Posty Konfederacji nie mogły stanowić „rzetelnej podstawy” do kasacji konta ugrupowania na Facebooku - ocenił poseł Konfederacji Grzegorz Braun. Według niego, „krokodyle łzy” niektórych przedstawicieli rządu po likwidacji strony Konfederacji pokazują tylko „zakłamanie tej władzy”.
CZYTAJ TAKŻE:
Facebook usunął profil Konfederacji - dlaczego?
Profil Konfederacji został usunięty z Facebooka w środę z powodu, jak podano, powtarzających się naruszeń zasad Facebooka dotyczących mowy nienawiści. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie przedstawiciele Konfederacji zaprezentowali najważniejsze - ich zdaniem - posty, które mogły zadecydować o zamknięciu strony Konfederacji.
Chodzi m.in. o fragment wywiadu z dr. Piotrem Kuną w Polsat News o walce z pandemią, zdjęcie sklepu w Rumunii, gdzie pokazano segregację klientów na zaszczepionych i niezaszczepionych oraz komentarz posła Roberta Winnickiego do reakcji szefa MSZ Izraela Jaira Lapida na przyjęcie przez Sejm nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego.
W ocenie Brauna, są to „kuriozalne przykłady, z pewnością nieusprawiedliwiające, niemogące stanowić rzetelnej podstawy dla tej procedury kasacyjnej, której poddano Konfederację na Facebooku”.
Grabarczyk: Od tego momentu zaczęło się obcinanie zasięgów
Dyrektor biura prasowego Konfederacji Tomasz Grabarczyk zwrócił uwagę, że w pierwszym przykładzie Konfederacja wykorzystała fragment wywiadu red. Bogdana Rymanowskiego z dr. hab. Piotrem Kuną z Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, w którym - jak relacjonował polityk - „profesor skrytykował politykę rządu w walce z pandemią Covid-19, w tym politykę lockdownów”.
Dowiedzieliśmy się, że te informacje nie spełniają standardów Facebooka. Od tego postu zaczęło się radykalne obcinanie zasięgów profilu Konfederacji, a każda osoba, która udostępniła ten post, otrzymywała komunikat od Facebooka, że treści w nim zamieszczone nie spełniają standardów społeczności
— poinformował Grabarczyk.
Po innym poście Konfederacja otrzymała od Facebooka ostrzeżenie o publikowaniu „informacji częściowo fałszywej”, bo pokazano zdjęcie z Rumunii, a nie z Niemiec. Według Grabarczyka, rzeczywiście w sieci były informacje o zdjęciu z Niemiec, jednak Konfederacja wyraźnie napisała, że zdjęcie pokazuje sklep w Rumunii, a więc „nie były to fałszywe informacje”.
Wpis Winnickiego trzecim powodem?
W trzecim z kwestionowanych postów chodzi o komentarz posła Winnickiego na Twitterze do słów szefa MSZ Izraela z czerwca ub. roku, w których Lapid przekonywał, iż „to nie pierwszy raz, gdy Polacy próbują zaprzeczyć temu, co zrobiono w Polsce podczas Holokaustu”.
Grabarczyk przypomniał, że Winnicki napisał w odpowiedzi, iż „pan Lapid znów przekracza wszelkie granice bezczelności” oraz podkreślił, że „przez setki lat Polska była najbardziej gościnnym miejscem dla Żydów na świecie”, przypomniał, że „mnóstwo Polaków zginęło, ratując ich przed Niemcami”.
W podzięce - nienawiść, kłamstwo, antypolonizm. Mali, podli ludzie
— dodał we wpisie Winnicki.
Na Facebooku Konfederacja dodała, że „Izrael znów rozpętuje nową antypolską nagonkę - odwalcie się od Polski”.
Braun zarzuca rządowi „zakłamanie”
Według Brauna, reakcja przedstawicieli obozu rządzącego po likwidacji strony Konfederacji przez Facebook może być przykładem „zakłamania”.
Jak widać w tej sytuacji, prawdziwych nieprzyjaciół poznaje się w biedzie; te krokodyle łzy, które urodziło kilku przedstawicieli aktualnego rządu warszawskiego w sprawie skasowania fejsbookowego profilu Konfederacji, z każdym dniem odsłaniają hipokryzję, nieuczciwość tej władzy, która przecież sama stoi na czele kartelu przemilczenia, manipulacji, dezinformacji
— oświadczył Braun.
Zgodnie z cytowanym w ub. tygodniu w mediach oświadczeniem biura prasowego Facebooka, strona Konfederacji została usunięta z powodu powtarzających się naruszeń zasad Facebooka dotyczących mowy nienawiści poprzez publikowanie „treści bezpośrednio atakujących inne osoby na podstawie tzw. cech chronionych, takich jak narodowość czy orientacja seksualna” oraz zasad dotyczących dezinformacji na temat COVID-19, „a w szczególności fałszywych twierdzeń o tym, że maski nie ograniczają rozprzestrzeniania się choroby, że śmiertelność COVID-19 jest taka sama lub niższa niż grypy, a także, że szczepionki na COVID-19 nie zapewniają żadnej odporności i są nieefektywne”.
Stanowisko premiera i KPRM
W środę premier Mateusz Morawiecki ocenił, że posunięcie Facebooka „uderza w podstawowe wartości demokratyczne”. Dodał, że choć sam nie raz spierał się z Konfederacją, nie godzi się, by odbierać jej prawo głosu.
Kancelaria Premiera oświadczyła wcześniej, że „głęboko nie zgadza się z decyzją, której skutkiem jest ograniczenie możliwości funkcjonowania w Internecie legalnie działającej w Polsce partii politycznej”.
Usuwanie stron ugrupowań parlamentarnych z mediów społecznościowych przez administracje międzynarodowych portali godzi w podstawowe wolności obywatelskie i nie może być akceptowane
— dodała KPRM.
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński zapowiedział, że rząd będzie wyjaśniać sprawę zamknięcia profilu Konfederacji na Facebooku. Dodał, że fałszywy przekaz należy dementować, a nie cenzurować.
W piątek przedstawiciele Konfederacji przedstawili projekt ustawy o wolności w internecie, który zakłada, że właściciel serwisu społecznościowego, który ogranicza do niego dostęp dla organizacji politycznej, będzie ukarany grzywną do 50 mln zł, nakładaną przez Państwową Komisję Wyborczą działającą z urzędu lub na wniosek pokrzywdzonej organizacji politycznej.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/581180-dlaczego-fb-blokuje-konfederacje-braunkuriozalne-przyklady