo porozmawiać z Komisją Europejską i na nowo ułożyć wzajemne relacje? Taki reset, ale dający nam możliwość działania na bazie traktatów, a odcięcia się od działań pozatraktatowych UE.
Oczywiście, że powinniśmy o tym rozmawiać z Unią i oczywiście powinniśmy stać na stanowisku, że z naszej strony niepodważalną kwestią jest ważność i wartość polskiej Konstytucji - od tego zdania powinniśmy zaczynać każdą rozmowę i na tym zdaniu kończyć, że nie damy sobie wydrzeć polskiej Konstytucji, zmienić na życzenie lewicowo-liberalnych polityków. Uważam, że tego musimy się trzymać, natomiast sama Unia wymaga reform i te reformy powinny iść w stronę Europy ojczyzn, w stronę wzmocnienia siły parlamentów krajowych a nie Parlamentu Europejskiego.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/584677-rzonca-powinnismy-wyznaczyc-ke-deadline-ws-srodkow-na-kpo