TYLKO U NAS. Mosiński odpowiada na słowa Hermelińskiego: Bulwersuje mnie, że bez poparcia dowodów, wygłasza takie androny

„Tworzenie narracji, że rzekome inwigilowanie senatora Brejzy mogło mieć wpływ na wynik wyborów i że były one przez to ‘nieuczciwe’, jak twierdzi pan Hermeliński, to moim zdaniem narracja przygotowana przez Donalda Tuska i jego otoczenie” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Mosiński.

CZYTAJ WIĘCEJ: A gdzie dowody? Były szef PKW przed senacką komisją: SN powinien orzec, iż wybory w 2019 r. nie były uczciwe i należy je powtórzyć

„Bulwersuje mnie, że b. szef PKW mówi takie androny…”

Poseł w tej sposób odnosi się do słów, które były szef PKW Wojciech Hermeliński wygłosił przed senacką komisją ds. inwigilacji. Przypomnijmy, że jego zdaniem „wybory w 2019 roku, choć nie były sfałszowane, nie były uczciwe”. Zdaniem Hermelińskiego, rzekome ataki na telefon ówczesnego posła PO i szefa sztabu Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy, niewątpliwie mogły mieć wpływ na wynik wyborów, na jego „zniekształcenie”. W opinii posła PiS, z którym rozmawiał portal wPolityce.pl, na słowa byłego szefa PKW trzeba patrzeć w kontekście ostatnich wypowiedzi Donalda Tuska, który już kilkukrotnie ostrzegał, że przyszłe wybory mogą być sfałszowane.

Po co Tusk to robi? Być może po to, aby zasiać ziarno niepewności wśród Polaków przed przyszłorocznymi wyborami, które opozycja może przegrać

—stwierdza Mosiński.

Akurat każdy, kto startuje w wyborach, ma prawo zgłaszania mężów zaufania. Podgrzewanie więc przez Donalda Tuska emocji jest mało poważne z jego strony. Być może pan przewodniczący czuje, że Polacy mają rację twierdząc, że opozycja nie jest gotowa do przejęcia władzy, co przyznają również wyborcy formacji, które są dzisiaj formacjami opozycyjnymi

—dodaje poseł PiS.

Rozmówca portalu wPolityce.pl stwierdza również, że komisja senacka mogłaby „skończyć ten teatr” i ogłosić „z góry ustaloną tezę”.

Bulwersuje mnie, że były szef PKW, bez poparcia żadnych dowodów, wygłasza tego typu androny na posiedzeniu komisji, która została powołana zapewne tylko po to, aby na koniec przedstawić z góry ustaloną tezę. Lepiej niech pan Marcin Bosacki, szef komisji, od razu poprosi TVN24 i ogłosi w świetle kamer wynik prac, które i tak pewnie będą brzmieć, że Pegasus był używany do inwigilacji politycznej. Po co ciągnąć ten teatr?

—ocena Mosiński.

Na pytanie, czy to dobrze, że przedstawiciele PiS, rządu i służb, nie stawiają się przed komisją senacką, poseł odpowiada:

Tak, to bardzo dobrze. Nawet wczoraj na Twitterze napisałem, że „są pierwsze dobre informacje. Szefowie CBA odmówili stawienia się przed komisją ds. Pegasusa”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Celna odpowiedź na rzekomą „aferę Pegasusa”! Kamiński: Program do kontroli operacyjnej był kupiony i używany za rządów Tuska i Kopacz

„Komisja Kukiza”

Mosiński w rozmowie z portalem wPolityce.pl odnosi się również do pomysłu Pawła Kukiza, aby powołać sejmową komisją śledczą do zbadania działań operacyjnych służb wobec obywateli RP w latach 2005-2021.

Trochę się dziwię przewodniczącemu Pawłowi Kukizowi, że współpracuje z opozycją, której niektórzy przedstawiciele jeszcze niedawno wyzywali go od „szmat”. Można również zapytać, dlaczego badać te sprawy od 2005 roku, a nie od lat 90., kiedy służby inwigilowały środowisko Porozumienia Centrum czy środowisko Jana Olszewskiego?

—pyta poseł PiS.

Z tego, co wiemy, raczej tej komisji nie będzie, bo do jej powołania potrzebna jest bezwzględna większość głosów

—dodaje.

Kołodziejczak i następni…

Czy jednak sprawy Pegasusa nie trzeba wyjaśnić? Media informują o kolejnych osobach, które miały być rzekomo inwigilowane. Ostatnio poinformowano o tym, że podsłuchiwani mieli być Michał Kołodziejczak oraz Tomasz Szwejgiert.

CZYTAJ WIĘCEJ:

- Kołodziejczak był inwigilowany Pegasusem? Rzecznik ministra koordynatora reaguje na doniesienia: Służby działają zgodnie z prawem

- Nieścisłości w wersji Kołodziejczaka! W maju 2019 r. nie było na rynku modelu telefonu, który miał być objęty podsłuchem

Pan przewodniczący Kołodziejczak zrobił happening, na którym wymachiwał jakimiś papierami, z których wynika, że atakowano telefon, który wówczas nie był jeszcze w obrocie. Citizen Lab nagle stało się źródłem informacji o tym, czyj telefon był ponoć hakowany. Za chwilę się dowiemy, że każdy był inwigilowany. W tej sprawie ufam deklaracjom ministra-koordynatora służb specjalnych Michała Kamińskiego i wicepremiera ds. bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego

—podkreśla Mosiński.

KK